Wiele polskich firm będzie kontynuować prace nad raportowaniem niefinansowym mimo zapowiedzi przesunięcia o dwa lata tych obowiązków. Szczególnie tam, gdzie będą dodatkowe korzyści lub wymagać ich będą banki.
W miniony czwartek Parlament Europejski zagłosował za odroczeniem o dwa lata obowiązków związanych ze sprawozdawczością zrównoważonego rozwoju zawartych w tzw. dyrektywie CSRD. Wyjątkiem są spółki, które przedstawiają raporty już w tym roku. Według Fundacji Instrat w Polsce jest ich 165, podczas gdy łącznie – według obowiązującego kształtu dyrektywy – będzie ich 3,4 tys. Głosowanie dotyczyło tylko opóźnienia, a nie całego tzw. pakietu Omnibus zaprezentowanego przez Komisję Europejską w lutym, który może wprowadzić znacznie większe zmiany. Kolejnym krokiem będzie zatwierdzenie decyzji przez Radę Europejską – pod koniec kwietnia lub na początku maja. Jak słyszymy od przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, tzw. trilogi nie będą potrzebne, bo Rada już w marcu wyraziła swoją aprobatę.
Oznaczać to będzie, że te duże spółki, które miały zaprezentować swoje raporty po raz pierwszy w przyszłym roku, zrobią to dopiero w 2028 r., a giełdowe MŚP – w 2029 r. Zapytaliśmy część z tych spółek, jak to wpłynie na ich plany dotyczące raportowania i wdrażania działań ESG (środowiskowych, społecznych, ładu korporacyjnego). Te, które nam odpowiedziały, nie planują znaczących zmian.
Więcej czasu na ESG
Aleksandra Kusz vel Sobczuk z Wedla przyznaje, że spółka, podobnie jak inne firmy, odczuwa „niepokój związany z brakiem jasności co do zakresu wymogów i zmieniającym się czasem wdrożenia”. Przekonuje jednak, że nie powinno się tego traktować jako „zatrzymanie zegara ESG”, a jako możliwość wdrożenia kompleksowej analizy i systemu zbierania danych, automatyzacji procesów oraz lepszego rozpoznania całego łańcucha wartości. – W Wedlu zamierzamy wykorzystać ten czas na rewizję naszej strategii ESG oraz wdrożenie efektywnych narzędzi raportowania zgodnie z nowymi wytycznymi – wskazuje. Według niej decyzja PE była „wyważona i pragmatyczna”.
– Wiemy, jak ogromnym wyzwaniem jest spełnienie wymogów CSRD, dlatego cieszymy się z dodatkowego czasu na dopracowanie i doskonalenie procesów, a także na zbudowanie odpowiedniej struktury odpowiedzialności w organizacji – mówi Kusz vel Sobczuk. Spółka już rozpoczęła przygotowania do raportowania, a teraz planuje m.in. wdrożenie systemów digitalizacji zbierania i weryfikacji danych niefinansowych oraz pogłębienie analizy łańcucha wartości, „co jest kluczowe z perspektywy badania wpływu na społeczności i środowisko oraz identyfikacji ryzyka i szans”.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne wskazują, że działania związane ze zrównoważonym rozwojem i społeczną odpowiedzialnością biznesu raportują już od 2013 r., a od 2018 r. przedstawiają zintegrowany raport wpływu, weryfikowany przez audytora. – Odroczenie obowiązku raportowania nie ma przełożenia na naszą sprawozdawczość. Jesteśmy w trakcie zbierania danych do raportu zgodnego z tą dyrektywą i wynikającym z niej standardem ESRS (europejskie standardy raportowania zrównoważonego rozwoju – red.) – mówi DGP Małgorzata Jachimowska-Noworyta, dyrektorka Biura ESG w PSE. Do Biura ESG powołani zostali dotychczasowi pracownicy spółki. Jak tłumaczy, specjalistów z rynku trudno byłoby wdrożyć w specyfikę działalności PSE, a czasu – jak wynikało z ówczesnego stanu prawnego – „nie było za wiele'.
Inne priorytety
Także Bartosz Mierzwiak, członek zarządu spółki BART, producenta opakowań, mówi, że zmiany nie wpłyną na podejście firmy do zrównoważonego prowadzenia biznesu, zawarte m.in. w strategii ESG. – Jest ona sukcesywnie wdrażana w firmie, a dotyczy m.in. obszarów dekarbonizacji, gospodarki obiegu zamkniętego, rozwoju naszych pracowników, relacji z dostawcami, antykorupcji czy praw człowieka. Działamy w międzynarodowym otoczeniu, dla którego kwestie ESG są standardem w prowadzeniu biznesu – mówi, dodając, że chce być godnym zaufania partnerem w swoim łańcuchu wartości.
W dyskusjach o Omnibusie często wskazuje się, że najbardziej zyskają na nim te spółki, które najbardziej „ociągały się” ze spełnieniem wymagań. W dodatku następuje nie roczna, a trzyletnia różnica między pierwszą „falą” raportujących ESG w tym roku a następną, która nadejdzie w 2028 r. Aleksandra Majda, wiceprezeska ESG Impact Network mówi jednak, że choć niektóre firmy traktują zrównoważony rozwój jako część swojej strategii biznesowej, nie jest to regułą. – „Jeśli czegoś nie będą kazać, to nie będziemy tego robić” – takie podejście przyświeca części firm po ogłoszeniu pakietu Omnibus przez KE. Wiele z tych, które wcześniej miało przygotowywać raport ESG, zdecydowało się odroczyć ten projekt albo zawiesić w czasie. Trudniej jest im znaleźć budżet, a inne tematy stały się bardziej priorytetowe – wskazuje. Tymczasem, przekonuje, raporty są potrzebne, żeby monitorować postęp, wykrywać potencjalne luki i gromadzić porównywalne dane.
Audyt pomaga oszczędzić
– Ale nie jest tak, że jeśli ktoś nie raportuje, to znaczy, że nie działa. Liczenie śladu węglowego dla firm średniej wielkości i dużych to dziś norma i działanie podstawowe, a nie ponadstandardowe. Odchodzenie od paliw kopalnych ma uzasadnienie ekonomiczne. Jeden z moich klientów po audycie energetycznym zaplanował inwestycje w fotowoltaikę, wymianę wentylacji, odzysk ciepła, wymianę oświetlenia na LED i kogenerację. W przypadku jego fabryki nakłady mają się zacząć zwracać po 5–6 latach. Gdyby pozostał na energii węglowej, jak dotychczas, koszty energii zabiłyby mu biznes – mówi.
Na podobne zalety ESG zwracają uwagę przedstawiciele banku PKO BP, którzy w zeszłym tygodniu udostępnili portal, który ma ułatwić spółkom wdrażanie ESG. Marzena Nowogródzka, dyrektorka ESG w PKO BP nie spodziewa się, by znacząco obniżyło to zainteresowanie portalem przez opóźnienie obowiązków raportowania dla wielu spółek. – Stawiamy na pokazanie korzyści, które firma może osiągnąć dzięki np. zwiększeniu efektywności energetycznej, a także wskazujemy programy, z których może pozyskać dotacje. Pomagamy obliczyć, na ile się to opłaci i o ile obniżą się ceny energii. Przedsiębiorstwa będą tym więc zainteresowane niezależnie od konieczności raportowania – przekonuje w rozmowie z DGP.
Co jednak np. z kalkulatorem śladu węglowego, który pozwala obliczyć spółkom emisje? – Mniejsze firmy są częścią łańcucha wartości większych podmiotów, które pytają o ich ślad węglowy. Kalkulator śladu węglowego jest narzędziem, które pozwala nie tylko na odpowiedź o całkowitą emisyjność, ale również na identyfikację tych miejsc, gdzie energia jest najbardziej pochłaniana. W ten sposób wiemy, co należy sfinansować, by się efektywnie dekarbonizować i obniżać koszty energii – uważa Nowogródzka.
Wymagania nadal istnieją
Także Aleksandra Stanek-Kowalczyk, partnerka w firmie konsultingowej EY Polska, ocenia, że zmiany niekoniecznie oznaczają mniejsze zainteresowanie ESG. – Liczenie śladu węglowego czy opracowanie strategii ESG u części klientów motywowane było np. wymaganiami partnerów biznesowych czy instytucji finansowych. Tutaj nic się nie zmieniło. Wymagania, potrzeba posiadania danych oraz działań nadal istnieją i firmy muszą na nie odpowiedzieć – mówi.
Także Aleksandra Majda mówi, że „bez względu na Omnibusa i opóźnienia w raportowaniu, obowiązki sektora finansowego w zakresie zarządzania ryzykiem ESG pozostają niezmienione. Banki muszą nadal spełniać własne wymogi raportowe i przeprowadzać oceny transakcji ESG”. ©℗