Sieć komórkowa, której początkowo nie wróżono wielkiego sukcesu, zdobyła już niemal 11 mln abonentów i depcze po piętach Plusowi. W dodatku przejmuje więcej niż co drugiego klienta odchodzącego z innych sieci.
ikona lupy />
Play / Dziennik Gazeta Prawna

Opublikowane właśnie dane dotyczące przenoszenia numerów potwierdzają silną pozycję Playa na rynku telefonii komórkowej. Już pięć lat z rzędu właśnie tego operatora wybiera więcej niż co drugi klient odchodzący od konkurentów. W końcu marca miał już ponad 10,9 mln kart SIM. Z usług wyprzedzającego go Plusa, zajmującego obecnie trzecie miejsce pod względem liczby użytkowników, korzysta 13,9 mln osób. Zdaniem prezesa P4 Joergena Bang-Jensena, dzięki rosnącej bazie klientów Play jest najszybciej rozwijającym się telekomem w Polsce.

Potwierdzają to wyniki, które P4 opublikował w piątek. Przychody operatora w I kw. 2014 r. wyniosły 986 mln zł i były o 13 proc. wyższe niż przed rokiem. Spółka poinformowała też, że w ciągu 12 miesięcy (do 31 marca 2014 r.) jej przychody z usług detalicznych wyniosły 3,056 mln zł, co oznacza wzrost o 21 proc. w porównaniu z 12-miesięcznym okresem zakończonym 31 marca 2013 r. Operator zwiększył też liczbę klientów abonamentowych – do 45 proc. w I kw. 2014 r. w porównaniu z 44,1 proc. w I kw. 2013 r. i 44,4 proc. w IV kw. 2013 r. Ponad 73 proc. nowych klientów sieci podpisywało umowy z operatorem, pozostali wybierali ofertę pre-paid.

– Pierwszy kwartał 2014 r. przyniósł wiele istotnych wydarzeń dla Playa, m.in. znaczący sukces emisji obligacji oraz nową umowę o współdzielenie sieci z T-Mobile. Ponadto w tym kwartale świętowaliśmy pięć pełnych lat nieprzerwanej dominacji na rynku MNP (przenoszenia numerów – red.). Jednak, co najważniejsze, Play nadal osiąga bardzo dobre wyniki finansowe, zwiększając przychody z usług detalicznych o 21 proc. rok do roku oraz odnotowując marżę EBITDA na poziomie 24 proc. – powiedział Bang-Jensen. Dodał jednak, że w 2014 r. spodziewa się spadku dynamiki przyrostu liczby użytkowników.

Z tą opinią zgadza się Witold Tomaszewski z branżowego portalu Telepolis.pl. – Play pod względem liczby klientów zaczyna dorównywać wielkiej trójce (T-Mobile, Orange, Plus – red.), więc dynamika wzrostu będzie spadać. Powstaje pytanie, jak bardzo ten zupełnie naturalny proces da się spowolnić. Jak długo da się funkcjonować w świadomości jako „challenger”? – pyta Tomaszewski. Jego zdaniem może to być coraz trudniejsze w czasach, w których klienci częściej rozglądają się za kompleksowymi rozwiązaniami, gdy jedną fakturą chcą płacić nie tylko za usługi mobilne, lecz także stacjonarne czy telewizję. A tego w Playu nie ma. – Warto zauważyć, że P4 jest pewny siebie i stawia tylko na organiczny wzrost podstawowego biznesu. Nie wchodzi np. w sprzedaż usług bankowych czy energii. Tymczasem im więcej usług od jednego podmiotu, tym większa lojalność klientów – wyjaśnia Tomaszewski.

Inna sprawa, że w świadomości klientów Play nadal funkcjonuje jako rynkowy destruktor. – Dzieje się tak głównie dzięki świetnemu, dynamicznemu marketingowi i dużej swobodzie działania całej organizacji, która jest znacznie mniej zbiurokratyzowana niż w przypadku trzech największych operatorów. To właśnie sprawia, że P4 pozyskuje ciągle najwięcej klientów, zarówno jeżeli chodzi o całkowity przyrost bazy netto, jak i patrząc na przenoszenie numerów – uważa Tomaszewski. Dodaje jednak, że pod względem oferty P4 nie wyróżnia się już tak, jak jeszcze kilka lat temu. – Ma ofertę porównywalną do rywali, choć ciągle znacznie lepiej opakowaną – mówi ekspert.