Oszuści w różnych częściach Polski wykorzystują brak znajomości przepisów wśród przedsiębiorców i sprzedają im certyfikaty, które należy okazywać w czasie rzekomych kontroli warunków pracy.
– Mamy sygnały o próbach wyłudzenia pieniędzy od osób prowadzących działalność gospodarczą. Kierowane są do nich wezwania do zapłaty 185 zł. Na razie informowały o tym inspektoraty z Bydgoszczy i z Wrocławia – wyjaśnia Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy.
Pismo informuje, że obowiązek uzyskania tego dokumentu wynika z bliżej nieokreślonych zmian w prawie. By ulżyć przedsiębiorcy, naciągacz dołącza do przesyłki wypełniony blankiet przekazu pocztowego. Do płacenia mają motywować przywoływane w wezwaniu ogólne przepisy dotyczące warunków pracy. Pseudourzędowe pismo jest jednak sporządzone w stanowczym tonie. W pierwszym odruchu u osób nieznających prawa może budzić zaufanie.
– Pod żadnym pozorem nie należy płacić. PIP nie wydaje i nie wymaga od kontrolowanych firm żadnych płatnych certyfikatów, które należy okazywać przy kontroli. Mieliśmy kilka sygnałów od pracodawców, którzy otrzymali takie wezwania. Sprawę skierujemy do prokuratury – podkreśla Agata Kostyk-Lewandowska z Okręgowego Inspektoratu Pracy we Wrocławiu.
To nie pierwszy przypadek, gdy ktoś żerując na niewiedzy przedsiębiorców chce wyłudzić pieniądze, podpierając się autorytetem PIP. Kilka lat temu wprowadzono obowiązek szczegółowego szkolenia wybranego pracownika w zakresie ochrony przeciwpożarowej. Nowe rozwiązanie budziło wiele kontrowersji i wobec rządowej zapowiedzi jego usunięcia inspekcja uznała, że nie będzie ścigać i karać przedsiębiorców za jego niestosowanie. Krytykowany przepis został szybko zmieniony, a mimo to przedsiębiorcy nadal są zasypywani ofertami szkoleń w tym zakresie popartych groźbą kontroli i wysokimi grzywnami. Ci bardziej bezczelni oferenci straszą, że powiadomią PIP o odmowie udziału w dokształcaniu.
Z kolei kilka miesięcy temu przedsiębiorcy z całego kraju otrzymywali pisma wzywające do obowiązkowej płatnej rejestracji w systemie Krajowego Rejestru Pracowników i Pracodawców. Do każdego z pism dołączony był bankowy blankiet z wpisaną sumą 115 złotych.
– Szczególnie narażeni na takie oferty są przedsiębiorcy, którzy zaczynają działalność. To ich niewiedzę, brak obycia i doświadczenia starają się wykorzystać oszuści, by wyciągnąć pieniądze. Przedsiębiorstwa mające własne służby kadrowo-płacowe raczej nie dadzą się naciągnąć – twierdzi Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP.
Jego zdaniem do nowych przedsiębiorców powinna być skierowana kampania informacyjna ostrzegająca przed naciągaczami.