Po czterech próbach rozstrzygnięcia wniosku premiera Morawieckiego ws. pierwszeństwa prawa krajowego nad prawem unijnym, TK po raz kolejny przełożył rozprawę. Nowy termin wyznaczono na 3 sierpnia. Jakiego wyroku możemy się spodziewać i jakie konsekwencje będzie miało orzeczenie w tej sprawie?

Trybunał Konstytucyjny nie po raz pierwszy przekłada rozprawę ws. wniosku premiera Morawieckiego, dzieje się tak od kwietnia. Kluczowe jednak w posiedzeniu wyznaczonym na sierpień wydają się być dwie kwestie: po pierwsze marszałek Witek już przedstawiła stanowisko Sejmu w tej sprawie, a po drugie TK będzie orzekać w pełnym składzie.

- Przekładanie rozprawy robi wrażenie ogromnej nieudolności obecnego Trybunału Konstytucyjnego. Co prawda zapadła decyzja o tym, że będzie orzekał cały skład, ale dlaczego dopiero teraz? Wcześniej Julia Przyłębska odrzuciła wniosek RPO w tej sprawie, teraz jednak zmieniła zdanie. Przypuszczam, że jest nadzieja, iż obraz tego postępowania w opinii publicznej nie będzie tak świeży, on się zatrze i wtedy będzie można łatwiej orzec w sprawie relacji polskiego systemu prawnego i unijnego – mówi konstytucjonalistka dr Bogna Baczyńska z Uniwersytetu Szczecińskiego.

TK kontra TSUE

Po raz kolejny pojawiło się pytanie, czy Trybunał Konstytucyjny ma kompetencje, żeby rozstrzygać w sprawie traktatów unijnych. TK ma takie kompetencje, niejednokrotnie o tym wspominaliśmy. Przypomnijmy, Trybunał już badał zgodność traktatów UE z prawem krajowym. Pierwsza sprawa dotyczyła traktatu akcesyjnego, druga zaś Traktatu Lizbońskiego. W obu przypadkach TK stwierdził, że dokumenty są w pełni zgodne z konstytucją.

- Generalna zasada jest taka, że wszystkie spory dotyczące prawa unijnego są rozstrzygane przez organ unijny, a tym organem w Unii Europejskiej jest TSUE. Ten wymóg wynika z tak zwanej autonomii sądowej obowiązującej w UE – tłumaczy dr Bogna Baczyńska.

Z kolei dr Tomasz Zalasiński z Zespołu Ekspertów Prawnych Fundacji Batorego uważa, że Trybunał Konstytucyjny w pierwszej kolejności powinien zbadać, czy nie zachodzą przesłanki do umorzenia postępowania ws. wniosku, który został złożony przez premiera Morawieckiego.

- Jeśli jednak przesłanki takie nie zachodzą, to z uwagi na treść wniosku Prezesa Rady Ministrów Trybunał powinien wystąpić z pytaniem prejudycjalnym do TSUE. Wniosek premiera stawia bowiem trzy zarzuty naruszenia konstytucji, z których każdy jest sformułowany zakresowo. Oznacza to, że zarzuty opierają się na przyjętym przez premiera rozumieniu zaskarżonych przepisów prawa unijnego. Nie sposób jednak dokonać oceny ich konstytucyjności bez potwierdzenia ze strony TSUE, czy zakwestionowane przepisy mogą być rozumiane w sposób wskazany we wniosku.

Dr Zalasiński dodaje, że w jego ocenie Mateusz Morawiecki przedstawił nieprawdziwą interpretację przepisów prawa UE, a problem konstytucyjny podniesiony we wniosku nie istnieje, co może uzasadniać zbędność wydania orzeczenia.

- Premier kwestionuje szereg przepisów prawa unijnego w zakresie, w jakim one uprawniają lub zobowiązują organ stosujący prawo do łamania konstytucji. Jeżeli chodzi o funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, oba porządki prawne, zarówno prawo UE, jak i konstytucja, zbudowane są na tożsamej podstawie aksjologicznej, związanej ze standardami państwa prawnego, prawem do sądu oraz niezależnością i niezawisłością władzy sądowniczej. Problem konstytucyjny został zatem we wniosku wykreowany w sposób sztuczny i nieprawdziwy – tłumaczy

Czy wyrok zapadnie? Jeżeli tak, jakie będą konsekwencje?

Do tej pory nie wiemy, czy 3 sierpnia TK zbierze się, żeby orzec ws. wniosku premiera Morawieckiego. Nie wiemy również, czy rozprawa po raz kolejny nie zostanie odroczona.

Dr Baczyńska jest przekonana, że jeśli zapadnie wyrok, w którym TK uzna, że kiedy dochodzi do kolizji między prawem unijnym a krajowym, to pierwszeństwo ma to ostatnie, a podstawowym narzędziem, po które sięgnie Unia Europejska będą kary finansowe.

Dodaje, że UE za poprzedniej kadencji PiS szukała porozumienia z Polską, były wielokrotne inicjatywy Komisji Europejskiej i rezolucje Parlamentu Europejskiego. Niestety te działania nie przynosiły skutków i nie zostały potraktowane przez Polskę w sposób rzetelny, a wręcz były lekceważone.

Z kolei dr Zalasiński twierdzi, że skutki rozstrzygnięcia Trybunału mogą mieć fundamentalne znaczenie dla naszej przyszłości w Unii Europejskiej, dla utrzymania praw i wolności, do których aspirowaliśmy przez wiele lat.

Więcej na ten temat: