Gminy liczą, że w nowym roku firmy śmieciowe nie tylko odbiorą odpady od mieszkańców, lecz także doniosą urzędnikom o niespełnianiu wymogów recyklingu. Eksperci ostrzegają jednak, że mogą się przeliczyć.
Opłaty obowiązujące od 1 lipca 2013 r. / DGP
Chcesz być ekologiczny i oszczędny? Segreguj domowe śmieci. Dzięki temu będziesz mniej płacił za ich wywóz. Jednak w związku z nową ustawą śmieciową, która zacznie obowiązywać w lipcu, powstała wątpliwość, gdzie zaczyna się prawidłowa segregacja. Czy plastikowa butelka przyporządkowana do plastików nie obróci wniwecz naszych wysiłków tylko dlatego, że nie pozbawiliśmy jej etykiety?
Nie wiadomo. Gminy spodziewają się, że o naruszaniu wymogów selektywnej zbiórki powiadomią ich firmy śmieciowe. Na razie jednak samorządy nie ustaliły nawet, jakie te wymogi są. Może być również tak, że to gminni urzędnicy będą prowadzić kontrole tego, jak radzimy sobie ze śmieciami.
– Stwierdzenie, że mieszkaniec zadeklarował segregowanie odpadów, a tego nie robi, będzie prowadziło do określenia w drodze decyzji administracyjnej wysokości zaległości z tytułu opłaty za gospodarowanie odpadami z odsetkami karnymi i kosztami postępowania kontrolnego – ostrzega mec. Tomasz Tatomir.
Zainaugurowany wczoraj 2013 r. przyniesie śmieciową rewolucję. Wszystko zmieni się od 1 lipca, gdy odpowiedzialność za zarządzanie odpadami komunalnymi przejmą gminy. To one zapewnią firmy, które zajmą się odbiorem od mieszkańców śmieci i ich wywozem. Całość sfinansują z pobieranych od każdego obowiązkowych opłat. Wysokość tych ostatnich ustalają radni, uzależniając je od zużycia wody, metrażu lokalu mieszkalnego, liczby lokatorów albo naliczając je od gospodarstwa domowego.
Mieszkaniec może jednak ponieść mniejszy ciężar, jeśli poprzez złożenie odpowiedniej pisemnej deklaracji w urzędzie gminy zdecyduje się segregować wytworzone przez siebie śmieci. Zgodnie bowiem z ust. 3 art. 6k ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 391 z późn. zm.) rada gminy jest zobowiązana ustalić niższe stawki opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi, jeśli te są zbierane w sposób selektywny.
Jak pokazuje praktyka, w ten sposób gospodarstwo domowe zaoszczędzi od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych rocznie, zależnie od tego, na którą metodę naliczania opłat zdecydują się rajcowie poszczególnych jednostek samorządu. Na przykład w Olsztynie miesięczna opłata wyniesie dla każdego mieszkańca 14,41 zł za śmieci zmieszane i 9,80 zł za posegregowane.
W podwarszawskim Konstancinie-Jeziornej te stawki ustalono na poziomie odpowiednio 15 zł i 10 zł, a w Kielcach 12 zł i 9,50 zł. Z kolei w Szczecinie zdecydowano się uzależnić opłatę od ilości zużywanej wody. Mieszkańcy tego zachodniopomorskiego miasta zapłacą 6,43 zł od metra sześciennego wody, jeśli nie chcą segregować śmieci, i 4,94 zł, jeśli się tego podejmą.
Może jednak się okazać, że dla urzędników podzielenie opłat na dwie stawki to najprostsza do wykonania czynność. Później zaczynają się schody.



Czy to już segregacja

Wątpliwości ekspertów budzi już to, jak odróżnić odpady segregowane i te, które temu procesowi nie zostały poddane. Czy plastikowa butelka wrzucona do pojemnika na plastik wraz z etykietą to już odpad posegregowany, czy jeszcze nie?
– W praktyce trudno będzie zweryfikować, czy sposób zbierania odpadów na nieruchomości spełnia warunek dla skorzystania przez właściciela nieruchomości z niższej stawki opłaty. Brak doprecyzowania ustawowego pojęcia „zbieranie i odbieranie w sposób selektywny” uniemożliwia bowiem prawidłową kontrolę sposobu prowadzenia zbiórki selektywnej przez właścicieli nieruchomości – komentują prawnicy Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka sp. k.
Zdaniem części ekspertów pewnym rozwiązaniem takiej sytuacji mogłoby wprowadzenie odpowiednich zapisów do gminnych regulaminów utrzymania czystości i porządku.

Istnieje ryzyko, że w różnych gminach segregacja będzie różnie rozumiana

– Powinno tam być dokładnie określone, kiedy urząd gminy uzna, że właściciel nieruchomości „nie dopełnił obowiązku w zakresie selektywnego zbierania odpadów komunalnych”. Czy na przykład jeden szklany słoik wrzucony omyłkowo do pojemnika na odpady zmieszane już oznacza, że mieszkaniec nie dopełnił obowiązku? – zastanawia się mecenas Jędrzej Klatka z Kancelarii Radców Prawnych Klatka i Partnerzy.
Tyle że coś zgoła odmiennego usłyszeliśmy w urzędach gmin, w których decyzje w sprawie opłat już zapadły i prawo miejscowe już zostało uaktualnione w tym zakresie.
– Regulamin nie jest dokumentem, który ma zawierać szczegółowe informacje, że na przykład nie należy do pojemnika na szkło wrzucać szkła kwarcowego oraz zbrojonego, albo że jako surowca wtórnego nie traktujemy papieru zatłuszczonego. Ustawodawca nie dał nam narzędzi do określenia, w jakim momencie selektywnej zbiórki można ją uznać za wystarczającą do spełnienia warunku, że w ogóle jest prowadzona – twierdzi Adam Rogaliński, koordynator zespołu odpowiedzialnego za wdrożenie systemu zarządzania gospodarką odpadami komunalnymi w Kielcach.
Takich oporów nie mieli za to włodarze Szczecina.
– W regulaminie wyszczególniono grupy odpadów, które powinny być wydzielone z całego strumienia odpadów powstających na terenie nieruchomości, ze szczególnym uwzględnieniem podziału na te grupy, które będą odbierane bezpośrednio z domu, i te, które mieszkańcy powinni przekazywać do punktów selektywnego zbierania odpadów zorganizowanych na terenie miasta – informuje Tomasz Klek ze szczecińskiego magistratu.
Tak przeciwstawne zdania w opisywanej kwestii rodzą ryzyko, że w różnych częściach kraju segregacja śmieci będzie rozumiana nieco inaczej. Tam, gdzie lokalne władze zdecydują się na bardziej szczegółowe uregulowanie opisywanych kwestii, będzie większe ryzyko, że mieszkaniec naruszy przyjęte zasady i narazi się na kontrolę, jeśli zadeklarował segregowanie odpadów, a tego nie robi.

Kto sprawdzi

Wykonywanie tej ostatniej również wywołuje kontrowersje. Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach stanowi, że w przypadku niedopełnienia przez właściciela nieruchomości obowiązku w zakresie selektywnego zbierania odpadów podmiot je odbierający przyjmie je jako zmieszane i powiadomi o tym gminę. Formalnie sprawa jest więc prosta, choć eksperci obawiają się, że w rzeczywistości nie będzie to wcale dobrze funkcjonowało.
– Firmom wywozowym zależy na tym, by terminowo odebrać śmieci i robią to niemalże mechanicznie. Sądzę, że ich pracownicy, a więc często osoby pozbawione wiedzy ekologicznej, nie będą zaglądać do pojemników mieszkańców i wnikliwie analizować, co się w nich powinno znaleźć, a co nie – tłumaczy Tomasz Tatomir, radca prawny z Kancelarii Prawa Ochrony Środowiska i Prawa Gospodarczego „KonceptTT”.
Eksperci zwracają również uwagę, że śmieciarzom nie będzie się chciało sporządzać odpowiednich notek dokumentujących naruszenia zasad przez mieszkańców i dostarczać ich do urzędu gminy. Takich obaw nie mają chyba urzędnicy, bo już zapowiadają, że w zasadzie będą bazować tylko na donosach.
– Przewidujemy, że to właśnie podmioty realizujące usługę odbioru i zagospodarowania odpadów staną się podstawowym źródłem informacji dla gminy i będą dawać podstawę dla podejmowania dalszych działań w ramach postępowania administracyjnego – deklaruje Tomasz Klek ze szczecińskiego magistratu. Podobne opinie usłyszeliśmy w innych miastach.
Dlatego prawnicy radzą, by gminy do wykonywania kontroli wysłały własnych urzędników. Mogliby oni odwiedzać nieruchomości albo razem z firmą wywozową, albo z zaskoczenia, w towarzystwie straży miejskiej czy policji. W końcu to oni najlepiej znają przepisy i potrafią określić, kiedy mamy do czynienia z ich naruszeniem. Mają też więcej uprawnień niż pracownicy firm zajmujących się odpadami.
– W ramach kontroli pracownik urzędu gminy ma możliwość wstępu do kontrolowanego obiektu, żądania pisemnych lub ustnych informacji oraz przesłuchiwania osób w zakresie niezbędnym do ustalenia stanu faktycznego, żądania okazania dokumentów i innych danych związanych z przedmiotem kontroli – przypomina mecenas Jędrzej Klatka.
Warto też zaznaczyć, że skuteczna kontrola może mieć wymierne korzyści dla samorządowych budżetów.
– Stwierdzenie, że mieszkaniec zadeklarował segregowanie odpadów, a tego nie robi, będzie prowadziło do określenia przez wójta lub burmistrza w drodze decyzji administracyjnej wysokości zaległości z tytułu opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi wraz z odsetkami karnymi i sporymi kosztami postępowania kontrolnego – zwraca uwagę Tomasz Tatomir.
Zaległością do wyrównania będzie więc różnica między wyższą stawką opłaty, którą powinien uiszczać mieszkaniec, a niższą, którą – nie będąc do tego uprawnionym – ponosił.