Przypomnijmy: 17 czerwca na pierwszej stronie DGP napisaliśmy o "chińskim problemie polskich pacjentów". Już trzy tygodnie temu napisaliśmy, że dostęp do leków się pogorszy. A to dlatego, że kilkanaście wielkich fabryk produkujących substancje czynne wykorzystywane w lekach zostało w Państwie Środka zamkniętych. Substancje czynne pochodzące z Chin są wykorzystywane w niemal 80 proc. leków sprzedawanych w Polsce.
Przy pracy nad tekstem zwróciliśmy się z prośbą o informację do Ministerstwa Zdrowia. W e-mailu wskazaliśmy, że "w Chinach zamknięto kilkanaście fabryk dostarczających substancje czynne do leków w Polsce ze względu na tamtejsze przepisy ochrony środowiska. Już teraz pojawiły się kłopoty z dostępnością ponad 100 leków. Producenci przyznają, że będzie gorzej". Spytaliśmy, czy resort zdrowia wie o problemie i co planuje zrobić.
W odpowiedzi nadesłanej nam 14 czerwca Ministerstwo Zdrowia stwierdza, że "do Głównego Inspektora Farmaceutycznego nie wpływały informacje o takich problemach".
Nie da się pogodzić stanowiska resortu zdrowia z 14 czerwca 2019 r., z którego wynika, że ministerstwo i GIF nie wie o problemach, z prezentowanym dziś, z którego wynika, że administracja lekowa od dawna zajmuje się tematem i zdaje sobie sprawę z kłopotów związanych z wytwarzaniem substancji czynnej w Chinach.