Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba przekazał, że w obu przypadkach prokurator uznał, że czyny te nie wypełniły znamion przestępstwa.
Przepychanki w TVP i ocena działań posłów
20 grudnia 2023 roku w siedzibie TVP przy ul. Woronicza doszło do przepychanek z udziałem grupy polityków PiS. Nie zgadzali się oni z powołaniem przez ówczesnego ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza nowych rad nadzorczych TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej, które powołały nowe zarządy spółek.
Posłanka Borowiak opublikowała potem zdjęcie, na którym ma rękę na temblaku. Poinformowała też, że ma uszkodzony bark i stłuczenie.
Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo, dotyczące naruszenia jej nietykalności cielesnej w trakcie pełnienia przez nią obowiązków służbowych, polegających na przeprowadzeniu interwencji poselskiej.
Prok. Skiba zaznaczył, że po szczegółowej analizie zebranego materiału dowodowego, w tym nagrania całego zajścia, prokurator doszedł do przekonania, że zachowanie ustalonego sprawcy nie było umyślne, zaś jego intencją w zaistniałym zdarzeniu nie było wyrządzenie jakiejkolwiek dolegliwości pokrzywdzonej, która niefortunnie znalazła się w przestrzeni pomiędzy framugą a skrzydłem drzwi prowadzących do części recepcyjnej gabinetu prezesa TVP. Wyjaśnił, że sprawca dążył jedynie do odcięcia dostępu do tej części gabinetu napierającej na niego i na drzwi grupie osób, w której znajdowała się Joanna Borowiak i inni posłowie.
„Stwierdzony u posłanki skutek w postaci średniego uszczerbku na zdrowiu był niefortunnym wynikiem sytuacji, gdy sprawca zmagał się z agresywną grupą osób, w której znajdowała się Joanna Borowiak” - dodał rzecznik warszawskiej prokuratury.
Podkreślił też, że to nie sprawca stworzył tę sytuację, a jego zachowanie wymuszone zostało przez nagłą i nieprzewidywalną reakcją napierającego w pewnym momencie na drzwi tłumu, w tym Joanny Borowiak, co stanowiło dla niego całkowite zaskoczenie. „Nie bez znaczenia dla oceny całego kontekstu sytuacyjnego był również sposób wykonywania przez posłów i posłanki przedmiotowej interwencji poselskiej” - przekazał prok. Skiba.
Takie uprawnienia podlegają ograniczeniom i nie mogą prowadzić do naruszania dóbr osobistych innych osób ani do destabilizacji działania określonego podmiotu kontrolowanego.
Posłowie, jak wyjaśnił prok. Skiba, mieli więc prawo uzyskać wyjaśnienia jednak poruszanie się po pomieszczaniach siedziby spółki bez jakiejkolwiek kontroli, przechodzenie, czy wpuszczanie osób postronnych do obszarów z ograniczonym dostępem, w tym zawierających infrastrukturę krytyczną, blokowanie przejść, próby siłowego wejścia do pomieszczeń, okupowanie pomieszczeń, zakłócanie bieżącej pracy pracownikom spółki, żądania kierowane do niektórych pracowników spółki wylegitymowania się, czy używanie obraźliwych epitetów, były - w uznaniu prokuratora - niedopuszczalne i licujące z powagą sprawowanego mandatu parlamentarzysty.
Prokurator umorzył zatem śledztwo, argumentując to brakiem umyślności w działaniu sprawcy oraz o niemożnością przypisania mu naruszenia reguł ostrożności, a tym samym także popełnienia niniejszego czynu w formie nieumyślnej.
Posłance służy zażalenie do sądu.
Śledztwo ws. podawania się za policjanta
Drugie śledztwo dotyczyło sytuacji z 23 grudnia 2023 roku kiedy poseł Paweł Szrot, podając się za policjanta, usiłował wedrzeć się do pomieszczenia w budynku Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
„Prokurator uznał, że zachowanie posła, który zapukał do drzwi i zawołał »Policja« nie wyczerpuje znamion przestępstwa” - przekazał prok. Skiba.
Żeby uznać to za przestępstwo niezbędne jest podanie się funkcjonariusza publicznego, a także wykonanie czynności związanej z tą funkcją.
Poseł Szrot spełnił pierwszy warunek natomiast nie rozpoczął żadnych czynności związanych z funkcją policjanta. „Nie wypełnił więc warunku drugiego, co zdekompletowało elementy tego przestępstwa” - zaznaczył prok. Skiba.
Dodał, że po otwarciu drzwi poseł przedstawił się jako parlamentarzysta i podjął czynności leżące w gestii uprawnień posła.
„Podanie się za policjanta, jakkolwiek lekkomyślne i nie przystające posłowi na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, niezależnie od tego jak nerwowa była sytuacja panująca na miejscu i w jak silnym wzburzeniu emocjonalnym wówczas on pozostawał, nie jest przestępstwem i można je oceniać wyłącznie jako naruszenie etyki poselskiej, co zrobiła już Sejmowa Komisja Etyki Poselskiej, która zwróciła posłowi uwagę - zaznaczył prok. Skiba.
Postanowienie o umorzeniu jest prawomocne z chwilą jego wydania, gdyż nikomu nie przysługuje prawo do jego zaskarżenia.(PAP)