Armia nie chce płacić byłym żołnierzom, którzy po przejściu na emeryturę pracowali w niej dalej jako cywile. A sądy uznają, że ci mają prawo do tych pieniędzy.
Armia nie chce płacić byłym żołnierzom, którzy po przejściu na emeryturę pracowali w niej dalej jako cywile. A sądy uznają, że ci mają prawo do tych pieniędzy.
Interpelację (nr 23061) w sprawie problemów byłych wojskowych złożyła posłanka Joanna Schmidt po liście emerytowanego żołnierza. „Zgodnie z art. 911 par. 1–2 kodeksu pracy pracownikowi z chwilą ustania stosunku pracy i przejścia na emeryturę przysługuje odprawa emerytalna. Jej wielkość jest uzależniona od ilości przepracowanych lat. Niestety organy wojskowe nie wykonują tego przepisu i odmawiają wypłaty odpraw emerytalnych pracownikom – emerytom wojskowym” – czytamy w liście. Żołnierz nadmienia dalej, że wyroki sądowe są korzystne dla skarżących, i pyta, dlaczego Ministerstwo Obrony Narodowej przyjęło taką strategię, narażając tym samym Skarb Państwa na straty w postaci konieczności uiszczenia odsetek oraz ponoszenia kosztów sądowych.
Mężczyzna ma 69 lat, jest emerytem wojskowym, ale nadal pracuje. I obawia się, że zostanie zmuszony przez swojego pracodawcę, czyli wojsko, do przebycia upokarzającej ścieżki sądowej, aby otrzymać to, co mu się należy. – Wielu kolegów będących w podobnej sytuacji rezygnuje ze składania pozwów, gdyż nie pozwala im na to honor. Jeszcze więcej osób nie ma pojęcia, że taka ścieżka jest w ogóle możliwa i ich szanse na wygraną są niemal stuprocentowe – mówi DGP. I dodaje, że kwoty, o które powinni się upominać byli wojskowi, są spore – to kilkanaście, czasem kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie wypłacając ich beneficjentom, armia oszczędza.
Biorąc pod uwagę, że – jak podaje biuro prasowe MON − w jednostkach organizacyjnych resortu obrony narodowej według stanu na 31 grudnia 2017 r. 16 proc. ogółu zatrudnionych stanowią emeryci i renciści wojskowi, oszczędności mogą być znaczne.
Sprawą odpraw emerytalnych dla byłych wojskowych, którzy po zakończeniu służby przeszli na etaty cywilne (najczęściej w swoich macierzystych jednostkach), zajmował się już Sąd Najwyższy. W wyroku z 9 grudnia 2015 r. (sygn. akt I PK 1/15) przyznał skarżącemu żołnierzowi rację. Jednak, jak podkreśla Aleksandra Karnicka, radca prawny prowadząca kancelarię specjalizującą się w sprawach mundurowych, wyrok został wydany tylko w konkretnej, indywidualnej sprawie.
Podobnie argumentuje MON zapytany, dlaczego ciągle odsyła „podwójnych emerytów” do sądów, wiedząc, że tam i tak wygrają. – Wyroki wydawane w indywidualnych sprawach dotyczących odpraw emerytalnych dotyczą konkretnego stanu faktycznego i odnoszą skutek wyłącznie pomiędzy stronami postępowania. Brak jest podstaw, aby uznać, że rozstrzygnięcie sądu w indywidualnej sprawie automatycznie wywołuje skutek we wszystkich podobnych – pisze w odpowiedzi biuro prasowe MON, dodając, że problem jest skomplikowany z prawnego punktu widzenia.
/>
Sądy, rozpatrując sprawy emerytowanych żołnierzy, którzy po zakończeniu służby zdecydowali się na dalszą aktywność zawodową, podkreślają, że odprawa emerytalna przysługuje „nie abstrakcyjnie”, tylko od pracodawcy, u którego pracownik był zatrudniony w chwili przejścia na takie świadczenia. Co więcej, jest ona świadczeniem powszechnym, ustawowo zagwarantowanym przez Kodeks pracy. Co prawda przysługuje raz w życiu za pracę niezależnie od posiadanego stażu zatrudnienia, ale żołnierz to nie pracownik. I odprawa przewidziana z racji odejścia z wojska nie jest świadczeniem ze stosunku pracy. Co ważne, wypłata takiej odprawy nie ma nic wspólnego z przejściem na emeryturę, bowiem, jak podkreślił Sąd Rejonowy w Szczytnie w wyroku z 25 października 2017 r. (sygn. akt IV P 185/17), żołnierzowi odprawa przysługuje już po roku służby. Może się co prawda tak zdarzyć, że żołnierz, odchodząc ze służby z uwagi na staż, jednocześnie nabywa uprawnienia emerytalne, ale między takimi zdarzeniami nie ma rzeczywistego związku, a jedynie pozorny. A to oznacza, że – zdaniem sądów – nie ma przeszkód, aby emerytowany wojskowy ubiegał się o odprawę, kończąc aktywność zawodową jako cywil.
Zdaniem prawników należałoby ten problem uregulować niejako z góry. – Najlepszym rozwiązaniem zarówno dla emerytowanych żołnierzy, jak i dla samego wojska byłaby taka nowelizacja ustawy zaopatrzeniowej, dzięki której bez długotrwałego procesu sądowego zakład emerytalny od razu wypłacałby odprawę. Obecnie wojsko próbuje przeciągnąć sprawy, nie licząc się z tym, że po przegranym procesie dodatkowo należy zapłacić odsetki – mówi Damian Sucholewski, adwokat z Warszawy specjalizujący się w sprawach służb mundurowych. Podobnego zdania jest komandor Wiesław Banaszewski, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych. – Prawo do drugiej odprawy dla byłych żołnierzy pracujących później w cywilu, osiągających powszechny wiek emerytalny, powinno być zagwarantowane ustawowo – podkreśla. A gen. Bogusław Pacek kwituje to słowami, że byli żołnierze, dziś emeryci, nie mogą być traktowani gorzej niż ci, którzy nabywają określone prawa wcześniej, służąc w innych formacjach, a teraz pracują w innym resorcie.
Aleksandra Karnicka uważa, że Sąd Najwyższy powinien podjąć uchwałę w tej sprawie. Wtedy ta miałaby moc zasady prawnej i byłaby wiążąca dla innych sądów i organów. Podobnie wydaje się myśleć resort obrony, który ma świadomość tego, że spraw o drugie odprawy przed sądami będzie przybywać. „Wobec powyższego informuję, że Minister Obrony Narodowej wystąpił do Prezesa Prokuratorii Generalnej RP o zwrócenie się w tej sprawie do Prezesa Sądu Najwyższego, aby – w celu zapewnienia jednolitości w orzecznictwie – przedstawił wniosek o rozstrzygnięcie przedmiotowego zagadnienia prawnego przez Sąd Najwyższy” – czytamy w odpowiedzi MON na interpelację posłanki Schmidt.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama