Inicjatywa miast partnerskich nie traci na popularności. Polskie samorządy wciąż na niej korzystają, dlatego ruszają na poszukiwania nowych zagranicznych parterów.
Sieć kontaktów bliźniaczych, rozwijana w Europie od lat 50. XX w., liczy już ponad 20 tys. partnerstw między jednostkami samorządu. Około 4 tys. z nich nawiązały polskie miasta, gminy, powiaty i regiony, które mają w planach rozwijanie takiej współpracy. Rzeszów, który porozumienia nawiązuje od 1975 r. i ma ich 12, właśnie przygotowuje się do zawarcia kolejnej umowy partnerskiej – z chorwackim Splitem. Do jej podpisania ma dojść jeszcze w maju. Z kolei w czerwcu miasto chce podpisać list intencyjny w sprawie współpracy z holenderskim Enschede. O nowych umowach myśli też Wrocław, który zawarł dotychczas 14 porozumień partnerskich. Nie wykluczają ich m.in. Grójec oraz Lublin.
– Lista miast partnerskich i zaprzyjaźnionych nie jest zamknięta. Lublin nawiązał właśnie kontakty z miastami macedońskimi, chorwackim Dubrownikiem czy też Limerick w Irlandii – informuje Beata Krzyżanowska, rzecznik prasowy prezydenta Lublina. Miasto współpracuje z 25 miastami partnerskimi w Europie i w świecie.
Poznań natomiast pod koniec 2017 r. zdecydował się na współpracę z Bolonią we Włoszech.
– Warto dodać, że Poznań nawiązuje z zagranicznymi miastami kontakty, o ile mogą się one przyczynić do rozwiązania konkretnego problemu. Współpraca ta nie musi zostać sformalizowana podpisaniem umowy partnerskiej. Może ona dotyczyć m.in. wybranego strategicznego obszaru, ogólnej polityki władz, sposobu zarządzania miastem czy też innej problematyki – wyjaśnia Hanna Surma, rzecznik prasowy prezydenta Poznania i Urzędu Miasta.
Długoterminowy kontrakt
Wśród samorządowców przeważa jednak opinia, że współpraca z zagranicznymi miastami ma sens, jeśli nie będzie jedynie krótkim epizodem w ramach pojedynczego projektu. Co oznacza, że powinna przetrwać zachodzące zmiany polityczne czy przejściowe problemy dotykające strony. Jej zakres powinien też być dostosowany do aktualnych wymogów i potrzeb zainteresowanych nią miast czy gmin. Tylko wówczas obie strony w pełni się w nią zaangażują, co da oczekiwane rezultaty. Innymi słowy, musi istnieć wspólny mianownik, którym mogą być: młodzież zainteresowana wzajemnym poznaniem, szkoły wyższe czy np. centra biznesowe.
Jak mówi Jan Wais, zastępca dyrektora biura współpracy z zagranicą w UM Wrocławia, chodzi o to, by miasta miały o czym rozmawiać, i budowały projekty na bazie tego, co je łączy.
– Z doświadczenia wiemy, że współpraca jest najbardziej owocna, kiedy miasta są położone stosunkowo blisko siebie. Obniża to koszty transportu i umożliwia intensywną wymianę obywateli – dodaje.
Zdaniem Beaty Krzyżanowskiej z Lublina dziś trudno wręcz sobie wyobrazić funkcjonowanie nowoczesnego miasta bez jego otwarcia się na wymianę z partnerami zagranicznymi.
– We współpracy dwustronnej, a także wielostronnej staramy się przestrzegać zasad wzajemności i obopólnej korzyści, a także wpisywać się w założenia polskiej polityki zagranicznej – zaznacza.
Częstochowa przyznaje z kolei, że stawia na współpracę z miastami o podobnym, czyli pielgrzymkowym, charakterze.
– Stąd nasze umowy m.in. z Loreto, Lourdes czy Fatimą. Kierujemy się też oceną przydatności w zakresie promocji gospodarczej i pozyskiwania istotnych doświadczeń w zarządzaniu sferą usług publicznych – wyjaśnia Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy UM Częstochowy.
Doświadczenia wielu miast pokazują też, że fundamentem trwałych więzi są autonomiczne działania instytucji, stowarzyszeń czy też grup mieszkańców wspierane w miarę potrzeb i możliwości przez samorządy, ale nie zawsze przez nie inicjowane.
– Decyzję o nawiązywaniu formalnej współpracy podejmuje w formie stosownej uchwały rada miasta, natomiast jej wykonanie pozostaje w gestii prezydenta. Czasem podjęcie przez radę uchwały o współpracy z danym zagranicznym partnerem poprzedzone było wcześniejszymi kontaktami albo projektami realizowanymi niezależnie od samorządu przez instytucje, organizacje czy też grupy mieszkańców – tłumaczy Hanna Surma.
Co to daje
Samorządy są również zgodne co do tego, że warto zawierać porozumienia partnerskie. Przede wszystkim dlatego, że wciąż przynoszą wiele korzyści miastom i gminom. Dzięki takiej współpracy na początku lat 90. mogły nauczyć się od zachodnich partnerów, jak zarządzać gminą, jak rozwijać lokalną bankowość, oświatę, nowoczesne formy pomocy społecznej.
– Na przykładach amerykańskich organizacji (South Bend) nabywaliśmy wiedzę o usługach medycznych, wspieraniu przedsiębiorczości oraz skutecznych formach pomocy społecznej – podkreśla Włodzimierz Tutaj.
Samorządy nie kryją, że w związku z tym boom na partnerstwa przypadł właśnie na lata 90. Dziś da się zauważyć, że po początkowej fali entuzjazmu, nastroje te trochę opadły.
– Dlatego stale poszukujemy nowych efektywnych form współpracy i jako samorząd jesteśmy otwarci na nowe kierunki i rozwiązania, szczególnie w dziedzinie biznesu, inwestycji i współpracy gospodarczej. Dowodem na to jest chociażby zainicjowana przez nas w ostatnich latach współpraca z parterami azjatyckimi – podkreśla Marta Bartoszewicz, rzecznik UM Olsztyna.
Jednym z efektów jest podpisanie w tym roku z chińskim Weifang umowy o wymianie młodzieży szkolnej. Co roku strony – polska i chińska – zobowiązują się do zaproszenia i zorganizowania pobytu dla 15-osobowej grupy z miasta partnerskiego.
Jak podkreślają samorządy, współpraca teraz ma na celu poprawę standardów zarządzania miastem, dynamizację rozwoju gospodarczego, szczególnie w zakresie wymiany handlowej, przyciąganie nowych inwestycji zagranicznych, wzmacnianie ochrony i promocji dziedzictwa kultury i historii czy też podnoszenie jakości kształcenia i umiędzynarodowienie badań naukowych.
Partnerstwo służy także w ich ocenie wymianie wiedzy i doświadczenia w różnych obszarach, jak organizacja administracji miasta z centrami obsługi mieszkańców na czele, praca straży miejskiej, czy spółek miejskich.
– Nie można też zapominać, że miasta partnerskie są znaczącą siłą lobbingową reprezentującą interesy innych miast w Europie i w świecie – podkreśla Jan Wais.
Główną korzyścią jest jednak poznanie się obywateli miast partnerskich. Mogą to być uczniowie, artyści, biznesmeni czy samorządowcy.
W Poznaniu organizowane są w związku z tym wymiany, szczególnie młodzieży uczestniczącej w zawodach sportowych, wydarzeniach artystycznych czy edukacyjnych. W latach 2014–2016 cztery osoby z Poznania skorzystały ze stypendium Miasta Shenzhen na roczne studia w tej chińskiej metropolii. Gdynia z miastem siostrzanym Seattle organizuje od 2009 r. program edukacyjny „Gdynia Business Week” dla młodzieży z liceów i techników. Służy on pogłębianiu ekonomicznych umiejętności pod okiem profesjonalistów ze Stanów Zjednoczonych.
W innych miastach organizuje się nauczanie języków obcych dla mieszkańców. W Rzeszowie w ramach współpracy z Buffalo jest organizowany kurs angielskiego. Jego uczestnikami mogą być osoby dorosłe i młodzież znające język przynajmniej w stopniu podstawowym.
– Podczas kursu organizowane są różne spotkania towarzyszące, które sprzyjają poznaniu kultury i historii Stanów Zjednoczonych. Oprócz praktycznej nauki języka angielskiego celem jest przekazanie szerokiej informacji dotyczącej różnych dziedzin życia społeczeństwa amerykańskiego, a w szczególności naszego partnerskiego miasta Buffalo – informuje Kamil Czyż, zastępca dyrektora Wydziału Promocji i Współpracy Międzynarodowej w UM Rzeszowa.
Poza tym, jak dodaje, dzięki podjętej w 2011 r. współpracy z miastem Fangchenggang do przedszkoli i szkół w mieście wprowadzono język chiński. Co jeszcze zyskał Rzeszów? Cykliczne wydarzenie organizowane we współpracy z Łuckiem, Iwano-Frankiwskiem i Lwowem poświęcone rozwojowi branży outsourcingu i nowoczesnych usług dla biznesu czy żywności ekologicznej. Ponadto dla delegacji z miast partnerskich Rzeszowa organizowane są spotkania B2B, podczas których firmy ukraińskie, rumuńskie, węgierskie i polskie mają możliwość nawiązania kontaktów biznesowych.
Współpraca między miastami służy bowiem też temu sektorowi. Warto przy tej okazji wspomnieć o uruchomieniu w 2014 r. na wyspie Verkö w Karlskronie, w połączeniu z linią promową do Polski, nowego terminalu intermodalnego dla ładunków przewożonych w kombinacji kolej–prom między Skandynawią a kontynentem przez Gdynię i Karlskronę. W ramach tego projektu pociągi Green Cargo łączą intermodalnie port na wyspie Verkö (w mieście Karlskrona) z siecią ponad 40 terminali w całej Szwecji i Norwegii. – Dzięki tej współpracy Karlskrona, a przez to Gdynia, uzyskają bezpośrednie połączenie z siecią terminali intermodalnych w tak kluczowych miastach Skandynawii jak Sztokholm, Oslo, Göteborg oraz Haparanda, Lulea, Skelleftea, Umea, Örnsköldsvik, Sundsvall, Gävle, Borlänge, Hallsberg, a nawet w Kirunie na północy Szwecji – mówi Grażyna Pilarczyk.
Warto się promować
Ważnym efektem współpracy jest również bezpłatna promocja, jaką przy okazji wymian zapewniają sobie miasta.
– W naszym przypadku dzieje się to m.in. dzięki wspólnej stronie internetowej miast sanktuariów Europy „Shrines of Europe”. W Lourdes jest rondo Częstochowy, a w Częstochowie ulice Loretańska i Lourdyjska. Tabliczki z napisem „Częstochowa” widnieją przy wjazdach do naszych miast partnerskich, a w prasie pojawiają się artykuły o wspólnych działaniach czy inicjatywach – wylicza Tutaj.
Gdynia, dzięki współpracy z Kilonią, promuje się co roku na Tygodniu Kilońskim. Podczas imprezy, w której bierze udział około 3 mln turystów, polskie miasto prezentuje stoisko z materiałami promocyjnymi oraz wyrobami z bursztynu.
Zdaniem samorządów partnerstwo miast jest zatem godne polecenia, ponieważ to elastyczny instrument prowadzenia polityki zagranicznej danej jednostki samorządowej. Może też angażować różnorodnych partnerów, integrując różne lokalne środowiska oraz być prowadzona przez partnerów niezależnie od ich wielkości, zaś dotyczyć zróżnicowanej tematyki. Współpraca partnerska jest także wykorzystywana do propagowania pokoju i zrozumienia między narodami.
Przedstawiciele samorządów zwracają jednak uwagę, że zmieniła się przez lata.
– Początki współpracy zagranicznej Gdyni sięgają 1976 r., kiedy to Gdynia podpisała umowę o współpracy miast siostrzanych z Plymouth. Było to jedno z pierwszych partnerstw między Anglią i Polską. Otworzyło ono drogę do rozwoju współpracy z kolejnymi miastami z Europy i świata. Po zmianach systemowych w kraju powstało w Gdyni tzw. Bałtyckie Koło Gdyńskich Miast Siostrzanych, sieć miast położonych w regionie Morza Bałtyckiego, z którymi Gdynia podpisała umowy o współpracy. Utworzenie tej sieci umożliwiło tworzenie wspólnych przedsięwzięć i projektów. W miarę upływu czasu współpraca zagraniczna Gdyni ewoluowała. Z początku to nasze miasto uczyło się, korzystało z pomocy i doświadczeń Zachodu m.in. na polu spraw społecznych, gospodarki komunalnej, ochrony środowiska. Obecnie kontakty Gdyni z Europą mają charakter wielopłaszczyznowy, są dużo bogatsze i zróżnicowane. Dzielimy się również zdobytymi przez lata doświadczeniami z miastami Europy Wschodniej. Szczególnie cenimy sobie możliwość prezentacji gdyńskich wzorów w polityce senioralnej i rodzinnej innym miastom, położonych na wschód od nas – na Ukrainie i Białorusi. Gdynia ma obecnie 17 partnerów zagranicznych, z którymi współdziała przy organizacji przedsięwzięć i projektów w dziedzinach edukacji, kultury, turystyki, sportu, spraw społecznych, zrównoważonego rozwoju, innowacji, transportu. Dziś znacznie wyżej cenimy partnerstwo projektowe niż wieloletnie umowy, gdyż czasem tylko wycinek interesów mamy wspólny, ale i tak razem działamy efektywniej – mówi Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.
Obecnie jest też zdecydowanie więcej kontaktów o charakterze eksperckim, w szczególności w przypadku miast ukraińskich.
– Oprócz wzajemnych wizyt o charakterze kulturalnym oraz wymiany edukacyjnej ostatnio bardzo ważnym elementem jest organizacja wizyt studyjnych poświęconych konkretnym zagadnieniom związanym m.in. z reformą decentralizacyjną na Ukrainie, pozyskiwaniem środków zewnętrznych, gospodarką komunalną, finansami miasta. Urzędnicy z miast ukraińskich spotykają się z polskimi odpowiednikami, aby wymienić doświadczenia i poznać sposoby organizacji konkretnych dziedzin życia miasta. A ponieważ w Rzeszowie studiuje ponad 1,5 tys. Ukraińców, bardzo ważna jest także współpraca edukacyjna – mówi Kamil Czyż.