Nauczyciele walczą nie tylko o podwyżki, ale również o poprawę warunków pracy. Specjalny apel w sprawie nauczycielskiego pensum – i ilości realnie wykonywanych obowiązków – wystosowali nauczyciele języka polskiego. Petycję zaadresowaną do minister edukacji Barbary Nowackiej poparło już ponad 5300 osób.

Nie tylko kwestia podwyżek

W tle wypłat podwyżek nauczycielskich trwa dyskusja o niezbędnych zmianach w polskim szkolnictwie. Do głosu dochodzą kolejne grupy zwracające uwagę na różne patologie związane z organizacją i warunkami pracy w szkołach. W ostatnim czasie media zwróciły uwagę na ważną petycję nauczycieli polonistów. Dokument umieszczony na portalu petycjeonline.com został zaadresowany do szefowej resortu edukacji.

O co apelują poloniści? Główne postulaty

Kluczowym postulatem apelu jest prośba o zmniejszenie pensum nauczycieli języka polskiego do 15 godzin tygodniowo, przy zachowaniu tych samych warunków finansowych. Poloniści apelują również o dodatki motywacyjne, uwzględniające m.in. sprawdzanie prac pisemnych i tzw. testów diagnostycznych (próbne egzaminy ósmoklasisty i próbne egzaminy maturalne). Ostatni punkt apelu to potrzeba podziału na grupy na lekcjach języka polskiego – w szczególności w przypadku ostatnich klas, które mają przystępować do egzaminów zewnętrznych.

Obowiązki wynikające z działalności statutowej szkoły

W uzasadnieniu do apelu nauczyciele języka polskiego przypominają, że standardowa liczba godzin "przy tablicy" jest zaledwie częścią wymaganych obowiązków. Zdaniem autorów apelu zadania, którymi zazwyczaj w szkole obarczani są poloniści to m.in:

  • przygotowanie uroczystości szkolnych, okolicznościowych, apeli, przedstawień teatralnych,
  • redagowanie tekstów na strony internetowe szkół i/lub prowadzenie szkolnych socjal mediów,
  • redagowanie i korekta szkolnej dokumentacji – raportów, statutów, protokołów,
  • koordynowanie konkursów szkolnych,
  • organizowanie wycieczek szkolnych i wydarzeń kulturalnych,
  • prowadzenie próbnych egzaminów ustnych (szkoły średnie),
  • pełnienie dyżurów w świetlicy w dniach wolnych od zajęć dydaktycznych, "bez prawa do bycia zwolnionym z tego obowiązku".

Ważny temat: Czas pracy vs. liczebność klas

W apelu pojawiła się ważna kwestia, o której alarmują nie tylko nauczyciele, ale i rodzice dzieci. "Zwiększona liczebność klas (…), a co za tym idzie, zwiększona ilość prac do sprawdzenia, konieczność dostosowania wymagań i przygotowywania oddzielnych materiałów do lekcji dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, których wciąż przybywa (…), czy też znacznie dłuższa formuła nowej matury z języka polskiego z jej skomplikowanym i żmudnym sposobem oceniania" – to tylko wybrane wyzwania szkolnictwa na które uczulają autorzy listu. Zwracają również uwagę na siatkę godzin wyjaśniając, że pełnoetatowy polonista może mieć pod opieką od 100 do nawet 250-300 uczniów. Sednem uzasadnienia apelu jest kwestia realnej ilości czasu, jaką nauczyciel musi poświęcić, aby prawidłowo ocenić prace pisemne ucznia i przygotować się do zajęć.

"40-godzinny tydzień pracy jest moim marzeniem"

Kontekst realnej ilości nauczycielskich obowiązków potwierdzają także osoby podpisujące petycję i podające przykłady zaczerpnięte z własnego doświadczenia. "40-godzinny tydzień pracy jest moim marzeniem" - pisze pod petycją polonistka ucząca osiem klas w technikum.

"W zeszłym roku szkolnym sprawdziłam 88 próbnych prac maturalnych (2 klasy zakres podstawowy i jedną zakres rozszerzony, te z rozszerzenia mają bardzo często po 500 słów, 600, 700, 800), oczywiście za darmo. Właściwie od września do czerwca nie mam żadnego wolnego weekendu" – wyjaśnia kolejna nauczycielka.

"Przez 25 lat pracy zawodowej pracuję sześć dni w tygodniu, za szósty dzień nikt mi nie płaci (…), żałuję też wszystkich godzin przepracowanych za darmo" – dodaje kolejna z osób z komentujących apel.

"200 zł to smutny żart"

Pedagodzy piszą w komentarzach o stawkach tzw. dodatków motywacyjnych. "200 zł to smutny żart" - pisze polonistka z 30-letnim stażem, prowadząca finalistów olimpiad ogólnopolskich. Podpisujący petycję alarmują również o ważnym, postępującym trendzie. "W każdej szkole, w której dotychczas pracowałam" – komentuje nauczycielka z 12-letnim stażem – "zauważa się drastyczną ucieczkę polonistów w kierunku innych specjalizacji - bibliotekarstwa, logopedii, nauczania wspomagającego". W komentarzach pojawiają się również uwagi tych pedagogów, którzy chcą pozostać w zawodzie, ale na określonych warunkach. "Chciałabym uczyć i uczyć się, a nie nauczać robienia rzeczy na czas (czyli na wczoraj)" – podsumowuje temat młoda adeptka zawodu.