W obszarze gospodarki odpadami opakowaniowymi pojawiła się nowa odsłona projektu ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), przygotowana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Jakub Tyczkowski, prezes Organizacji Odzysku Opakowań „Rekopol”, z niepokojem komentuje przedstawione założenia. Podkreśla, że plany uległy zasadniczej zmianie w stosunku do wcześniej prezentowanych, które zmierzały w kierunku zgodnym z doświadczeniami większości krajów Unii Europejskiej oraz z oczekiwaniami przedsiębiorców.

Niespodziewanie i bez podania racjonalnych przyczyn resort środowiska przekazał informację o zmianie kursu – dodaje.

Centralne sterowanie i brak wpływu biznesu

Największe kontrowersje budzi propozycja nacjonalizacji systemu opartego na organizacjach odzysku, co w praktyce oznacza ich likwidację. W to miejsce miałby wkroczyć organ administracji państwowej – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) – przejmując zarządzanie finansami systemu. Ponadto wysokość opłat byłaby ustalana rozporządzeniem, co pozbawia przedsiębiorców wpływu na koszty jego funkcjonowania.

Nie zgadzamy się na oddanie organowi administracji państwowej aktywnego operowania w środowisku, gdzie konieczne jest biznesowe rozumienie potrzeb różnych interesariuszy, a nie relacja czysto urzędnicza – argumentuje prezes Rekopolu.

Jak wskazuje, przedsiębiorcy nie kwestionują swojej odpowiedzialności za pokrywanie kosztów związanych ze zbiórką, z sortowaniem i recyklingiem odpadów opakowaniowych. Są otwarci, żeby pokrywać koszty związane ze zbiórką selektywną, z sortowaniem, przygotowaniem odpadów opakowaniowych do recyklingu.

Dzisiaj nikt z tym nie dyskutuje, jest pełna otwartość w tym zakresie i zrozumienie – mówi Jakub Tyczkowski.

Jednakże, jak podkreśla, producenci sprzeciwiają się, aby ich pieniądze przepływały przez instytucję publiczną, jaką jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, bez jakiejkolwiek kontroli ze strony biznesu. Co więcej, jak zaznacza, taka koncepcja jest postrzegana jako sprzeczna z praktykami stosowanymi w większości krajów Unii Europejskiej.

Ryzyko dla środowiska i gospodarki

Przedstawione założenia budzą obawy o brak gwarancji realizacji celów środowiskowych. Zdaniem Rekopolu implementacja takiego systemu cofnie nas do gospodarki centralnie sterowanej sprzed wielu lat. Jakub Tyczkowski zauważa, że podobnie jak na Węgrzech w 2012 r., polski rząd ma plan dokonania nacjonalizacji strumienia pieniądza płaconego przez przedsiębiorców poprzez zastępowanie go płatnością jednorazową na bazie stawki z rozporządzenia, co jest klasycznym obciążeniem fiskalnym.

Prezes Rekopolu przestrzega, że w przypadku niewydolności systemu stawka ogłaszana rozporządzeniem wzrośnie, a za wszystko zapłaci wówczas konsument, gdyż cena artykułu na półce będzie wyższa, aniżeli to byłoby konieczne w przypadku systemu efektywnego.

Projektowany model ROP nawiązuje do rozwiązań z Węgier i Chorwacji. O ile doświadczenia Chorwacji są jeszcze świeże, o tyle przykład Węgier, gdzie w latach 2012–2022 zobowiązania producentów przejęła instytucja publiczna, jest postrzegany jako przestroga. Jakub Tyczkowski relacjonował, że na Węgrzech dochodziło do częstych zmian instytucji odpowiedzialnych za system, co świadczyło o ich niewydolności. Ostatecznie system trafił do spółki z udziałem państwa.

Przed 2011 r., przy systemie opartym na prywatnej spółce zarządzanej przez biznes, Węgry osiągały wyższe poziomy recyklingu niż wymagane przez UE. Po zmianie modelu nastąpiła degrengolada całego systemu, a efektywność zbiórki selektywnej spadła, przez co Węgry obecnie nie realizują unijnych celów recyklingu.

W większości krajów Unii Europejskiej zbieraniem i dystrybuowaniem środków zajmują się organizacje odzysku – zaznacza Jakub Tyczkowski.

Rekomendacje i pilna potrzeba

Prezes Rekopolu uważa, że gdyby zostało ustalone, iż pieniądz ma płynąć jednak przez organizacje odzysku, które mają spełniać określone role, to branża byłaby gotowa do współpracy. Rozumie obawy samorządów dotyczące np. terminowości płatności, jednak postuluje, aby ustawa jasno gwarantowała pokrywanie kosztów zbiórki, sortowania i recyklingu odpadów. Za nieprzestrzeganie tych przepisów groziłyby kary i stosowna odpowiedzialność. Należy również wprowadzić mechanizmy gwarantujące, iż koszty zostaną pokryte. Jakub Tyczkowski podkreśla, że takie systemy z powodzeniem funkcjonują w większości krajów UE.

Prezes Rekopolu apeluje również o wprowadzenie w Polsce standardów i kryteriów do spełnienia dla organizacji odzysku oraz ich ścisłą kontrolę. Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie systemu ROP w obecnym kształcie z funkcjonującymi organizacjami odzysku, przy jednoczesnym zagwarantowaniu płatności dla samorządów i firm gospodarujących odpadami, ale i restrukturyzacji działania organizacji.

Jakub Tyczkowski podkreśla też pilną potrzebę wdrożenia systemu ROP, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się debiutu systemu kaucyjnego. Jego zdaniem kolejność powinna być odwrotna – najpierw ROP, a później system kaucyjny. Opóźnienie we wdrożeniu ROP może uniemożliwić przedsiębiorcom realizację obowiązków wynikających z rozporządzenia PPWR, co może z kolei skutkować karami dla Polski ze strony UE.

– Zmiany powinny nastąpić szybko, ale w sposób dający wprowadzającym poczucie, że mają wpływ na to, co powinno się wydarzyć z ich pieniędzmi, przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeb samorządów i tych, którzy odpadami opakowaniowymi gospodarują – podsumowuje Jakub Tyczkowski.

PAO

Partner

ikona lupy />
Materiały prasowe