Z e-car sharingiem chcemy docierać do kolejnych miast. Potencjał widzimy w zagłębiach turystycznych - mówi Paweł Śliwa wiceprezes PGE.
Jak wygląda współpraca z samorządami przy wynajmie aut?
By można było budować e-car sharing (wynajem samochodów na minuty) potrzebna jest infrastruktura do ładowania samochodów elektrycznych. Część samorządów widzi tu potencjał i udostępnia miejsca, gdzie możemy budować tę infrastrukturę. Gdy ta jest gotowa, przechodzimy do kolejnego etapu, czyli budowania modelu biznesowego z wykorzystaniem samochodów elektrycznych, czyli potencjalnie e-car sharingu. Ale również proponujemy samorządom łączenie go z e-poolingiem: samochód elektryczny w godzinach pracy urzędu jest wykorzystywany przez jego pracowników, a później mogą nim jeździć mieszkańcy i turyści. Obecnie główną barierą jest ograniczona liczba punktów do ładowania, ale widzimy, że jest to model rozwojowy i będziemy w niego inwestować.
Mówił pan, że w sprawie budowy stacji do ładowania trwają rozmowy między innymi z Kielcami i Łodzią. Co z pozostałymi samorządami?
Są miasta takie jak Rzeszów i Siedlce, które już spełniają wymogi dotyczące liczby publicznych stacji do ładowania samochodów elektrycznych. Są natomiast samorządy, które czekają na rozwój wypadków – wejście w życie przymusu ich budowania. Zastanawia mnie to podejście, gdyż w ten sposób przerzucają koszty na mieszkańców, gdy teraz to my możemy je finansować z pieniędzy przeznaczonych na inwestycje.
Pilotaż e-car sharingu od marca działa w Siedlcach. Czy są już pierwsze wnioski?
W Siedlcach działa typowy e-car sharing kierowany do mieszkańców i osób odwiedzających miasto. Został uruchomiony właśnie tam, bo Siedlce bardzo aktywnie wspierają elektromobilność – nie mieliśmy tam żadnych problemów z ustawieniem stacji do ładowania samochodów elektrycznych. To także miasto niedaleko od Warszawy, gdzie mogliśmy testować pewnego rodzaju modele. Na chwilę obecną w Siedlcach dostępnych jest pięć samochodów i widzimy potencjał do dokładania kolejnych. Od niedawna jesteśmy największym właścicielem spółki 4mobility, to spółka carsharingowa. Na dzień dzisiejszy oparta jest na samochodach spalinowych z kilkoma elektrycznymi. Docelowo chcemy ją przekształcać w kierunku samochodów elektrycznych.
Kto zapłacił za e-car sharing w Siedlcach?
To jest nasze finansowanie. Samorząd nic nie dopłacał.
Co po pilotażu? Jakie są plany?
Docelowo chcielibyśmy docierać do innych większych miast. Każde ma swoją specyfikę, swoich włodarzy i konkretne potrzeby, do których chcemy się dostosować. Nie ma jednego modelu współpracy z samorządami.
Mówił pan, że widzi potencjał dla e-car sharingu w zagłębiach turystycznych, między innymi w Zakopanem, rejonie tatrzańskim.
Tu inicjatywa wyszła od samorządu. Budowane są punkty do ładowania i gdy, tak jak w Siedl cach, region będzie nimi nasycony, będziemy tworzyć model carsharingu. Z tą różnicą, że proponujemy – tak jak wspomniałem – model z wykorzystaniem samochodów elektrycznych przez jednostki samorządu terytorialnego. Obowiązek zakupu odpowiedniej liczby takich samochodów wymusza na nich ustawa o elektromobilności. Proponujemy, by samorządy nie musiały ich kupować, ale korzystały z takich form, jak właśnie e-pooling. My moglibyśmy być wówczas dostawcą samochodów elektrycznych w połączeniu z car-sharingiem.
Samorządy nie muszą dopłacać?
Na ten moment nie.
Czy wiadomo, kiedy zostanie uruchomiony Fundusz Niskoemisyjnego Transportu?
Projekt rozporządzenia musi przygotować Ministerstwo Energii. Z funduszu będą mogły korzystać duże przedsiębiorstwa, jak PGE, i samorządy oczywiście także.