W ubiegłym roku o 1/3 wzrosła kwota niewypłaconych należności z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych. Winne są spowolnienie ekonomiczne i skomplikowane przepisy.
W ubiegłym roku o 1/3 wzrosła kwota niewypłaconych należności z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych. Winne są spowolnienie ekonomiczne i skomplikowane przepisy.
W 2012 r. inspektorzy pracy domagali się od pracodawców, aby wypłacili zatrudnionym łącznie 2 mln zł z tytułu pracy w nadgodzinach. Firm, które nie płacą świadczeń w terminie, przybywa m.in. ze względu na kryzys. Wskazuje na to sama Państwowa Inspekcja Pracy. Jako jedną z podstawowych przyczyn powstawania wszystkich zaległości płacowych wymienia m.in. problemy ekonomiczne przedsiębiorców, skutki spowolnienia gospodarczego oraz problemy z wyegzekwowaniem przez pracodawców zapłaty za wykonane usługi czy dostarczony towar od kontrahentów. A to skutkuje brakiem środków na wypłatę wynagrodzeń za pracę.
– Ogólnie zalegających z wypłatami można podzielić na trzy grupy: tych, którzy robią to z premedytacją, nieposiadających środków na pensje z powodu zatorów płatniczych oraz popełniających błędy przy ustaleniu właściwej wysokości świadczeń. Firmy zalegające z dodatkami za nadgodziny najczęściej mieszczą się w ostatniej z wymienionych kategorii – wymienia Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP.
Tłumaczy to tym, że przepisy dotyczące wynagrodzeń są bardzo skomplikowane. Problemy potęgują też sami pracodawcy, tworząc np. dodatkowe składniki pensji. W rezultacie mają problemy z ustaleniem właściwego wynagrodzenia za ponadwymiarową pracę. Problem ten dotyczy zresztą nie tylko płacy za nadgodziny, ale w ogóle płac. W 2012 r. o ponad 50 proc. wzrosła liczba przypadków niewypłacenia pensji w sprawdzonych przez PIP zakładach.
– Nasze kontrole wskazują, że przyczyn stwierdzonych nieprawidłowości, oprócz braku środków finansowych na wypłaty oraz nieznajomości obowiązujących przepisów, należy upatrywać również w rozbieżnościach w zakresie interpretacji przepisów prawa pracy dotyczących wynagradzania – podkreśla Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy PIP.
– Wśród innych przyczyn stwierdzamy także m.in. błędne metody wyliczania świadczeń – dodaje.
Jeszcze w tym roku mają wejść w życie przepisy, które ułatwią pracodawcom oddawanie czasu wolnego w zamian za pracę w nadgodzinach (zamiast wypłaty dodatku). Przyjęty już przez rząd projekt nowelizacji kodeksu pracy przewiduje możliwość wydłużania okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy w porozumieniu zawieranym przez pracodawcę i reprezentację zatrudnionych. Dzięki temu rozwiązaniu pracodawca – w zależności od potrzeb – będzie mógł wydłużać czas pracy w danym okresie, a następnie rekompensować ponadwymiarową pracę czasem wolnym w późniejszym terminie.
– To rozwiązanie trzeba jednak stosować rozsądnie. Może się bowiem okazać, że pracodawca nie będzie miał kiedy udzielić pracownikom czasu wolnego, jeśli po okresie dłuższej pracy zatrudnieni np. skorzystają ze zwolnień lekarskich – tłumaczy Witold Polkowski.
Dlatego jego zdaniem konieczne jest uproszczenie przepisów o wynagrodzeniu. Według niego dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie zasady, że kodeks określa jedynie minimalną wysokość dodatków za nadgodziny, a konkretną kwotę obowiązującą w danej firmie negocjuje pracodawca i reprezentacja zatrudnionych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama