Buzz, czyli polska spółka córka Ryanaira, w nadchodzącym roku zwiększy liczbę samolotów do 74 i przebije pod tym względem LOT.

Powstały w 2017 r. przewoźnik, który na początku nazywał się Ryanair Sun, to jedna z najdynamiczniej rozwijających się linii w Europie. Najwięcej jego samolotów – łącznie 39 – ma swoje bazy na sześciu polskich lotniskach, w: Modlinie, Krakowie, Gdańsku, Katowicach, Wrocławiu i Poznaniu. Firma działa także na Litwie, Łotwie, Węgrzech, Słowacji, w Czechach i Bułgarii. W zbliżającym się roku dzięki dostawom nowych boeingów 737 Max Buzz wykona kolejny skok. Liczba maszyn wzrośnie o 10 – do 74. Pod tym względem linia prześcignie LOT, który teraz ma 68 samolotów (zamierza zwiększać flotę, ale w dłuższej perspektywie).

Dzięki nowym maszynom niskokosztowy przewoźnik będzie mógł znacznie rozszerzyć swoją działalność. Na początku kwietnia otworzy bazę w ósmym kraju – w chorwackim Dubrowniku. Umieści tam dwa samoloty i uruchomi łącznie 16 tras, w tym trzy z Polski – z Krakowa, Wrocławia i Poznania. Nowe maszyny pozwolą zwiększyć częstotliwość na istniejących trasach, a także uruchomić nowe. Przewoźnik na razie nie zdradza jednak wszystkich przyszłorocznych nowości. Wiadomo, że liczba samolotów stacjonujących stale w samej Polsce wzrośnie do 43. Głównym lotniskiem przewoźnika w kraju, a jednocześnie w całej Europie Środkowo-Wschodniej, stanie się Kraków, skąd Buzz zamierza operować za pomocą aż 11 samolotów i obsługiwać 85 tras. Liczba samolotów zwiększy się w większości polskich baz.

16 mln pasażerów Buzz obsłuży na polskich lotniskach w 2023 r.
Ok. 10 mln pasażerów przewiozą w 2023 r. PLL LOT

Wyjątkiem będzie Modlin. Od kilku miesięcy Buzz toczy spór z portem. Efektem będzie zmniejszenie od 8 stycznia liczby rejsów o ok. jedną piątą. O co chodzi? Na przełomie września i października skończyła się 10-letnia umowa między Ryan airem a Modlinem, bardzo korzystna dla przewoźnika, bo od jednego pasażera płacił on tylko 5 zł. Władze lotniska były za to mocno krytykowane, bo mimo dużej liczby pasażerów (po ok. 3 mln rocznie) podwarszawski port nie mógł wyjść na plus. Od października wprowadzono nowy, średnio o 36 proc. wyższy cennik, a w przeciwieństwie do innych lotnisk regionalnych, Modlin nie zdecydował się podpisać z Ryanairem nowej umowy wieloletniej, która gwarantowałaby przez określony czas niezmieniony poziom opłat. Przedmiotem sporu jest też brak rozwoju infrastruktury lotniskowej. Linia od kilku lat nie może się doczekać obiecanej rozbudowy terminala.

Spór na linii Buzz - Modlin

– Zarząd Modlina kompletnie nie rozumie obecnej rzeczywistości branży lotniczej. W Europie mamy teraz walkę lotnisk o przewoźników – mówi Jason McGuinness, dyrektor handlowy Ryanaira. – Modlin nie do końca był zainteresowany konkretnymi rozmowami z nami. Nie chciał też podpisać wieloletniej umowy o współpracy. Ona gwarantowałaby długoterminowy wzrost – mówi Michał Kaczmarzyk, szef linii Buzz.

Ze strony przedstawicieli Modlina nieoficjalnie słyszymy, że przewoźnik próbuje stosować szantaż w rozmowach. Ale port liczy, że ostatecznie uda się jednak porozumieć. – Ryanair jest dla nas ważnym klientem i zarząd spółki zrobi wszystko, żeby pozostał w Modlinie i odstąpił od planów redukcji liczby połączeń – mówi wiceprezes portu Grzegorz Hlebowicz.

Zarząd lotniska twierdzi, że jego ostatnie działania zaczynają jednak przynosić efekty finansowe. W tym roku po raz pierwszy w historii Modlin ma osiągnąć zysk netto.

Buzz przenosi z Modlina kilka połączeń – do Bolonii, Liverpoolu, Neapolu i Wiednia na znacznie droższe Lotnisko Chopina. W coraz większym stopniu tani przewoźnik bezpośrednio będzie tam konkurować z LOT-em, bo sam Ryanair zgłosił wnioski o przyznanie slotów, czyli okienek na starty i lądowania dla 17 nowych tras ze stołecznego portu. Na razie nie wiadomo, ile połączeń uruchomi w rzeczywistości. – Na razie nie planujemy uruchomić bazy na Okęciu. Dla tego lotniska jesteśmy jednak idealnym klientem, bo wykorzystujemy sloty między szczytami, których nie chcą inni przewoźnicy – zaznacza Kaczmarzyk. ©℗