Od początku roku do rzecznika praw pacjenta wpłynęły trzy zgłoszenia od osób, które nie mogły otrzymać pomocy lekarskiej w związku z wypowiadaniem klauzuli opt-out.
Akcja, w ramach której lekarze wycofują zgodę na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo, rozpoczęła się jeszcze w zeszłym roku, jednak wiele szpitali zaczęło jej skutki odczuwać dopiero w styczniu, kiedy trzeba było zorganizować pracę przy zmniejszonej obsadzie lekarskiej. Według Ministerstwa Zdrowia klauzulę opt-out wypowiedziało ok. 3,5 tys. lekarzy (1890 rezydentów i 1567 specjalistów); Porozumienie Rezydentów OZZL szacuje, że wypowiedzeń jest ok. 5 tys. Lekarze chcą w ten sposób pokazać, że jest ich za mało, a służba zdrowia jest niedofinansowana.
Bartłomiej Chmielowiec, RPP, zapowiadał, że będzie monitorował sytuację i interweniował w każdym przypadku, w którym w związku z niewystarczającą obsadą lekarską mogły zostać naruszone prawa pacjenta związane z dostępem do świadczeń.
Wczoraj poinformował, że od początku roku wpłynęły do niego trzy zgłoszenia związane bezpośrednio z wypowiadaniem klauzul opt-out przez lekarzy. Dotyczyły sytuacji, które miały miejsce w rzeszowskich placówkach: w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 1 im. Fryderyka Chopina oraz w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 im. św. Jadwigi Królowej. Zwrócił się do nich z wnioskiem o wyjaśnienia.
Niezależnie od zgłoszeń pacjentów, rzecznik z własnej inicjatywy, na podstawie doniesień medialnych, wystąpił z prośbą o informacje na temat zapewnienia świadczeń także do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego im. L. Zamenhofa w Białymstoku. Prowadzi też postępowanie w sprawach praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów w stosunku do Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Dotyczy ono przeprowadzonej 8 listopada zeszłego roku akcji protestacyjnej „Dzień bez lekarza”. W placówce tej, gdzie w październiku protestujący rezydenci prowadzili głodówkę, na jeden dzień odłożono planowe zabiegi i przyjęcia; szpital pracował w trybie dyżurowym.