Komisja Europejska ogłosiła propozycje zmian w zielonej transformacji. Czysty Ład Przemysłowy ma pomóc przemysłowi w dekarbonizacji, a pakiet Omnibus zapowiada odwrót od raportowania ESG dla większości firm.
- Europa jest nie tylko kontynentem innowacji przemysłowych, ale także kontynentem produkcji przemysłowej. Jednak popyt na czyste produkty spowolnił, a niektóre inwestycje przeniosły się do innych regionów – komentowała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Ogłoszony w środę Czysty Ład Przemysłowy ma odmienić ten trend. Bruksela chce, żeby był on skierowany przede wszystkim do branż energochłonnych oraz sektora czystych technologii.
Dariusz Kryczka, partner kancelarii EY Law mówi, że w planie widać nowe podejście Komisji Europejskiej do transformacji energetycznej. - W obliczu rosnących napięć geopolitycznych i wysokich kosztów energii Unia Europejska stawia na wsparcie OZE oraz upowszechnienie umów zakupu energii z OZE (PPA), co ma obniżyć koszty energii dla przemysłu.
Według niego kluczowe znaczenie ma zapowiedź utworzenia Banku Dekarbonizacji Przemysłowej, który ma mobilizować fundusze na projekty dekarbonizacyjne oraz wspierać rozwój energetyki jądrowej. Celem KE jest uzyskanie finansowania w wysokości 100 mld euro. - Eliminowanie barier dla inwestycji w OZE, wsparcie dla technologii jądrowych oraz zapewnienie stabilnych mechanizmów finansowania inwestycji będą miały największy wpływ na transformację energetyczną w Unii Europejskiej – komentuje Dariusz Kryczka.
Tańsza energia i zielone zamówienia publiczne
Komisja przyjęła też plan działania na rzecz przystępnej cenowo energii, który ma obniżyć rachunki dla przemysłu, biznesu i gospodarstw domowych, m.in. dzięki przyspieszeniu wdrażania OZE. Według KE oszczędności sięgną 45 mld euro w tym roku i 260 mld w 2040 r.
Chce ona też zwiększyć popyt na „czyste technologie” m.in. dzięki wprowadzeniu kryteriów zrównoważonego rozwoju, odporności i europejskiego pochodzenia w zamówieniach publicznych.
Według Marcina Dusiło z Forum Energii z perspektywy bezpieczeństwa nie możemy sobie pozwolić na pozbycie się produkcji stali czy nawozów z Europy. - Dlatego istnieje konieczność zapłacenia trochę więcej za produkt "miejscowy". Można o tym myśleć jak o ubezpieczeniu na dom - przez większość czasu jest to zwykłe wyrzucanie pieniędzy w błoto, jednak gdy przyjdzie pożar, okaże się, że składki ubezpieczeniowe były inwestycją, a nie niegospodarnością. Z tej perspektywy docenić należy możliwość wprowadzenia dodatkowych kryteriów do przetargu, takich jak znaczek "made in Europe" – mówi ekspert.
Kolejny pomysł to dobrowolne etykiety dotyczące emisyjności produktów przemysłowych. W pierwszej kolejności mają one dotyczyć stali.
- Spodziewano się propozycji wprowadzenia, na razie dobrowolnych, "etykiet węglowych", informujących przemysł o śladzie węglowym kupowanych półproduktów – mówi Marcin Dusiło. Jak dodaje, polscy producenci stali mogą jednak gorzej wypadać na tle europejskiej konkurencji. - W energochłonności produkcji stali, wpływającej bezpośrednio na jej ślad węglowy, plasujemy się powyżej średniej UE – mówi. Już w 2023 r. Polska wyprodukowała tylko ok. 55 proc. stali, którą zużyła - reszta pochodziła z importu.
CBAM obejmie mniej firm i więcej produktów
Planowane są też zmiany w tzw. granicznym podatku węglowym, CBAM. W pierwszej kolejności Komisja chce ograniczyć obowiązki sprawozdawcze do największych importerów (o czym pisaliśmy w środowym DGP), a w drugiej połowie roku planuje zaproponować głębszą reformę, która ma skutkować rozszerzeniem mechanizmu także na inne sektory. Marcin Dusiło pozytywnie ocenia kierunek dalszych zmian, choć zaznacza, że prace nad rewizją muszą być zsynchronizowane z wycofywaniem darmowych uprawnień do emisji. Do tego cło węglowe musi zostać tak doprecyzowane i zaprojektowane, żeby nie dało się go omijać tak, jak to się dzieje z dzisiejszym podatkiem celnym.
Omnibus zapowiada znaczne ograniczenie w raportowaniu ESG
Komisja ogłosiła też pakiet Omnibus. Liczba firm, które będą musiały przedstawiać raporty niefinansowe (dotyczące kwestii środowiskowych, odpowiedzialności społecznej oraz ładu korporacyjnego) w ramach CSRD zmniejszy się o ok. 80 proc. W dodatku jego wejście w życie opóźni się o dwa lata (z wyjątkiem największych przedsiębiorstw, które raporty przedstawiają już w tym roku). Znacząco zmniejsza się także zakres dyrektywy CS3D, której celem była dbałość o przestrzeganie praw człowieka i dbałości o środowisko w całych łańcuchach dostaw.
- Spodziewaliśmy się zmian w raportowaniu, ale nie tak drastycznych. To nie jest uproszczenie, ale totalna deregulacja. Propozycje Komisji właściwie demolują dotychczasowy kierunek, nad którym pracowano przez ostatnich parę lat, wyłączając z obowiązku jakiekolwiek raportowanie aż 80 proc. firm. Dla Polski oznacza to, że raportować będzie kilkaset największych – mówi Aleksandra Majda, wiceprezeska ESG Impact Network.
Pozytywnie ocenia za to znaczne ograniczenia wymogów w stosunku dla MŚP (duże firmy nie będą miały podstawy prawnej do żądania wielkiej liczby różnych danych w łańcuchu dostaw) oraz zapowiedź uproszczenia ESRSów, czyli standardów raportowania, które były napisane „w skandalicznie zawiły sposób”.
- Należy zwrócić uwagę, że pomimo zniesienia wymogów raportowych dla większości firm, mają je nadal instytucje finansowe, więc bank nadal może uzależniać finansowanie od zaawansowania w kwestiach zrównoważonego rozwoju – mówi Majda.
Podkreśla też, że to dopiero propozycja KE. - Przed nami jeszcze obrady Parlamentu i akceptacja przez Radę Unii. Dlatego teoretycznie mogą one się jeszcze zmienić – mówi Aleksandra Majda.