W nowej wersji projektu przepisów regulujących rynek telekomunikacyjny uwzględniono sporą część postulatów branży.

Ministerstwo Cyfryzacji wycofało się z pomysłu wprowadzenia zakazu zawierania umów telekomunikacyjnych poza lokalem przedsiębiorstwa, który miał chronić konsumentów przed nieuczciwymi domokrążcami (tzw. sprzedaż door-to-door). W zmienionej wersji projektu ustawy – Prawo komunikacji elektronicznej (nr z wykazu UC7; dalej: PKE) nie ma już takiego przepisu. W porównaniu z wersją projektu z końca lutego podwojono też maksymalną wysokość odszkodowania dla telekomu za rozwiązanie przez abonenta (albo z jego winy) umowy przed upływem okresu, na jaki została zawarta.

Korzystną dla branży zmianą w projekcie jest też zmniejszenie skali podwyżki opłaty telekomunikacyjnej, o czym pisaliśmy we wczorajszym wydaniu DGP (patrz: grafika).

Tylko EKŁE

Z projektu ustawy PKE usunięto większość rozwiązań, które nie wynikały wprost z dyrektywy 2018/1972 – Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej (dalej: EKŁE).

– Przyniesie to korzyści tak abonentom, jak i przedsiębiorcom – ocenia Jakub Woźny, partner z Kancelarii Prawnej Media, reprezentującej Polską Izbę Komunikacji Elektronicznej (PIKE). – Szczególnie należy docenić zahamowanie wzrostów maksymalnych opłat, odstąpienie od wprowadzania nowych obowiązków informacyjnych czy ograniczenie niepotrzebnych ingerencji w relacje abonenckie – mówi.

Powściągliwe zadowolenie ze zmian wyraża też Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), która proponowała ograniczenie PKE do ścisłego wdrożenia dyrektywy.

– Jest niezwykle istotne, aby zarówno polscy przedsiębiorcy i dostawcy usług mogli funkcjonować w tym samym otoczeniu i na tych samych warunkach, jakie obowiązują w pozostałych krajach UE, jak również konsumenci korzystający z sieci i usług mieli te same prawa i możliwości na gruncie jednej i tej samej regulacji unijnej – podkreśla prezes PIIT Andrzej Dulka. Zastrzega, że izba będzie postulowała dalsze zmiany projektu, aby zapewnić pełną harmonizację z przepisami UE.

Domokrążca zapuka

Powodów do radości nie mają przedstawiciele konsumentów.

– Proponowane zmiany oceniamy niestety negatywnie – stwierdza Małgorzata Miś, prezeska Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów Aquila. – Konsumenci bardzo często spotykają się z problemami w obszarze prawa telekomunikacyjnego. Biorąc pod uwagę dzisiejszą rzeczywistość, w zasadzie nie da się już funkcjonować bez usług telekomunikacyjnych. Stąd też dobra prokonsumencka legislacja odgrywa tutaj niezwykle istotną rolę – podkreśla.

Krytyczny wobec nowej wersji projektu jest też Michał Herde, członek Rady Krajowej Federacji Konsumentów. Wskazuje, że ryzyko związane z zawieraniem umów poza lokalem przedsiębiorstwa dotyczy głównie seniorów. – Zdarza się, że domokrążcom namawiającym na zmianę dostawcy usług pod pozorem oszczędności tak naprawdę chodzi o wyłudzenie podpisu konsumenta pod umową i związanie go na wiele lat – mówi Michał Herde. Naciągacze liczą na to, że gdy konsument w końcu się zorientuje, do czego doszło, to będzie za późno na odstąpienie od umowy bez płacenia kary.

Wyjaśniając nam powód usunięcia tego zakazu z projektu PKE, Ministerstwo Cyfryzacji powołało się na ustawę o prawach konsumenta (tj. Dz.U. z 2023 r. poz. 2759), która od początku ub.r. daje 30 dni na odstąpienie od umowy zawieranej poza lokalem przedsiębiorcy podczas nieumówionej wizyty.

Małgorzata Miś uważa jednak, że ten parasol ochronny nie spełnia swej roli i realnie nie chroni konsumentów przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. – Obostrzenia w odniesieniu do nieumówionej wizyty przedsiębiorcy w miejscu zamieszkania lub zwykłego pobytu konsumenta są bardzo łatwe do obejścia przez nierzetelnych przedsiębiorców i takie praktyki miały miejsce od razu po zmianie przepisów ustawy o prawach konsumenta. Stąd też brak regulacji w projekcie ustawy PKE niestety osłabia pozycję konsumenta – stwierdza.

Drugim argumentem resortu jest to, że wcześniej projektowany przepis przewidywał nieważność umowy zawartej w domu, co niosło zagrożenie dla konsumenta. – Konsument nie mógłby skorzystać z przysługującego mu uprawnienia do m.in. zachowania ciągłości świadczenia usługi dostępu do internetu w przypadku zmiany dostawcy usługi dostępu do internetu – zaznacza ministerstwo.

Umowy zabetonowane

Przedstawiciele konsumentów źle oceniają też podniesienie odszkodowania dla telekomu za zerwanie umowy na czas określony. Pierwotnie mieli płacić tylko połowę pozostałej do końca kontraktu opłaty abonamentowej, teraz mają całość.

– Wiązanie klienta długimi umowami jest obecnie przeżytkiem i niepotrzebnym utrudnieniem w czasach, gdy właśnie prostota w zawieraniu i rozwiązywaniu umów jest bardzo pożądana – komentuje Małgorzata Miś. Dodaje, że inne umowy ze sfery cyfrowej – np. subskrypcje serwisów streamingowych – są bardziej elastyczne. – Przepisy PKE nie idą w tym zakresie z duchem czasu i realiami, gdyż „betonują” konsumenta umową z przedsiębiorcą – stwierdza.

Michał Herde zaznacza, że ulgi, za które telekomy domagają się odszkodowań, są często pozorne. – Gdy na rynku dominują umowy terminowe, nie wiadomo, ile wart byłby abonament bez takiego kontraktu. Nie widzimy rachunku ekonomicznego, który to zweryfikuje. To firmy telekomunikacyjne ustalają wartość abonamentu – mówi.

Ponadto z projektu usunięto rozwiązania, które znajdą się w nowelizacji ustawy – Prawo telekomunikacyjne (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1648 ze zm.; dalej: p.t.). Są to przepisy pozwalające na wprowadzenie usługi lokalizacji dzwoniącego (AML) przy korzystaniu z trzycyfrowych numerów alarmowych oraz implementacja przepisów umożliwiających stosowanie wspólnych ładowarek.©℗

ikona lupy />
Ile (za)płacą telekomy / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe