W Polsce można prowadzić legalnie biznes bez konieczności rejestrowania go w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) i Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS). Warunkiem jest brak prowadzenia firmy lub jej zawieszenia w ciągu ostatnich 60 miesięcy oraz uzyskiwanie przychodów, które nie przekraczają miesięcznie 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli obecnie kwoty 3499,50 zł. Rząd pracuje nad zmianami, zgodnie z którymi od przyszłego roku limit ten będzie ustalany w ujęciu kwartalnym.

Osoba prowadząca biznes w takiej formie nie musi co miesiąc opłacać składek ZUS — zarówno na ubezpieczenie zdrowotne, jak i społeczne — ani przekazywać zaliczek na podatek dochodowy. Działalność nierejestrowana może obejmować sprzedaż towarów i usług, pod warunkiem że nie jest wymagane posiadanie koncesji, zezwolenia albo wpisu do rejestru działalności. Prawo umożliwia prowadzenie w ten sposób na przykład szkoły języków obcych, salonu urody, studia graficznego czy firmy sprzątającej.

ZUS a działalność nierejestrowana – kto odpowiada za składki i kiedy?

Decydując się na prowadzenie biznesu w takiej formie, trzeba liczyć się z problemem konieczności zgłoszenia i rozliczenia składek ZUS. Paweł Kempa-Dymiński, radca prawny z kancelarii LBKP Legal, przypomina, że Zakład Ubezpieczeń Zdrowotnych twierdzi, że taka aktywność spełnia definicję działalności wykonywanej osobiście, a co za tym idzie – mają do niej zastosowanie przepisy dotyczące tytułu do ubezpieczenia, w tym np. od umów zlecenia.

- Składek nie rozliczamy jednak sami, a powinien to zrobić zleceniodawca – i to niezależnie czy jest to firma czy osoba fizyczna, np. klientka naszych usług manicure. To oczywiście oznacza, że nasza oferta dla takich osób będzie mniej atrakcyjna, bo kto idąc na masaż lub korepetycje chciałby zajmować się formalnościami z ZUS. Część osób na działalności nierejestrowanej albo nie wie, że tak jest, albo to ignoruje – narażając jednak klientów. Niektórzy rozwiązują to poprzez odbieranie upoważnień do dokonania formalności ZUS za klienta – mówi radca prawny z kancelarii LBKP Legal.

Uproszczona działalność, ale więcej formalności dla klientów

Dla korzystających z usług prowadzących biznes bez rejestracji to kolejne obowiązki i dodatkowe koszty. Utrudnieniem dla nich jest - według Kingi Konopelko, radczyni prawnej prowadzącej własną kancelarię - krótki czas na dopełnienie formalności. Klient korzystający z usług takich osób ma obowiązek zgłosić je do ZUS w terminie siedmiu dni od rozpoczęcia wykonywania umowy.

- W 2024 pojawił się nawet projekt ustawy, która tę lukę miała usunąć – bo to mało logiczne, że w ramach działalności nierejestrowanej mogę robić np. rękodzieło bez ZUS, ale jeśli zrobię praktyczne warsztaty, to już będę podlegał pod ZUS – uważa Paweł Kempa-Dymiński.

Finalnie pomysł umarł, a luka prawna pozostaje. Przedsiębiorcy prowadzący działalność nierejestrowaną nadal muszą zmagać się z niejasnymi i niespójnymi regulacjami dotyczącymi obowiązków wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Kiedy działalność nierejestrowana nie wymaga zgłoszenia do ZUS?

Problem ten dotyczy tylko tej grupy prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, która nie korzysta z jakiegoś innego zwolnienia lub nie ma innego tytułu do ubezpieczenia, np. studenci poniżej 26 roku życia lub osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę lub zlecenie, jeśli zarabiają co najmniej minimalne wynagrodzenie określone w przepisach.

- Działalność nierejestrowana w modelu usługowym, choć w teorii miała służyć testowaniu pomysłu na biznes, w praktyce traci na konkurencyjności. Obowiązki formalne, które spadają na klienta – w szczególności związane z ZUS – sprawiają, że taka forma współpracy staje się mało atrakcyjna i trudna do utrzymania. Zamiast realnie ułatwiać wejście na rynek, może zniechęcać potencjalnych kontrahentów i utrudniać rozwój. W efekcie trudno mówić o niej jako o bezpiecznym i funkcjonalnym sposobie na „biznes na próbę” – uważa Kinga Konopelko.