Polska odpowie na rosyjską propozycję budowy gazociągu Jamał II, kiedy otrzyma jej szczegóły. Czyli za około pół roku, bo tyle Rosjanie potrzebują na ich przygotowanie. Mówił o tym po powrocie ze szczytu państw bałtyckich w Sankt-Petersburgu Janusz Piechociński. Wicepremier spotkał się tam z kierownictwem Gazpromu.

Na zorganizowanej w nocy na Lotnisku Chopina w Warszawie konferencji prasowej minister gospodarki nie chciał odpowiadać na pytania o podpisane przedwczoraj przez polską spółkę EuroPolGaz i Gazprom memorandum w tej sprawie.

Kontrowersje polskiej opinii publicznej wzbudził fakt, iż premier twierdził, że dowiedział się o podpisaniu dokumentu od dziennikarzy, a przedstawiane przez Gazprom i polski resort skarbu interpretacje memorandum różniły się od siebie. Janusz Piechociński podkreślił, że nie może ujawniać instrukcji negocjacyjnej w tej sprawie. Dodał, że nie jest upoważniony, aby zdradzać jej treść, ale uczyni to jak tylko takie upoważnienie otrzyma. "Jeśli poznacie państwo treść tej instrukcji, to będziecie znali odpowiedź na to pytanie" - mówił wicepremier do dziennikarzy.

Piechociński apelował też do mediów oraz do opozycji o zaufanie do premiera i zdystansowanie się do informacji płynących z Rosji. Janusz Piechociński ocenia, że w całej sprawie chodzi o "rozgrywkę" wewnątrz rosyjskiego przemysłu gazowniczego. Zauważył, że wkrótce po ogłoszeniu przez prezydenta Putina planów budowy gazociągu w rosyjskich gazetach ukazały się dwa artykuły krytykujące obecne kierownictwo Gazpromu. "Grupa przedsiębiorców także związana z Kremlem, która zajmuje się innymi niż Gazprom zasobami gazowymi rosyjskimi jest na kursie kolizyjnym" - mówił Janusz Piechociński.

Wicepremier dodał, że jest gotów na najbliższym posiedzeniu Sejmu zdać relacje ze swojej rozmowy z Gazpromem, która - jak dodał - trwała pół godziny.
Rosjanie chcą budowy gazociągu z Białorusi, przez Polskę, na Słowację i Węgry. Połączenie to ominęłoby Ukrainę. "Jak strona rosyjska na poziomie przedsiębiorstwa przedłoży założenia techniczne, ekonomiczne i każde inne, będzie zgodna z naszym interesem narodowym, prowadzoną konsekwetną polityką energetyczną, zakładającą zwiększenie potencjału krajowego, polska odpowiedź" - mówił wicepremier.


Według Rosjan, podpisane przedwczoraj memorandum przewiduje realizację projektu gazociągu biegnącego o zdolnościach przesyłowych co najmniej 15 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. Z kolei minister skarbu Mikołaj Budzanowski wyjaśniał wczoraj, że memorandum nie jest równoznaczne z umową o budowie gazociągu. Jego zdaniem nadinterpretacji dokonał Gazprom. Nie ma też mowy o zwiększeniu dostaw - jak twierdzi strona rosyjska. Minister mówił, że decyzję o budowie nowej sieci przesyłowej może podjąć w kraju jedynie Gaz-System.

Budzanowski dodał, że budowa nowej sieci przesyłowej jest dziś wątpliwa, bo nie ma przestrzeni do zagospodarowania dodatkowej ilości gazu ze Wschodu. Samo porozumienie z Gazpromem nazwał technicznym. Dotyczyło wyłącznie wymiany informacji, które mają posłużyć głębszej analizie rynku przesyłowego.

Tymczasem posłowie PiS już zapowiedzieli wniosek o wotum nieufności dla ministra Budzanowskiego. Złożą go w najbliższych dniach.