Nauczyciele od przyszłego roku otrzymają podwyżki na poziomie wskaźnika inflacji, czyli o 1,3 proc. Do ich kieszeni dodatkowo wpłynie 444 mln zł. Związki domagały się dziesięciokrotnie więcej.
W ubiegłym tygodniu Rada Ministrów przyjęła założenia makroekonomiczne do budżetu na 2017 r. Rząd zdecydował, że sfera budżetowa dostanie 1,4 mld zł na podwyżki wynagrodzeń, czyli o 600 mln zł mniej niż w tym roku. Z tych środków podwyżki mają otrzymać służby mundurowe i najsłabiej zarabiający urzędnicy ze służby cywilnej. Z informacji, do których dotarł DGP, wynika, że wymienione wyżej grupy zawodowe będą musiały się tą pulą pieniędzy podzielić również z nauczycielami.
– Na podwyżki dla nich zamierzamy przeznaczyć 444 mln zł. Ich pensje w 2017 r. wzrosną o prognozowany wskaźnik inflacji, czyli o 1,3 proc. – mówi DGP Anna Zalewska, minister edukacji narodowej.
Nauczyciele od 2012 r. nie dostawali żadnych podwyżek. Może dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się 10-proc. wzrostu uposażeń, a Solidarność nawet 20-proc. – Kwota 444 mln zł niczego nie rozwiązuje – uważa Sławomir Broniarz, prezes ZNP. Według wyliczeń jego organizacji na podwyżki dla nauczycieli powinno trafić około 4 mld zł.
Przy okazji wzrostu średnich płac szefowa MEN będzie musiała znowelizować rozporządzenie z 31 stycznia 2005 r. w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagradzania za pracę w dniu wolnym od pracy. Pensje zasadnicze po konsultacjach ze związkami wzrosną: stażystom o 29 zł (i wyniosą 2294 zł), kontraktowym o 30 zł (do 2360 zł), mianowanym o 34 zł (do 2681 zł), a dyplomowanym o 40 zł (do 3149 zł).
– Te podwyżki nie są oszałamiające, ale są pewną rekompensatą za reformę oświatową, jaką ma przygotować resort edukacji. Na spotkaniach z szefową MEN mówiłem, że nauczyciele muszą dostać podwyżki, jeśli rząd chce z nimi rozmawiać o zmianach – mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury w Forum Związków Zawodowych.
– Samorządy będą narzekać, bo wraz z podwyżkami zasadniczymi nauczycielom automatycznie wzrastają średnie płace i inne dodatki, a to na barkach organów prowadzących spoczywa obowiązek wywiązania się z tego lub wypłacenia wyrównania w styczniu – podkreśla Wittkowicz.
Przeznaczenie na podwyżki dla nauczycieli 444 mln zł oznacza powiększenie o taką kwotę subwencji oświatowej, która już w tym roku wynosi ponad 42 mld zł.