Niewykluczona jest rewizja dyrektywy o pracownikach delegowanych - czyli takich, którzy wyjeżdżają za granicę, by tam pracować dla swojego pracodawcy - by zapewnić, że będą zarabiali tyle samo ile pracownicy lokalni. Oznaczałoby to jednak, że niektórym firmom delegowanie pracowników przestałoby się opłacać. Polska jest krajem, z którego pochodzi najwięcej pracowników delegowanych.
Wiceszef Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis mówił, że trzeba zapewnić uczciwe i godne warunki dla pracowników i firm, a także mieć na uwadze kraje które - słusznie - obawiają się "drenażu mózgów" z uwagi na dużą liczbę osób, które wyjeżdżają z nich w poszukiwaniu pracy. "Przed końcem roku przedstawimy propozycje dotyczące mobilności w Unii Europejskiej, które zawierać będą działania mające na celu usprawnienie koordynacji polityk społecznych w Unii oraz przegląd dyrektywy o delegowaniu pracowników" - powiedział Valdis Dombrovskis.
Znowelizowana dyrektywa o pracownikach delegowanych została przyjęta w zeszłym roku. Jej celem było ograniczenie przypadków nieuczciwego traktowania pracowników. Kraje takie jak Polska wypowiadały się wtedy przeciwko zbyt rygorystycznym przepisom i zbyt wysokim standardom socjalnym, aby nie tworzyć barier dla firm na unijnym rynku pracy.