Kleszczów, czyli najbogatsza gmina w Polsce, może wkrótce stracić drogocenne tereny na rzecz swojego sąsiada. Budząca coraz większe kontrowersje sprawa może stać się przyczynkiem dla systemowych modyfikacji w przepisach dotyczących zmian granic gmin.
Do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) trafił już wniosek rady gminy Bełchatów dotyczący włączenia w jej granice części obszaru z sąsiedniej gminy Kleszczów (woj. łódzkie). – Obecnie trwa analiza – zastrzega resort.
Gra o pieniądze
Ta druga jest jedną z najbogatszych w Polsce. Z danych GUS wynika, że dochody ogółem budżetu gminy w przeliczeniu na mieszkańca oscylują tam wokół kwoty 50 tys. zł. Dla porównania w stolicy województwa – Łodzi – to prawie dziesięć razy mniej. Źródłem bogactwa Kleszczowa są tereny, na których działa elektrownia i kopalnia węgla brunatnego. W zeszłym roku tylko z podatków płaconych przez te podmioty Kleszczów pozyskał ponad 200 mln zł (najwięcej – ponad 130 mln zł – z tytułu podatku od nieruchomości, reszta to opłaty środowiskowe i opłata eksploatacyjna).
Teraz tereny ze starą elektrownią przejąć chce gmina Bełchatów (po stronie Kleszczowa miałaby zostać kopalnia, nowa elektrownia oraz działające tam spółki). Dzięki temu dochody Bełchatowa wzrosną o ok. 50 mln zł – niemal tyle, ile wynoszą dziś roczne dochody gminy (przy czym po takiej zmianie gmina stanie się płatnikiem janosikowego).
Sprawa budzi emocje wśród samorządowców. Włodarze z różnych części kraju (m.in. dolnośląskie Dobroszyce, Strzelce Wielkie i Kamieńsk – obie gminy z woj. łódzkiego) już skierowali do wojewody łódzkiego, resortu spraw wewnętrznych oraz resortu energii wspólne stanowisko, w którym wyrażają swój sprzeciw wobec tej inicjatywy oraz zaangażowania w sprawę posłanki PiS Małgorzaty Janowskiej, która popiera poszerzenie granic gminy Bełchatów. Ich zdaniem jej działania to „doraźny pomysł” na zbliżającą się kampanię wyborczą. – Wystarczy porównać liczebność grupy wyborców, która mogłaby na jej pomyśle zyskać, z liczebnością grupy, która miałaby na tym stracić. Z perspektywy pani poseł liczy się wyłącznie grono mieszkańców powiatu bełchatowskiego, które z wdzięczności mogłoby ją poprzeć w nadchodzących wyborach – twierdzą wójtowie. Chcieliśmy zapytać, co sądzi o tym pani poseł, ale nie odbierała naszych telefonów.
Zmianom, rzecz jasna, przeciwni są samorządowcy z Kleszczowa. Prowadząc lobbing w kręgach rządowych, twierdzą, że ich sąsiad chce dokonać aneksji wyłącznie z przyczyn fiskalnych, by szybko poprawić sobie stan finansów. Jak sprawdziliśmy, jeszcze w maju br. regionalna izba obrachunkowa w Łodzi negatywnie zaopiniowała sprawozdanie wójta gminy Bełchatów z wykonania budżetu za 2018 rok.
Jak sprawę widzą władze Bełchatowa? – Nie robimy niczego niezgodnego z prawem, ustawodawca zezwala na składanie wniosków o zmianę granic gmin i taka historia ma miejsce co roku. Ale nasz wniosek jest specyficzny, bo nie wyrywamy z jednego samorządu całych wiosek, tylko tereny, na których zameldowanych jest raptem 10 mieszkańców – tłumaczy wójt Konrad Koc. Jego zdaniem umiejscowienie tylko na terenie jednej, małej gminy wiejskiej – czyli Kleszczowa – potężnego przedsiębiorstwa w postaci kopalni i elektrowni było błędem. – To z gminy Bełchatów pochodzi znacząca siła pracownicza obsługująca ten zakład oraz spółki go obsługujące. Nieprawdą jest też to, że tylko Kleszczów odczuwa negatywne skutki funkcjonowania elektrowni i kopalni, bo to dotyczy wszystkich okolicznych gmin, które nie mają z tego tytułu żadnej rekompensaty. Tymczasem Kleszczów był w stanie, dzięki opłatom lokalnym pozyskanym od tego zakładu, stworzyć trzy strefy przemysłowe, które już zapewniają mu samowystarczalność na kolejne lata. Nawet po zmianie granic, w dalszym ciągu Kleszczów będzie jedną z najbogatszych gmin wiejskich w Polsce – wskazuje Konrad Koc. Zapewnia też, że po zmianie granic Bełchatów podzieli się nowymi dochodami z pozostałymi gminami powiatu bełchatowskiego i samorządem powiatowym, a także zaplanuje z nimi wspólne inwestycje.
Będą zmiany w prawie?
Budzący wiele emocji konflikt między włodarzami Kleszczowa i Bełchatowa, choć w gruncie rzeczy lokalny, może stać się przyczynkiem do głębszych zmian systemowych.
– W ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego podjęto dyskusję nad rozwiązaniami prawnymi dotyczącymi dokonywania zmian granic gmin. Będzie ona kontynuowana w ramach prac zespołu do spraw ustrojowych komisji – informuje nas MSWiA.
W dobre intencje rządzących nie wierzą jednak samorządowcy. – Żadna władza nie była i nie będzie zainteresowana zmianą przepisów. Dziś ustawowa procedura jest na tyle nietransparentna, że pozwala na ubijanie politycznych interesów i realizowanie prawa silniejszego – mówi nam jeden z samorządowców.
Związek Gmin Wiejskich RP (ZGWRP) szykuje projekt ustawy w tej sprawie. Ma on ucywilizować proces zmian granic gmin. Wstępnie mówi się o tym, by samorząd przejmujący tereny sąsiada, płacił mu odszkodowanie i przejmował zobowiązania finansowe – tak, by gmina tracąca swoje tereny nie została z kredytem, który zaciągnęła na inwestycje na nich powstałe. Jedna z propozycji ma też dotyczyć skrócenia procedury zmian granic gmin. Dziś w uproszczeniu wygląda to tak, że gmina chcąca przejąć tereny sąsiada do końca marca składa wniosek za pośrednictwem wojewody (który go opiniuje) do MSWiA. Następnie do końca lipca decyzje podejmuje rząd, wydając rozporządzenie. Zmiany na mapach wchodzą z początkiem kolejnego roku. Pomysł samorządowców z ZGWRP i ich prawników zakłada, że cały proces kończyłby się na wojewodzie, który byłby władny w tych sprawach.
– Od rozstrzygnięcia wojewody przysługuje przynajmniej ścieżka odwoławcza do WSA i NSA. Dziś w praktyce niewiele można zrobić, gdy decyzje o zmianie granic gmin zatwierdzane lub odrzucane są za pomocą rozporządzenia Rady Ministrów. Trybunał Konstytucyjny nie jest chętny do oceniania tych rozporządzeń, uznając, że mają one częściowo indywidualny charakter, a takimi sprawami trybunał nie zwykł się zajmować – tłumaczy mec. Maciej Kiełbus z Kancelarii Prawnej Ziemski & Partners.
Jak nieoficjalnie słyszymy, jest szansa, że projekt ustawy ZGWRP przedstawi jeszcze w czerwcu. ©℗
Zdaniem samorządowców żadna władza nie była i nie będzie zainteresowania zmianą niejasnych przepisów
Wnioski złożone do MSWiA dotyczące zmian w podziale terytorialnym kraju w 2019
I. Zmiana granic gmin (13):
1. miasto Lubin (wnioskodawca) i gmina Lubin, woj. dolnośląskie,
2. gmina Lubin (wnioskodawca) i miasto Lubin, woj. dolnośląskie,
3. gmina Ińsko i gminy: Kalisz Pomorski i Drawsko Pomorskie, woj. zachodniopomorskie,
4. gmina Dobrzeń Wielki i miasto Opole, woj. opolskie,
5. miasto Łaziska Górne i miasto Orzesze, woj. śląskie,
6. gmina Pątnów i gmina Wierzchlas, woj. łódzkie,
7. gmina Bełchatów i gmina Kleszczów, woj. łódzkie,
8. gmina Marciszów i gmina Czarny Bór, woj. dolnośląskie,
9. gmina Miękinia i gminy: Brzeg Dolny i Środa Śląska, woj. dolnośląskie,
10. gmina Środa Śląska i gmina Miękinia, woj. dolnośląskie,
11. miasto Gorzów Wielkopolski i gmina Santok, woj. lubuskie,
12. miasto Krosno i gminy: Krościenko Wyżne i Miejsce Piastowe, woj. podkarpackie,
13. miasto Rzeszów i gminy: Krasne, Boguchwała, Głogów Małopolski i Trzebownisko, woj. podkarpackie.
II. Zmiana granic miast (4):
1. miasto Szepietowo, woj. podlaskie,
2. miasto Głogów Małopolski, woj. podkarpackie,
3. miasta Kożuchów, woj. lubuskie,
4. miasto Małomice, woj. lubuskie.
III. Nadanie statusu miasta (5):
1. nadanie statusu miasta miejscowości Piątek, woj. łódzkie,
2. nadanie statusu miasta miejscowości Lututów, woj. łódzkie,
3. nadanie statusu miasta miejscowości Czerwińsk nad Wisłą, woj. mazowieckie,
4. nadanie statusu miasta miejscowości Skarbimierz-Osiedle, woj. opolskie,
5. nadanie statusu miasta miejscowości Klimontów, woj. świętokrzyskie.
Ponadto wpłynął jeden wniosek stopnia powiatowego dotyczący zmiany granic pomiędzy powiatem złotoryjskim i powiatem jeleniogórskim.