Średnia wysokość dziesięciu najwyższych emerytur wypłacanych żołnierzom wynosi dokładnie 16 246 zł – wynika z informacji DGP. W sumie 199 emerytowanych oficerów wojska odbiera co miesiąc ponad 10 tys. zł.

Podobnie jak policjanci i funkcjonariusze służb cywilnych żołnierze mają swój branżowy ZUS. Ich emerytury zawarte są w corocznym budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej.

MON odmówiło podania nazwisk oficerów pobierających najwyższe emerytury, argumentując, że obecnie są to osoby prywatne.

Podobnie prawo interpretowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które również odmówiło informacji o tym, do kogo trafia 10 najwyższych emerytur. Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, średnia wysokość najwyższych emerytur jest tam nieco wyższa niż w MON i wynosi 17 161 zł miesięcznie.

Zarówno w MON, jak i MSW emerytury przewyższają te płacone przez cywilny ZUS. Tutaj najwyższa emerytura spośród 4,9 mln wypłacanych sięga 14 tys. zł i korzysta z niej tylko jedna osoba

Kwoty wypłacane przez wojskowe biura emerytalne budzą zazdrość cywili, ale już nie emerytów resortu spraw wewnętrznych. Niemal wszystkie średnie policjantów, strażaków czy funkcjonariuszy służb specjalnych są nieco korzystniejsze.
Średnia z 10 najwyższych wypłacanych emerytur to ponad 17 tys. zł, podczas gdy dla armijnych VIP-ów to 16 tys. Minimalnie – o kilkadziesiąt złotych – jest również wyższa średnia emerytura funkcjonariuszy służb podległych MSW.
– W armii jednak jest znacznie więcej tej najwyższej szarży, która może liczyć na ponad 5 tys. po przejściu na emeryturę – mówi DGP urzędnik Ministerstwa Obrony Narodowej.
Powodem tego stanu jest struktura polskiej armii, w której jest nadmiar generałów oraz pułkowników. Według danych z marca 2012 r. było ich 1,6 tys. W 2011 r. z armii odeszło 7,4 tys. żołnierzy, którzy średnio przesłużyli tylko 16 lat.
– Średnia wysługa emerytowanego żołnierza to 28 lat i 11 miesięcy – zapewnia jednak biuro prasowe Ministerstwa Obrony Narodowej.
W ostatnich latach żołnierze uciekają z resortu o 13 lat wcześniej.
– Naturalne odejścia to ok. 3,5 tys. żołnierzy rocznie. Ale to, co się stało w 2011 r., jest sytuacją wyjątkową. Powodem był brak stabilizacji, niepewności rozwiązań systemowych i emocjonalnego podejścia wielu żołnierzy, którzy obawiali się pogorszenia swojej sytuacji emerytalnej – wyjaśniał nam wtedy generał Bogusław Pacek, doradzający ministrowi Tomaszowi Siemoniakowi.
Żołnierze – podobnie jak policjanci – obawiali się, że wbrew obietnicom rządu reforma systemu emerytur mundurowych obejmie również tych, którzy są w służbie. Ostatecznie ustawa, którą prezydent Bronisław Komorowski podpisał latem 2012 r., objęła wyłącznie przyjmowanych do służby od 2013 r.
W MSW jest podobnie. – W tym roku panuje podobny niepokój. Już mam mnóstwo raportów o emerytury. Tym razem chodzi o utratę możliwości jej powiększenia ze względu na stan zdrowia – twierdzi jeden z komendantów wojewódzkich policji. Jego słowa potwierdzają również wysocy rangą funkcjonariusze ABW, Straży Granicznej i CBA, z którymi rozmawialiśmy.
Po wejściu w życie rządowego projektu (najprawdopodobniej jeszcze w tym roku – red.) mundurowi nie będą mogli już podwyższyć emerytury o dodatkowe 15 proc. podstawy wymiaru renty inwalidzkiej.
– Wszystkie zmiany najpierw testowano na MSW, później identyczne wprowadzano także w armii. Tu już nikt nie wierzy w kolejne zapewnienia polityków, wszyscy przeliczają swoje emerytury i trzymają raporty w biurkach – mówi nam pułkownik, który dowodzi jednostką biorącą udział w misjach zagranicznych.