Drawsko Pomorskie i Złocieniec, czyli gminy, które miałyby przejąć tereny zadłużonych na 35 mln zł Ostrowic, walczą o rekompensaty od rządu.
Chcą zwiększenia udziału w podatku PIT i części wyrównawczej subwencji ogólnej lub nieodpłatnego przekazania na własność lokalnych terenów rolniczych, które obecnie należą do Skarbu Państwa, z możliwością ich zbycia bez ograniczeń czasowych.
To propozycje, które samorządowcy przedstawili w ostatnim piśmie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jutro rozpatrzy je także zarząd Związku Miast Polskich. Wstępnie popiera on propozycje włodarzy.
Samorządowcy ostrzegają, że niechciana scheda po gminie bankrucie może przekreślić ich szanse na dofinansowanie unijne, a także uniemożliwi uchwalenie budżetu z zachowaniem relacji wskaźników zadłużeniowych określonych w ustawie o finansach publicznych.
A zgody na taki scenariusz wśród mieszkańców nie ma – przekonują. I przypominają, że w trakcie konsultacji społecznych, które odbyły się w Drawsku w ubiegłym roku, spośród 6283 oddanych ważnych głosów za połączeniem gmin opowiedziało się tylko 70 osób. Reszta była przeciwna.
Autorzy pisma do MSWiA podkreślają też, że konieczna jest liberalizacja przepisów dotyczących ochrony przyrody na terenach znajdujących się na obszarze Natura 2000.
– Chodzi o rekompensaty dla samorządów za położenie na terenie chronionego krajobrazu – wskazuje burmistrz Złocieńca Krzysztof Zacharzewski.
Ograniczenia na tych obszarach są bardzo restrykcyjne i de facto uniemożliwiają gminom jakiekolwiek inwestycje. Co zresztą, jak tłumaczyli włodarze zadłużonych Ostrowic, było największym problemem, z jakim mierzyła się ich gmina.
Nad problemem gminy bankruta i jej sąsiadów zastanawiają się też rządzący. MSWiA zapewnia, że specjalny międzyresortowy zespół przedstawi propozycje do konsultacji zainteresowanym stronom najpóźniej do końca marca.