Część spraw dotycząca nieprawidłowości w budżetach obywatelskich już została zgłoszona przez włodarzy miast do prokuratury. Kolejne samorządy decydują się też na zmiany w procedurze głosowania, padają również deklaracje o ponownej weryfikacji głosów oddanych w niektórych punktach.

Na tropie nieprawidłowości w budżetach obywatelskich

Budżety obywatelskie są obowiązkowe w miastach na prawach powiatu, ale na ich przygotowanie decyduje się więcej samorządów (patrz: infografika). Z takiej formy konsultacji społecznych korzysta m.in. Ciechanów. Radni w tym mieście zdecydowali ostatnio, że w kolejnej edycji mieszkańcy w głosowaniu na projekty nie będą podawali już numerów PESEL. A to dlatego, że w tym roku zdarzyły się przypadki nieuprawnionego ich wykorzystania.

– Pewne osoby, które miały dostęp do baz PESEL czy do danych osobowych dzieci z różnych grup, z którymi łączył je stosunek współpracy, wykorzystywały te dane do oddawania głosów w sposób nieuprawniony na projekty, których byli autorami bądź które wspierali w budżecie obywatelskim – tłumaczy Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa. Dodaje, że również orzecznictwo sądowe wskazuje na to, że jest to zbyt daleko idący zakres danych osobowych, których może żądać miasto w ramach procedury budżetu obywatelskiego.

Teraz w formularzu mieszkańcy będą podawać imię i nazwisko oraz adres, a głos będzie potwierdzany wiadomością SMS. W podobny sposób system głosowania uszczelnia Bydgoszcz. Ciechanów wprowadza też zasadę, zgodnie z którą dzieci przed 13. rokiem życia będą mogły głosować wyłącznie przy urnie w obecności rodzica lub opiekuna. Władze miasta wprost wskazują, że chodzi m.in. o ukrócenie głosowania dzieci, w tym noworodków, elektronicznie za pośrednictwem opiekunów. Przepisy na to pozwalają, ponieważ mówią wyłącznie o głosowaniu „mieszkańców”.

Władze Bierunia zawiesiły budżet, ponieważ w głosowaniu użyto numerów PESEL osób zmarłych. Tu sprawa również trafi do prokuratury.

– Na pewno trzeba będzie poprawić nadzór nad głosowaniem, wzmacniając również kontrolę procesu oddawania głosów od strony informatycznej (np. poprzez wyłapywanie na bieżąco przez system większej ilości głosów oddawanych z jednego numeru IP), aby skierowani do obsługi głosowania pracownicy mogli weryfikować prawdziwość oddawanych głosów np. telefonicznie – deklaruje Sebastian Macioł, burmistrz Bierunia. Mniejsze lub większe wątpliwości co do głosowania są np. w Koninie czy Elblągu (głosowanie z ubiegłego roku).

Problemy z budżetami obywatelskimi w dużych miastach

Wrocław poinformował o złożeniu zawiadomienia do prokuratury po tym, jak wyszło na jaw, że na dwa projekty z budżetu obywatelskiego głosowało wiele osób w wieku 90–99 lat. Potwierdzono, że użyte PESEL-e były prawidłowe, ale jest podejrzenie wykorzystania cudzych danych i zautomatyzowania głosowania. Miasto szuka sposobu, jak uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.

– Jeśli zostałyby zmienione przepisy ustawowe, to chcielibyśmy wprowadzić logowanie przez ePUAP, co pozwoli lepiej potwierdzać tożsamość głosujących. Jeśli nie będzie to możliwe, planujemy inne zmiany w zasadach głosowania, które zmniejszą ryzyko nadużyć i zwiększą przejrzystość całego procesu – mówią DGP urzędnicy z Wrocławia. Dodają, że weryfikację głosujących utrudnia RODO. – Niestety, samorządy nie mają podstawy prawnej, by w bazie numerów PESEL sprawdzać, czy dany numer naprawdę istnieje – wskazują urzędnicy.

Gorąco jest również w Krakowie, gdzie miasto zapowiedziało analizę zastrzeżeń mieszkańców i zmiany w kolejnej edycji. Tu głównie chodzi o projekty spod szyldu „Piłkarskie marzenia” inicjowane przez radnego Marka Hohenauera (KO), a następnie realizowane przez Fundację Piłkarski Kraków w lokalnych klubach sportowych. Z jednej strony padają zarzuty, że nie są to projekty ogólnodostępne – aktywiści alarmują, że mogą z nich korzystać np. tylko dzieci zapisane do danej szkółki. Z drugiej ma chodzić o hurtowo wrzucane do urn karty papierowe do głosowania, a regulamin mówi, że każda osoba powinna być weryfikowana przy oddawaniu głosów.

– W praktyce kluby sportowe zbierały karty do głosowania w swoich siedzibach, czyli poza wyznaczonymi przez prezydenta punktami głosowania. W proces ten zaangażowani byli trenerzy, którzy nie posiadali żadnych formalnych uprawnień do przetwarzania danych osobowych zawartych na kartach (imię, nazwisko, PESEL, adres) – mówi DGP Natalia Nazim, aktywistka z Krakowa, administratorka grupy Naprawmy Budżet Obywatelski w Krakowie w mediach społecznościowych.

Wskazuje też na anomalia w wynikach głosowania. W zdecydowanej większości projektów dominują głosy oddane elektronicznie. Jednak w kilku te papierowe nie tylko są w większości, ale przekraczają 90 proc. wszystkich oddanych na nie głosów. Chodzi m.in. o „Piłkarskie Mistrzostwa Krakowa dzieci”, ale też „Alejka parkowa wśród stawów w Przylasku Rusieckim II etap”.

Zbieranie głosów przez trenerów na piłkarskie projekty potwierdzają screeny z grup facebookowych klubów, które są beneficjentami projektów. We wpisach zdarzały się przypadki zobowiązania dzieci do dostarczenia odpowiedniej liczby głosów.

– Fundacja nie odnosi się do niezweryfikowanych informacji publikowanych w mediach społecznościowych – odpowiadają na pytania DGP przedstawiciele Fundacji Piłkarski Kraków (radny Marek Hohenauer nie odpowiedział).

Wątpliwe etycznie wydaje się też nagradzanie dzieci, które dostarczyły głosy trenerom. Fundacja Piłkarski Kraków uważa jednak, że to działania profrekwencyjne – podkreślając jednocześnie, że nie była wnioskodawcą projektów i nie brała udziału w procesie głosowania.

– Działania profrekwencyjne, podejmowane przez różne podmioty w celu zwiększenia udziału mieszkańców w głosowaniu, są elementem wpisanym w ideę budżetu obywatelskiego. Ich całkowite wykluczenie byłoby sprzeczne z założeniem, jakim jest szeroka aktywizacja społeczności lokalnej – ocenia fundacja.

Innego zdania jest Natalia Nazim, która przekonuje, że to złamanie regulaminu, ponieważ głosowanie powinno być równe i bezpośrednie. – Mieszkańcy powinni wybierać projekty z przekonania o ich wartości społecznej, a nie dla korzyści osobistych – komentuje.

Nie jest dopuszczalne masowe czy hurtowe wrzucanie papierowych kart do głosowania do urn – bez każdorazowej weryfikacji osoby głosującej – potwierdza natomiast miasto Kraków i zapowiada weryfikację głosów oddanych w niektórych punktach.

– Analizowane są te, w których stwierdzono bardzo wysoką, nieproporcjonalną do innych punktów, liczbę głosów oddanych na projekty z cyklu „Piłkarskie marzenia”. Weryfikacja będzie polegała m.in. na zwróceniu się do osób obsługujących te punkty z pytaniem, czy w trakcie głosowania nie doszło do naruszeń regulaminu głosowania w ramach budżetu obywatelskiego – dodają urzędnicy.

MSWiA stawia na autonomię gmin

Część samorządowców uważa, że problemy z organizacją budżetów obywatelskich rozpoczęły się od ich uregulowania w 2018 r. Wcześniej samorządy miały autonomię co do wyboru procedury. Dziś jest chociażby mowa o głosowaniu „mieszkańców”, co interpretowane jest również jako możliwość oddawania głosu przez kilkudniowe dzieci.

Nie da się ukryć, że te przepisy popsuły budżety obywatelskie. Najlepiej byłoby wrócić do pełnej swobody decyzyjnej samorządów w kwestii regulacji zasad budżetu obywatelskiego – twierdzi Krzysztof Kosiński.

Władze Bierunia uważają z kolei, że ustawodawca pomógłby gminom, np. przywracając kary za niedopełnienie obowiązku meldunkowego.

– Konsekwencje, np. finansowe, za brak np. meldunku stałego ułatwiłyby pracę samorządu w wielu obszarach, a sam budżet obywatelski jest tylko jednym z nich – podkreśla Sebastian Macioł.

Zapytaliśmy MSWiA, czy planuje zmienić przepisy o budżetach obywatelskich – np. ujednolicić zasady głosowania. Takich planów jednak nie ma.

Mogłoby to naruszać konstytucyjną zasadę samodzielności samorządów. Zgodnie z ustawą, zasady i tryb przeprowadzania konsultacji z mieszkańcami określa rada gminy w uchwale. Formuła konsultacji jest otwarta, co pozwala gminom dostosowywać je do różnych warunków społecznych” – argumentuje resort spraw wewnętrznych i administracji. ©℗

Mieszkańcy decydują o setkach milionów złotych
ikona lupy />
Mieszkańcy decydują o setkach milionów złotych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe