- Dzięki trzykrotnemu wzrostowi środków w przyszłym roku powstanie 50 tys. nowych miejsc opieki nad dziećmi. Spadną też opłaty ponoszone przez rodziców - mówi w wywiadzie dla DGP Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny pracy i polityki społecznej.

Do końca tygodnia samorządy mogą składać wnioski o dofinansowanie na zakładanie placówek dla małych dzieci w ramach programu „Maluch plus” na 2018 r. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zdecydowało się przeznaczyć na ten cel rekordową kwotę – 450 mln zł. Co o tym przesądziło?

Wynika to z głębokiego przeświadczenia, że polityka rodzinna, jak porządny stół, musi być oparta na czterech nogach: wsparciu finansowym – i tu mamy program 500+, usługach, m.in. szerokim dostępie do żłobków i klubów dziecięcych, rynku pracy oraz sferze wartości i edukacji. Przy czym największą bolączką w sferze usług, na którą wskazywali eksperci, demografowie i sami rodzice, była luka w systemie opieki między 1. a 3. rokiem życia dziecka. Jest to okres po zakończeniu rocznego urlopu macierzyńskiego, a przed momentem, w którym dziecko ma zagwarantowane miejsce w przedszkolu. Dlatego rząd zdecydował się na mocną interwencję w rozwój miejsc opieki nad małymi dziećmi. Składa się ona z dwóch elementów.

Jakich?

Pierwsza rzecz, którą zrobiliśmy, to zmiana przepisów. 1 stycznia 2018 r. wchodzi w życie duża nowelizacja ustawy z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3, która co do zasady ma ułatwić zakładanie i prowadzenie placówek dla maluchów. Oczywiście wszystkie zmiany nie wpłyną na obniżenie poziomu bezpieczeństwa czy standardów opieki nad dziećmi. Co więcej, w niektórych obszarach będą one nawet podwyższone, bo np. wprowadzamy normy żywieniowe i obowiązkowe szkolenia dla opiekunów z udzielania pierwszej pomocy. Chcemy też zwiększyć różnorodność miejsc opieki, stąd wiele zmian dotyczy klubów dziecięcych i dziennych opiekunów. Natomiast drugi element interwencji to zdecydowane wzmocnienie programu „Maluch plus” poprzez przeznaczenie na edycję 2018 r. kwoty 450 mln zł, podczas gdy do tej pory było to 151 mln zł. Jednocześnie zmieniliśmy zarządzanie programem w takim kierunku, aby nowe miejsca powstawały w takich gminach, gdzie nie ma żadnej placówki.

Samorządów, w których nie ma ani jednego żłobka czy klubu dziecięcego, jest aż 70 proc. Jak więc ta edycja „Maluch plus” ma je zachęcać do tworzenia miejsc opieki, skoro w poprzednich się to nie udawało?

Wprowadziliśmy rozwiązanie, które polega na tym, że jeśli gmina nie ma żadnego miejsca zbiorowego pobytu dzieci i złoży swój wniosek o dotację z „Malucha plus”, to ma gwarancję otrzymania dofinansowania w wysokości 80 proc. kosztów, z zastrzeżeniem, że będzie to maksymalnie 20 tys. zł na jedno miejsce i nie więcej niż 3 mln zł na całość inwestycji. Zainteresowanie dotacjami jest bardzo duże, do ministerstwa wpływa wiele pytań i telefonów związanych z zasadami konkursu. Zadbaliśmy też o to, aby gminy odpowiednio wcześnie dowiedziały się o nowej edycji „Malucha plus” i mogły się do niej przygotować. Jeszcze we wrześniu do wszystkich samorządów trafiło nasze pismo, w którym informowaliśmy o trzykrotnym wzroście środków i preferencjach dla tych 70 proc., które nie mają żłobków. Chciałabym też podkreślić, że naszym celem nie jest zmuszanie rodziców do tego, aby posyłali dziecko do żłobka, ale żeby mieli wybór, a jest o niego trudno w sytuacji, gdy na mapie Polski jest tak dużo białych plam.

W tej edycji program „Maluch plus” został po raz pierwszy zasilony pieniędzmi z Funduszu Pracy. Czy wpłynie to na sposób podziału dotacji między gminy?

Tak. Zastrzegliśmy sobie prawo, że po zebraniu zapotrzebowania we wszystkich modułach konkursu później będzie podejmowana decyzja o szczegółowym ich podziale. Jednocześnie w związku z tym że duża część pieniędzy, bo 200 mln zł, pochodzi z FP, to wprowadzone będą dodatkowe preferencje dla tych samorządów, które mają wysoką stopę bezrobocia albo w których aktywność zawodowa kobiet w wieku rozrodczym jest niższa.

Brak powiązania z rynkiem pracy był jednym z zarzutów jaki programowi „Maluch plus” stawiała NIK. Oprócz tego wskazywała m.in. na zbyt późny termin ogłaszania konkursu i niepewność co do finansowania programu w kolejnych latach. Czy te zastrzeżenia zostały uwzględnione w edycji 2018 r.?

Zgłoszone przez NIK zastrzeżenia zostały zrealizowane nawet w większym stopniu, niż było to wskazane w kontroli. Program ma zapewnione stabilne, wieloletnie finansowanie zarówno ze środków budżetu państwa, jak i FP. W tym roku bardzo wcześnie ogłosiliśmy konkurs, dzięki czemu gminy nie powinny obawiać się, że potem nie zdążą zrealizować inwestycji. Zresztą już w konkursie na 2017 r. rozpoczęliśmy nabór wniosków wcześniej niż w poprzednich latach. Ponadto wprowadziliśmy ułatwienia w rozliczaniu inwestycji.

Na czym one polegają?

Wprawdzie przyznane dotacją pieniądze na 2018 r. gminy będą musiały wydać do końca tego roku – do tego obligują przepisy o finansach publicznych, to formalności związane z otwieraniem miejsc opieki, takie jak wpis do rejestru, będą mogły załatwić do końca stycznia, a w wyjątkowych okolicznościach nawet lutego 2019 r. Tym samym rozwiewamy jeszcze jedną obawę samorządów dotyczącą tego, czy dadzą radę wszystko zakończyć w jednym roku, która mogła je powstrzymywać przed braniem udziału w konkursie.

Ile w takim razie nowych miejsc opieki może powstać w 2018 r.?

Według najnowszych danych obejmujących wrzesień br. mamy 105 tys. miejsc w żłobkach, klubach dziecięcych i u dziennych opiekunów. Jeśli więc weźmiemy pod uwagę liczbę dzieci w 2. i 3. roku życia, to wskaźnik objęcia opieką instytucjonalną wynosi teraz ok. 15 proc. Trudno jest przewidzieć, jak zachowają się samorządy i podmioty niepubliczne, ale to potężne uderzenie obejmujące zmiany w przepisach oraz potrojenie wydatków na „Maluch plus” pozwala przewidywać skokowy wzrost liczby miejsc. Liczymy na to, że w 2018 r. oraz na początku 2019 r. powstanie ok. 50 tys. dodatkowych miejsc. Mam też nadzieję, że na koniec kadencji rządu przekroczymy pułap 200 tys. miejsc, choć zastrzegam, że nie wszystko można do końca zaplanować. Ponadto liczymy na to, że zmaleją wydatki na opiekę ponoszone przez rodziców.

W jaki sposób?

Z jednej strony nowelizacja ustawy żłobkowej obniży koszty dla prowadzących placówki, a wyższe nakłady finansowe na program „Maluch plus” będą skutkować zwiększeniem dofinansowania na funkcjonujące placówki. Jest więc szansa na to, że ten średni koszt utrzymania miejsca, który jest obecnie w okolicach 1000 zł, spadnie do 500 zł.

Poza zmianami w opiece żłobkowej i programie „Maluch plus” resort rodziny zapowiadał też zmiany w systemie pieczy zastępczej. Na jakim etapie są prace nad nowelizacją tych przepisów?

Jesteśmy bardzo zaawansowani w przeglądzie ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Myślę, że na przełomie 2017 i 2018 r. powinniśmy przedstawić założenia do jej nowelizacji i przekazać je do konsultacji. Będzie to kompleksowa zmiana dotycząca wielu obszarów, ale jej zasadniczym celem będzie przyspieszenie procesu deinstytucjonalizacji, tak aby jak najwięcej dzieci mogło przebywać w rodzinnych formach pieczy zastępczej.

A co z pakietem alimentacyjnym, czyli zmianami zmierzającymi do poprawienia egzekucji alimentów?

Bardzo zależy nam na wzroście egzekucji alimentów, bo to niedopuszczalne, aby w tak dobrej sytuacji na rynku pracy aż tak wiele osób uchylało się od płacenia na dzieci. Wprawdzie już teraz po zmianie przeprowadzonej przez Ministerstwo Sprawiedliwości w zakresie kodeksu karnego i ścigania za przestępstwo niealimentacji wskaźniki poprawiły się, jednak dalej tylko co piąta złotówka wypłacana w ramach świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego jest zwracana przez niesolidnych rodziców. Niemniej nie da się wszystkiego zrobić w ciągu jednego roku, a mamy przecież za sobą nowelizację programu 500+ i ustawy żłobkowej. Teraz kończymy prace nad pieczą zastępczą i analizujemy rozwiązania, które mogłyby zwiększyć egzekucję alimentów – do tego zresztą zobowiązaliśmy się w przedstawionym na wiosnę Przeglądzie systemów wsparcia rodzin. Trzeba przy tym pamiętać, że jest to dość skomplikowana materia, która wymaga współpracy z resortem sprawiedliwości. Liczę na to, że w pierwszej połowie 2018 r. powinniśmy przedstawić propozycje zmian w tym zakresie.