Co trzeci mundurowy ma prawo do emerytury. Prawie 90 tys. funkcjonariuszy podległych MSW (m.in. policjanci, strażacy, pogranicznicy) ma również rentę i dzięki temu szansę na wyższe świadczenie po zakończeniu służby. Inwalidów w służbach może być jeszcze więcej. Rząd szykuje dla nich bowiem prawdziwą rewolucję. Od 2014 r. zabierze mundurowym rencistom prawo do emerytury powiększonej nawet o 15 proc. A to oznacza jedno: masowe odejścia ze służb.
Z dokładnych wyliczeń Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynika, że tylko w ubiegłym roku przyznano 8,7 tys. emerytur, z czego 3 tys. zwiększonych z tytułu renty. Obecnie ponad 89 tys. policjantów, strażaków i pograniczników ma uprawnienia rentowe, z czego prawie 55 tys. III grupę, której likwidację również zapowiada rząd. Nieco lepsza sytuacja jest w wojsku, gdzie łącznie
prawo do renty ma prawie 15 tys. osób (na 100 tys.).
Zasady ubiegania się o emeryturę mundurową
/
Dziennik Gazeta Prawna
– Doświadczeni policjanci, którzy stracili
zdrowie w czasie służby, nie będą czekać na zmiany. Odejdą ze służby – ostrzega Tomasz Krzemieński, wiceprzewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów.
– Prawdziwą bombą są osoby, które już mają prawo do
emerytury. Te mogą opuścić formację w każdej chwili – potwierdza Antoni Duda, wiceprzewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów Województwa Śląskiego.
DGP zwrócił się z pytaniem do wszystkich służb, ilu mundurowych już może skorzystać z
emerytur. Wyniki okazały się szokujące. W ABW takie uprawienia ma 1,7 tys. funkcjonariuszy, w Państwowej Straży Pożarnej – 8,7 tys. strażaków, w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego – 538, w Straży Granicznej – 3,5 tys., a w BOR – 778. Tam już 13 funkcjonariuszy złożyło pisemne zgłoszenie o wystąpieniu ze służby. Jednak zdaniem związkowców apogeum zwolnień nastąpi przed wakacjami, kiedy projekt z propozycjami rządowych zmian trafi do Sejmu.
Prawdziwy rekord może paść w
policji. W przypadku tej formacji warunek 15 lat służby niezbędny do przejścia na emeryturę ma ponad 28 tys. policjantów, czyli 33 proc. osób służących w tej formacji. Nie lepsza sytuacja jest w wojsku. Tam prawo do emerytury już ma 26,8 tys. żołnierzy zawodowych.
– Posiadanie stażu uprawniającego do skorzystania z emerytury nie oznacza jednak, że takie osoby faktycznie odejdą ze służby – uspokaja mł. insp. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Związkowcy alarmują, że rząd łamie wcześniejsze zapewnienia, że reforma w służbach nie obejmie obecnych funkcjonariuszy. I powołują się na pismo w tej sprawie, jakie w 2011 r. (przed wyborami do Sejmu) premier Donald Tusk wysłał do wszystkich mundurowych. – A teraz się okazuje, że ten dokument nie ma żadnej wartości – denerwuje się Tomasz Krzemieński.
Tylko żołnierze zawodowi i funkcjonariusze, którzy nabędą prawo do renty lub emerytury przed 1 stycznia 2014 r., zachowają dotychczasowe uprawnienia dotyczące możliwości zwiększenia emerytury. Jeśli teraz mają oni uprawnienia do renty z tytułu niezdolności do służby, to ich świadczenie może wzrosnąć nawet o 15 proc. W takim przypadku nie może jednak przekroczyć 80 proc. podstawy wymiaru.
Policjanci przeciw
– To bardzo dużo pieniędzy dla policjantów, którzy jeszcze nie wypracowali maksymalnego świadczenia. W praktyce więc opłaca się przejść na emeryturę zwiększoną o 15 proc. osobie, która straciła zdrowie w czasie służby, a jej dotychczasowy staż uprawnia na przykład do świadczenia w wysokości 60 proc. ostatniego uposażania – tłumaczy Tomasz Krzemieński, wiceprzewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
Policzyliśmy. Okazuje się, że obecnie funkcjonariusz prawo do emerytury w takiej wysokości ma po 23 latach służby. Natomiast żeby zrekompensować brak możliwości zwiększenia świadczenia o 15 proc., musiałby pozostawać w służbie dodatkowe 7 lat. Dopiero wówczas mundurowy wypracuje emeryturę w wysokości 75 proc. podstawy wymiaru.
– I dlatego nie zgodzimy się na niekorzystne zmiany w systemie rentowym proponowane przez rząd – zapowiada Tomasz Krzemieński.
Do 18 kwietnia przedstawiciele żołnierzy zawodowych oraz związki zawodowe zrzeszające funkcjonariuszy służb mundurowych mają czas na przygotowanie stanowiska w sprawie rządowego projektu ustawy o komisjach lekarskich podległych ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych, o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin, o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji (...).
Nowe renty
Rząd proponuje także zmianę systemu rentowego. Planowane jest wprowadzenie tylko dwóch kategorii niezdolności do służby (obecnie są trzy). Resortowa komisja lekarska będzie określać, czy ubiegający się o świadczenie jest niezdolny do służby czy też dodatkowo ma ustalone znaczne ograniczenie sprawności organizmu. W pierwszym przypadku wojskowa renta będzie wynosić 70 proc., zaś w drugim – 80 proc. podstawy wymiaru. Na przykład żołnierze zawodowi będą mogli ubiegać się o takie świadczenia nie tylko w czasie pełnienia służby, ale także w ciągu trzech lat po odejściu z armii. Niezbędne będzie jednak określenie związku naruszenia sprawności organizmu z pełnieniem czynnej służby. Podobnie będzie w przypadku chorób zawodowych.
– Już teraz żołnierze ranni w czasie misji poza granicami kraju występują o renty, a nie emerytury ze zwiększoną wysokością świadczenia. Pod tym względem w wojsku niewiele się zmieni – tłumaczy płk Marian Babuśka, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych.
Dodaje, że dla rannych weteranów sprawą najważniejszą jest rehabilitacja umożliwiająca powrót do zdrowia.
Nowy urlop
Rząd proponuje też wprowadzenie urlopu zdrowotnego dla wszystkich mundurowych. Zasady przyznawania tego świadczenia mają być skorelowane z przygotowanymi przepisami wprowadzanymi do ustaw pragmatycznych, które mają skrócić możliwość przebywania na zwolnieniu lekarskim z 12 miesięcy do 182 dni. Komisja resortowa będzie orzekać o prawie do takiego jednorazowego urlopu na okres dwóch miesięcy lub łącznie sześciu w ciągu kolejnych 12.
Mundurowi będą mieć też prawo do rehabilitacji leczniczej. Prawo do takiej formy pomocy będzie przyznawane przez komisje lekarskie albo na wniosek zainteresowanego.
Rząd chce bowiem zarobić na zmianach i likwidacji III grupy inwalidzkiej. W ciągu 10 lat oszczędności z tego tytułu mają przekroczyć 1,8 mld zł.
Przed wyborami Tusk zapewniał, że zmiany nie obejmą dziś pracujących