Pielęgniarki coraz częściej padają ofiarami mobbingu. Ale rzadko chcą o tym opowiadać. Wolą zacisnąć zęby, a być może uda się przeczekać najgorsze.
Miałam myśli samobójcze – mówi jedna z pielęgniarek. – Psychiatra, do której chodzę, mówi, że dawno powinnam stamtąd odejść. Nie wiem, czemu nie odeszłam – wyznaje.
Jak słyszę z ust wszystkich moich rozmówców, pielęgniarka to zawód wykonywany wyłącznie z pasji. Nie ma w nim pieniędzy, miejsca na karierę, a codzienne obowiązki są raczej niewdzięczne. Dlatego kiedy pielęgniarka nie jest dopuszczana do pracy z pacjentem, a są jej powierzane obowiązki, powiedzmy, „sanitarne”, to rodzi się poczucie frustracji i niezadowolenia. A długotrwałe deprecjonowanie pracy i powierzanie podwładnemu „gorszych obowiązków” jest już mobbingiem.