Justyna Orłowska ma stanąć przed komisją śledczą ds. afery wizowej. Program „Laptop dla ucznia”, w którym odegrała istotną rolę, bada prokuratura.

Komisja ds. afery wizowej chce wezwać na świadka Justynę Orłowską – w drugim gabinecie Mateusza Morawieckiego była ona pełnomocnikiem premiera ds. GovTech. Posłowie chcą poznać szczegóły programu „Poland. Business Harbour”, w którym odgrywała kluczową rolę. Może to być jednak trudne, bo Orłowska latem 2023 r. wyjechała do Stanów Zjednoczonych. O tym, że wezwanie na przesłuchanie trzeba będzie dostarczyć za ocean, przewodniczący komisji Michał Szczerba (KO) dowiedział się z pytań DGP. Prace komisji według zapowiedzi parlamentarzysty mają się zakończyć jeszcze w czerwcu. Jak pisze WP.pl, Szczerba ma się wybierać do europarlamentu. Jeśli Orłowską uda się ściągnąć do Polski, zainteresowanych rozmową może być więcej.

Wizy w komisji

Dlaczego komisja śledcza interesuje się „Poland. Business Harbour”?

We wrześniu 2020 r. jego start ogłosiła ówczesna wicepremier Jadwiga Emilewicz. Początkowo celem było ściągnięcie do Polski informatyków z Białorusi. W tym kraju po sfałszowanych wyborach zaostrzyła się sytuacja polityczna i Warszawa chciała ułatwić informatykom relokację do Polski poprzez przyznawanie rocznych wiz. Rok później program rozszerzono o Armenię, Ukrainę, Mołdawię, Rosję i Gruzję, a w 2022 r. rozciągnięto na wszystkie kraje. Według posłów z komisji ds. afery wizowej program stał się karykaturą – w jego ramach wydano 84 tys. wiz, ale według Straży Granicznej do Polski wjechało na nich do kraju tylko 13 tys. osób (dokumenty wydane przez Polskę pozwalały na wyjazd do dowolnego kraju Unii Europejskiej).

Krzysztof Drynda, prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w latach 2021–2022, zeznał przed komisją, że w trybie roboczym otrzymywał informacje, że program może być potencjalnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju.

ikona lupy />
Justyna Orłowska za rządów PiS była zaangażowana w projekty związane z cyfryzacją. Latem ubiegłego roku wyjechała do USA / Materiały prasowe / fot. mat. prasowe

Program miał trzy ścieżki. Pierwsza – biznesowa – zakładała przeprowadzenie relokacji całych firm. Drugą kierowano do start-upów, które mogły wziąć udział w konkursie. Zwycięzcy korzystali z szybkiej ścieżki przenoszenia pracowników do Polski. Za oba działania odpowiadała PAIH (Paweł Kurtasz, który kierował agencją w 2023 r., przekonywał jednak podczas przesłuchania, że miała ona tylko rolę „podawczą”, a wszystkim kierowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów).

Trzecia ścieżka dotyczyła osób indywidualnych i to za nią miała odpowiadać Justyna Orłowska, pracując w kancelarii premiera. O wizę mogli aplikować obcokrajowcy z wykształceniem informatycznym, rocznym doświadczeniem w branży, którzy mieli gwarancję zatrudnienia w firmie w Polsce. – Orłowska wydawała rekomendacje, które decydowały o tym, czy ktoś dostanie wizę – podkreśla poseł Michał Szczerba i dodaje, że komisja dlatego chciałaby ją przesłuchać.

PR-owskie projekty

Nazwisko Orłowskiej pojawia się też w innych sprawach. Przez prawie siedem lat była ona bliską współpracownicą Mateusza Morawieckiego, która odpowiadała za warte miliardy złotych programy IT, prowadząc je poza strukturami resortu cyfryzacji.

Do zespołu doradców Morawieckiego dołączyła w 2016 r. Przyszły premier był wtedy ministrem rozwoju i finansów. Orłowska była odpowiedzialna za zarządzanie projektami cyfrowymi – MinFinTech i Lektury.gov.pl. W kwietniu 2018 r. przeszła do KPRM, gdzie została mianowana dyrektorem programu GovTech. Miał to być „hub” łączący biznes z administracją. Dwa lata później Orłowska dostała stanowisko pełnomocnika ds. GovTech oraz zaczęła szefować nowej strukturze – Centrum GovTech przy KPRM. To wtedy rozpoczęła pracę przy „Poland. Business Harbour”.

Była też odpowiedzialna za koordynację polityki ds. AI, czyli strategii rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce. W praktyce strategia pozostała fikcją: choć Orłowska miała obowiązek corocznego podsumowania dla rządu, żaden taki dokument nie znajduje się w dyspozycji KPRM.

Jak słyszymy od osób, które śledziły jej działalność, projekty prowadzone przez urzędniczkę miały wymiar w dużej mierze PR-owski. Jak Cyfrowa Europa Karpat zrealizowana przez Centrum GovTech w 2021 r. w partnerstwie z Sejmem. Dla ówczesnego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego był to element promocji w regionie wyborczym. W ramach inicjatywy miała zostać np. stworzona specjalna aplikacja turystyczna. Nie ma jej jednak w internecie i sklepach z aplikacjami. Żadnej wiedzy nie ma też o niej Centrum Informacyjne Sejmu.

Orłowska przegrała rywalizację o cyfrową domenę w rządzie z Januszem Cieszyńskim. W czerwcu 2021 r. były wiceminister zdrowia został pełnomocnikiem rządu ds. cyberbezpieczeństwa. Trzy miesiące później Orłowska przeszła do Ministerstwa Edukacji i Nauki kierowanego przez Przemysława Czarnka.

Laptopy w prokuraturze

Jak słyszymy od urzędników, którzy pracowali wtedy w MEiN, urzędniczka kazała mówić do siebie „pani minister”. I była jedną z niewielu osób, które bez konsekwencji mogły publicznie sprzeciwić się Czarnkowi, powołując się na wpływy u premiera.

W MEiN Orłowska odpowiadała za projekt Laboratoria Przyszłości, w ramach którego do szkół mają trafić m.in. drukarki 3D i inne nowoczesne urządzenia. Do wydania placówki miały 1 mld zł. W programie nie przewidziano jednak szkoleń, w związku z czym w badaniu prowadzonym przez Fundację EdTech co dziesiąta szkoła zadeklarowała, że nie rozpakowała nawet sprzętu.

W styczniu 2023 r. MEiN podpisało porozumienie z firmą Skriware, która dostarczyła do szkół platformę ze scenariuszami lekcji. Sęk w tym, że była to jedynie wersja demonstracyjna, a za pełną placówki musiały zapłacić. – Sprzedawaliśmy to pod hasłem „największej dotacji prywatnej firmy dla sektora publicznego”, ale tak naprawdę to była dla nas darmowa promocja w szkołach – mówi nam dziś osoba w przeszłości zatrudniona w firmie, która pracowała przy projekcie dla rządu.

Orłowska odpowiadała też za inny program – „Laptop dla ucznia”. To pod jej okiem powstawała specyfikacja dla komputerów, które następnie miało kupić czwartoklasistom Ministerstwo Cyfryzacji. W końcówce 2022 r., kiedy trwały prace nad rozporządzeniem ze specyfikacją, urzędniczka podpisywała w imieniu MEiN porozumienia z producentami komputerów: 18 października z Acerem, 22 grudnia z Lenovo. 29 listopada spotykała się z przedstawicielami firmy Dell. Projekt rozporządzenia opublikowano 28 grudnia. Na oficjalne konsultacje dano tydzień.

– Z punktu widzenia jawności wywołuje duże wątpliwości, czy ta sama osoba powinna zajmować się specyfikacją komputerów dla rządowego zamówienia za ponad miliard złotych rocznie i rozmawiać z firmami, których sprzęt może w nim być dostarczany – zauważa Krzysztof Izdebski z Fundacji im. S. Batorego.

Specyfikacja wywołała wiele kontrowersji – branża zarzucała MEiN, że użyty w niej test wydajności systemu faworyzuje komputery z procesorem Intela. Krajowa Izba Odwoławcza nie dopatrzyła się jednak nieprawidłowości. Obecny wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski tuż po objęciu urzędu złożył w sprawie programu zawiadomienie do prokuratury. – Nie mogę mówić o szczegółach, bo dokumenty, które dostałem w tej sprawie od służb, były niejawne – tłumaczył w rozmowie z DGP.

Z Justyną Orłowską próbujemy się skontaktować od lutego. Pytania dotyczące m.in. laptopów wysłaliśmy jej e-mailem i za pośrednictwem mediów społecznościowych, w których na bieżąco zamieszcza posty. Nie odpowiedziała. ©℗