Uczniów z orzeczonymi zaburzeniami ze spektrum autyzmu przybywa, ale miejsc w placówkach dla nich już nie.
Uczniów z orzeczonymi zaburzeniami ze spektrum autyzmu przybywa, ale miejsc w placówkach dla nich już nie.
W Opolu rodzice dzieci z autyzmem apelują do miasta o utworzenie ośrodka szkolno-terapeutycznego. Przekonują, że system edukacji nie uwzględnia ich potrzeb. Tylko w latach 2019–2021 liczba uczniów ze zdiagnozowanymi zaburzeniami ze spektrum autyzmu wzrosła tam o 72 proc. Dziś jest ich 237. – Opole to jedyne miasto wojewódzkie bez takiej szkoły – mówią. Z sondy DGP wśród samorządów wynika jednak, że nie jest to problem lokalny, a liczba orzeczeń rośnie w całym kraju. W roku szkolnym 2021/2022 było ich 36 189. Dla porównania rok wcześniej 27 659, a w 2017/2018 – 16 098.
– Dzieci jest więcej, bo rośnie świadomość społeczna, ale i dysponujemy coraz lepszymi narzędziami diagnostycznymi. Badania przesiewowe są już prowadzone w żłobkach i przedszkolach – zaznacza Ewa Tatarczak z krajowego Związku Zawodowego „Rada Poradnictwa”. I przypomina, że w styczniu 2022 r. Światowa Organizacja Zdrowia przyjęła co prawda nową Międzynarodową Klasyfikację Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD-11), ale Polska ma pięcioletni okres przejściowy na jej wdrożenie. Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Zdrowia cały proces ma zakończyć się w 2023 r. Więc przyrost to nie kwestia zmian w klasyfikacji.
Skierowaliśmy pytania do opolskiego urzędu miasta: skąd opór w otwarciu placówki dla dzieci z autyzmem? Do zamknięcia wydania nie nadeszła odpowiedź. Z innych samorządów płyną jednak głosy, że chodzić może o pieniądze. Jedne, jak Bytom, Kielce czy Chełm, takich miejsc nie mają. Z kolei np. Łódź prowadzi dwa specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze. To placówki subwencjonowane, a środki z budżetu państwa nie wystarczają na wszystkie potrzeby – słyszymy. Z kolei Mariusz Banach, wiceprezydent Lublina ds. oświaty i wychowania, opisuje, że tutejsza sieć szkolnictwa specjalnego jest dobrze rozwinięta, ale… – W 2021 r. nasze wydatki poniesione w związku z realizacją zadań wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy dla dzieci i młodzieży przekroczyły 126 mln zł. Podczas gdy przeznaczona na nie część subwencji oświatowej to zaledwie 82 mln zł – wylicza.
Głosów akcentujących kwestie finansowe jest więcej. Rzeczniczka MEiN odpowiada jednak, że kwota na ucznia ze spektrum autyzmu np. od 2019 r. wzrosła o 13,1 proc., natomiast w skali 10 lat to wzrost na poziomie 27,4 proc. – Ponadto na takiego ucznia nalicza się także tzw. standard A w wysokości ponad 6 tys. zł oraz w przypadku korzystania z zakwaterowania w specjalnym ośrodku szkolno-wychowawczym nalicza się dodatkowo kwotę w wysokości ok. 40 tys. zł rocznie. Czyli w przypadku wychowanka SOSW z autyzmem jest to kwota ok. 106 tys. zł rocznie. Oprócz wyżej wymienionych kwot na uczniów z autyzmem nalicza się środki w ramach subwencji tak jak na pozostałych uczniów, w tym np. środki w zakresie pomocy psychologiczno-pedagogicznej lub zadań pozaszkolnych – zauważa Adrianna Całus-Polak.
Beata Szynkaruk, prawniczka współpracująca z fundacją Synapsis (dla dzieci i dorosłych z autyzmem), również podkreśla, że środki z subwencji oświatowej, jakie idą za uczniem z autyzmem, należą do najwyższych. – To są pieniądze, które trafiają do samorządu, a następnie do placówki, w której jest uczeń z autyzmem i orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. Co więcej, prawo mówi jasno, że te środki nie mogą rozmyć się w budżecie placówki. Artykuł 35 par. 4 stanowi, że dotacja na uczniów oddziałów integracyjnych w szkołach może być wykorzystana wyłącznie na pokrycie wydatków związanych z realizacją zadań związanych z organizacją kształcenia specjalnego czy zajęć rewalidacyjno-wychowawczych – opisuje.
Jej zdaniem problemem jest natomiast niedostateczna liczba miejsc. W szkołach specjalnych klasy liczą czterech uczniów i dwóch nauczycieli. To jednak nie jest miejsce dla dzieci z autyzmem, ale w normie intelektualnej. Z kolei w klasach integracyjnych może być do 20 dzieci, w tym 3–5 z orzeczeniem. Kłopot pojawia się, gdy przychodzi kolejna osoba z takim dokumentem. Żeby stworzyć nową klasę integracyjną, dyrektor musi uzyskać zgodę rodziców uczniów w pełni sprawnych. A z tym bywa różnie. Podobnie jak z nauczycielami, zwłaszcza wspomagającymi, koniecznymi dla autystów. Brakuje kadry.
– Szukałam dla syna placówki kameralnej w Opolu. 13 szkół odmówiło przyjęcia i musiałam zapisać dziecko do rejonówki, która jest ogromna i liczy po cztery klasy w każdym roczniku – mówi Agnieszka Wodnicka, mama 11-latka z autyzmem i niepełnosprawnością intelektualną, współautorka petycji do miasta.
– Mimo obowiązujących przepisów prawa oświatowego nasze dzieci w szkołach ogólnodostępnych nie dostają odpowiednich warunków do rozwoju psychofizycznego – wtóruje Agata Wyląg, mama 10-latka z ASD (spektrum zaburzeń autystycznych). Jej syn jest w III klasie, choć powinien być w czwartej. – Gdy dzieci nie radzą sobie w systemowych szkołach, nie mamy w Opolu alternatywy – szkoła specjalna jest przepełniona, nie jest też optymalna dla dzieci z ASD, które funkcjonują w normie intelektualnej lub mają tylko lekką niepełnosprawność. Brak oddziału szkolno-terapeutycznego po prostu wypycha dziś dzieci i rodziców do edukacji domowej, na którą mało kogo stać.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama