Szykuje się duża reforma procedury cywilnej. W jej ramach Ministerstwo Sprawiedliwości chce m.in. wydłużyć terminy na wnoszenie odwołań i skończyć z odwlekaniem terminów na sporządzanie uzasadnień wyroków. Projekt spotkał się z uznaniem profesjonalnych pełnomocników, natomiast sędziowie krytykują propozycje, które będą ich dotyczyć. Twierdzą, że nowa regulacja raczej nie znajdzie zastosowaniaw praktyce, a obecne zasady dobrze się sprawdzają i nie ma potrzeby ich zmieniać.

Więcej czasu na odwołanie się od wyroku

Projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego zakłada wydłużenie czasu na wniesienie apelacji z dwóch tygodni do miesiąca, a czasu na złożenie zażalenia z jednego do dwóch tygodni. Terminy te będą liczone od dnia, w którym stronie doręczono orzeczenie wraz z uzasadnieniem.

Wyjątkiem od miesięcznego terminu na apelację mają być sprawy dotyczące odebrania dziecka na podstawie konwencji haskiej z 1980 roku. Ze względu na szczególny charakter tych postępowań i konieczność ich szybkiego rozstrzygnięcia, termin na apelację ma wynosić tydzień, a na zażalenie tylko trzy dni.

Wydłużenie czasu na apelację pociąga za sobą zmianę terminu na złożenie odpowiedzi na nią. Projekt przewiduje, że jeśli odpowiedź na apelację lub inne pisma w postępowaniu apelacyjnym zostaną złożone po terminie lub bez wymaganego zarządzenia sądu, będą zwracane bez rozpatrzenia.

Resort planuje również wydłużenie czasu na złożenie skargi na orzeczenie referendarza sądowego oraz na odpowiedź na skargę kasacyjną. W obu przypadkach termin ma wynosić miesiąc.

- W polskim systemie prawnym termin na wniesienie apelacji jest bardzo krótki. Wydłużenie go do miesiąca nie spowoduje znaczącego przedłużenia postępowań, a pozwoli na lepsze przygotowywanie apelacji. Ułatwi to pracę zawodowym pełnomocnikom, np. w sytuacji, gdy składają kilka odwołań w tym samym czasie – tłumaczy prof. Marcin Dziurda, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego oraz członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego.

Zmiana nie budzi kontrowersji i podoba się zarówno prawnikom, jak i sędziom.

- Obecne terminy na składanie odwołań nie odpowiadają stopniowi skomplikowania spraw. Na przygotowanie prostej apelacji mamy tyle samo czasu, co na apelację w zawiłej i trwającej wiele lat sprawie. Efekt tego jest taki, że w niektórych przypadkach obowiązujący dziś termin jest wystarczający, ale w innych nie daje szans na przygotowanie odwołania w sposób dokładny i staranny – tłumaczy Justyna Mironiuk, adwokat z kancelarii BCLA Bisiorek Cieśliński i Partnerzy.

Jak przypomina nasza rozmówczyni, obecne przepisy regulujące omawianą kwestię pochodzą jeszcze z kodeksu postępowania cywilnego z 1930 r.

- Takie terminy mogły być adekwatne w realiach lat trzydziestych czy sześćdziesiątych ubiegłego wieku, ale dziś już nie przystają do rzeczywistości. Współczesne sprawy są często znacznie bardziej złożone, a tempo życia i skomplikowanie obrotu prawnego sprawiają, że potrzeba więcejczasu na przygotowanie odwołań – podkreśla prawniczka.

Także dr Maciej Świder, sędzia Sądu Rejonowego dla Krakowa - Śródmieścia, pozytywnie ocenia propozycje resortu. Jak podkreśla, ułatwią one stronom oraz pełnomocnikom przygotowywanie odwołań w sposób rzetelny, bez presji wynikającej z nierealistycznie krótkich terminów. Zdaniem sędziego zmiana ta nie powinna znacząco wpłynąć na ogólny czas rozpoznania sprawy, bo tempo postępowań zależy przede wszystkim od kwestii organizacyjnych i obciążenia sądów.

Tak samo myśli Tomasz Niewiadomski, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie. Jak bowiem zauważa, dla długości czasu trwania spraw w II instancji kluczowe znaczenie ma przekazanie akt postępowania i wyznaczenie terminu rozprawy lub posiedzenia.

Nierealny termin na uzasadnienie

W projekcie proponuje się również, by prezes sądu nie mógł już wydłużać terminu na sporządzenie uzasadnienia wyroków i postanowień. Ponadto sędziowie mają dostać więcej czasu na wywiązanie się z tego obowiązku. Dziś na sporządzenie uzasadnienia wyroku mają dwa tygodnie, a w przypadku postanowienia – tydzień. Po zmianach zarówno w postępowaniu w sądzie pierwszej, jak i drugiej instancji terminy te zostaną wydłużone do miesiąca i dwóch tygodni.

MS tłumaczy, że takie rozwiązanie funkcjonowało już przed 2019 r., a jego przywrócenie uprości procedurę i ułatwi pracę zarówno sądom, jak i stronom postępowania.

Zdania co do tej zmiany są mocno podzielone. Profesjonalni pełnomocnicy ją chwalą, a sędziowie krytykują.

- To bardzo dobra zmiana. Obecnie na uzasadnienie orzeczenia czeka się nierzadko bardzo długo, a nie zawsze jest to uzasadnione stopniem skomplikowania sprawy– komentuje Piotr Pałka, radca prawny.

Podobnego zdania jest Maciej Obrębski, adwokat, wspólnik w Obrębski Adwokaci i Radcowie Prawni.

- Zdarzało mi się czekać na uzasadnienie bardzo długo. W sprawie, która toczyła się przed Sądem Rejonowym w Łasku, wyrok został uzasadniony dopiero po pięciu miesiącach. Postępowanie było co prawda nieco złożone, dotyczyło stwierdzenia nabycia spadku, jednak nie była to sprawa wyjątkowo skomplikowana ani wielowątkowa. Pisałem uprzejme monity do sądu z prośbą o przyśpieszenie, jednak nie przyniosło to żadnego skutku – podaje przykład mec. Obrębski.

Możliwości przedłużania terminu na uzasadnianie rozstrzygnięć bronią sędziowie.

- Są takie sprawy, w których po prostu w terminie 30 dni nie da się sporządzić uzasadnienia. Warto zauważyć, że po zmianach termin ten nadal pozostanie terminem instrukcyjnym, zatem jego przekroczenie będzie miało jedynie skutek odnotowania uzasadnienia jako złożonego po terminie – tłumaczy sędzia Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych SO w Warszawie i dodaje, że taka adnotacja ma znaczenie czysto statystyczne.

Wtóruje jej sędzia Maciej Świder. Jego zdaniem zniesienie możliwości przedłużenia terminu na sporządzenie uzasadnienia będzie dużym błędem.

- W sprawach szczególnie złożonych i wielotomowych taki mechanizm jest niezbędny i pozytywnie wpływa na jakość sporządzanych uzasadnień. Nie ma przy tym wiarygodnych danych wskazujących na jego nadużywanie czy uznaniowość w jego stosowaniu. Rezygnacja z możliwości elastycznego planowania pracy sędziów może skutkować odsuwaniem terminów rozpraw i ogłaszania wyroków wyłącznie po to, by zmieścić się w sztywnych 30 dniach na sporządzenie uzasadnienia – ostrzega sędzia.

Tomasz Niewiadomski zauważa z kolei, że obecne rozwiązania nie wymagają jakichś szczególnych zmian.

- W dużej części spraw cywilnych, w tym zwłaszcza rozpoznawanych przez sądy rejonowe, są one wystarczające. Z perspektywy sędziów wydłużenie terminów z pewnością zwiększyłoby komfort pracy i ograniczyło ryzyko braku sporządzenia uzasadnienia w terminie – wyjaśnia.

Jak dodaje nasz rozmówca, toczy się wiele skomplikowanych procesów, w których obecne terminy są zdecydowanie niewystarczające. Dotyczy to zwłaszcza niektórych spraw rozpoznawanych w sądach okręgowych orzekających w I instancji. Tym niemniej w takim przypadku jest dziś możliwość ich przedłużania na mocy stosownej decyzji prezesa sądu. I zdaniem sędziego Niewiadomskiego taka możliwość powinna pozostać.

- Jest to rozwiązanie trafne, ponieważ umożliwia uwzględnienie specyfiki spraw. Ponadto pozwala elastycznie reagować w konkretnych przypadkach, w których sędzia faktycznie potrzebuje nieco więcej czasu, by odnieść się do wszystkich zagadnień podnoszonych przez strony. Być może należałoby rozważyć doprecyzowanie kryteriów jego stosowania, ale całkowite usunięcie go z systemu prawnego ograniczy możliwość efektywnego zarządzania sprawami sądowymi – kwituje warszawski sędzia.

Etap legislacyjny:

Projekt w uzgodnieniach, konsultacjach publicznych i opiniowaniu