Nowe przepisy o monitoringu wizyjnym, mimo iż nie dotyczą bezpośrednio pracodawców, będą miały zastosowanie do tysięcy pracowników zatrudnionych w miejscach publicznych.
Kradzieże w pracy / Dziennik Gazeta Prawna
Rząd chce uregulować zasady podglądania obywateli. Resort spraw wewnętrznych przygotował projekt założeń do projektu ustawy o monitoringu wizyjnym. Obecnie, mimo że brakuje przepisów określających zasady śledzenia, przestrzeń publiczna w coraz większym stopniu jest nasycona sprzętem nagrywającym obywateli.
Nowe zasady mają wprowadzić standardy monitorowania otwartej przestrzeni publicznej (czyli np. ulic), a także zamkniętych obszarów, dostępnych jednak do użytku publicznego na warunkach określonych przez właściciela lub zarządzającego (np. sklepów i kin). We wszystkich tych miejscach wykonywana jest praca. Zasady nagrywania tego, co robią zatrudnieni, będą dla nich bardzo istotne.

Uwaga, kamera

– Obecnie umieszczanie kamer w miejscach świadczenia obowiązków zawodowych można uznać za uzasadnione interesem pracodawcy, a niekiedy także bezpieczeństwem zatrudnionych i osób trzecich. Należy przyjąć, iż nie jest do tego wymagana zgoda pracownika. Jednak co do zasady pracodawca powinien poinformować go wcześniej, że monitoring jest stosowany – przypomina Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy.
Jawność stosowania nadzoru wideo ma być utrzymana w nowych przepisach. Zakłada się, że podstawowym warunkiem umieszczania kamer w miejscach publicznych ma być informacja o stosowaniu monitoringu. Administratorzy systemów mieliby obowiązek informowania o nagrywaniu nie poprzez oznaczenie lokalizacji poszczególnych kamer, lecz umieszczenie stosownych oznaczeń przy wejściu do danej przestrzeni.
Pracodawca, który zamierza zainstalować kamery w zakładzie pracy stanowiącym zamkniętą przestrzeń dostępną dla publiczności – np. w sklepie – może być zobowiązany do poinformowania załogi lub jej przedstawicieli o fakcie i zasadach stosowania tegoż monitoringu, jak również do spełnienia innych, dalej idących wymogów wynikających z zakładowych źródeł prawa pracy. – Przepisy ogólne omawianego projektu ustawy nie wykluczają stosowania tych szczególnych, uwzględniających uwarunkowania poszczególnych dziedzin życia, np. relacji z zakresu prawa pracy. Innymi narzędziami powinien być bowiem chroniony interes klienta sklepu, sporadycznie go odwiedzającego, od dóbr pracownika spędzającego w nim pół dnia – mówi Sławomir Paruch, radca prawny, partner Kancelaria Raczkowski i Wspólnicy.
Podkreśla, że można sobie wyobrazić rezygnację ze spełnienia tego obowiązku w przypadku miejsc, gdzie pojawiają się klienci czy petenci.
– Ale tam, gdzie są strefy przeznaczone dla pracowników, korzystanie z monitoringu powinno być bezwzględnie uwzględnione w zakładowych regulaminach – dodaje Sławomir Paruch.

Bez podglądactwa

Oczywiście, tak jak obecnie, kamery nie będą mogły być instalowane w każdym pomieszczeniu firmy, sklepu, hotelu itp. Barierą dla stosowania monitoringu będzie ochrona godności człowieka i jego dóbr osobistych. Nie ma więc mowy o stosowaniu kamer w toaletach, szatniach czy przymierzalniach.
Zakazane ma być także stosowanie atrap kamer w celu zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego. Ta propozycja może być jednak oprotestowana. Atrapy urządzeń są tańsze, a samo przekonanie o możliwości nagrania odstraszająco działa zarówno na nieuczciwych pracowników, jak i nierzetelnych klientów firmy działającej w przestrzeni publicznej.
Co ważne, to, że monitoring będzie służył śledzeniu przestrzeni publicznej, a nie konkretnej firmy, nie będzie miało wpływu na możliwość wykorzystania zarejestrowanego materiału w stosunkach pracy.
– Nagranie, na którym widać, że pracownik narusza dyscyplinę pracy czy dopuszcza się przestępstwa, będzie mogło być wykorzystane przez pracodawcę jako dowód niezależnie od tego, w jakim celu monitoring został zainstalowany i przez kogo. Ważne, by jakość obrazu pozwalała na identyfikację i aby nagranie nie budziło wątpliwości, że zarejestrowana na nim sytuacja nie została zaaranżowana czy zmanipulowana – uważa Sławomir Paruch.
Co istotne, nowe przepisy mają przewidywać zakaz bieżącego przekazywania lub rejestracji dźwięku pozwalającego na słuchanie lub zapis prowadzonych rozmów.