Z artykułu dowiesz się:
Dlaczego Polska znowu trafi przed TSUE
- Czy spór o praworządność ma związek z ochroną środowiska?
- O co chodzi w sporze o obszary Natura 2000 między Polską a KE?
- Dlaczego tzw. kodeks dobrych praktyk w leśnictwie może łamać unijne prawo?
- Kiedy KE pierwszy raz wytknęła błędy w polskich przepisach?
Ochrona środowiska a praworządność
Z źródeł zbliżonych do Komisji Europejskiej gazetaprawna.pl dowiedziała się, że sprawa ta wpisuje się w toczący się spór o praworządność i negocjacje budżetowe. KE chce pokazać, że w Polsce mamy nie tylko do czynienia z uchybieniami dotyczącymi funkcjonowania Sądu Najwyższego, lecz sprawa ta ma szerszy kontekst społeczny, mający przełożenie chociażby na kwestie dotyczące ochrony środowiska.
Warto również przypomnieć, że w przyjętej z maju 2020 r. europejskiej strategii ochrony różnorodności biologicznej określono innymi cele w zakresie ochrony lasów w Europie. Jej kluczowym założeniem jest zapewnienie ochrony wszystkich pozostałych w UE lasów pierwotnych i starodrzewów.
Spór o plany urządzenia lasu
O uchybieniach Polski w związku z niedostateczna ochroną lasów pisaliśmy kilkukrotnie już w zeszłym roku, między innymi wtedy, kiedy to Komisja Europejska wystosowała wobec Polski tzw. uzasadnioną opinię (lipiec 2019 r), która jest ostatecznym etapem postępowania przed KE. Unijnemu organowi nie podobały się obowiązujące u nas przepisy dotyczące planów urządzenia lasu. To dokument gospodarki leśnej zatwierdzany przez ministra środowiska, który zawiera opis oraz ocenę stanu lasu oraz cele, zadania i sposoby prowadzenia gospodarki leśnej. Jak potwierdziły jednak sądy administracyjne, dokument ten nie jest decyzją administracyjną, dlatego niemożliwe jest odwołanie się od niego ani jego zaskarżenie.
Ograniczenie dostępu do wymiaru sprawiedliwości
Taka konstrukcja prawna ma związek właśnie z naruszeniem dyrektywy siedliskowej i dyrektywy ptasiej, na podstawie której utworzono sieć Natura 2000, czyli sieć obszarów chronionych, której celem jest zachowanie siedlisk i gatunków mających znaczenie dla UE. Zgodnie z unijnymi przepisami, plany urządzenia lasu muszą zostać poddane ocenie pod kątem ich wpływu na obszary Natura 2000 przed wydaniem odpowiedniego zezwolenia. Jak wskazuje KE, polskie prawo nie zapewnia dostępu do wymiaru sprawiedliwości w odniesieniu do tych planów, a skoro mogą one mieć istotny wpływ na obszary Natura 2000, to społeczeństwo jest pozbawione skutecznej ochrony sądowej.
KE przypomina również, że w 2016 r. Polska wyłączyła gospodarkę leśną z przestrzegania obowiązków w zakresie ścisłej ochrony gatunków wprowadzając tzw. kodeks dobrych praktyk leśnych. Funkcjonuje on bowiem, na założeniu, że skoro Lasy Państwowe stosują swój ogólny kodeks dobrych praktyk, to tym samym nie naruszają przepisów dotyczących szczegółowych form ochrony środowiska. Jak zaznacza KE, zgodnie z orzecznictwem Trybunału dostęp do wymiaru sprawiedliwości opiera się na podstawowych zasadach prawa Unii, a także na dyrektywach szczegółowych, takich jak dyrektywa siedliskowa i dyrektywa ptasia, oraz na konwencji z Aarhus.
Spór trwa od 2018 roku
Pierwszy raz do usunięcia uchybień Polska wezwana została już w lipcu 2018 r. Pomimo wystosowania przez KE rok później uzasadnionej opinii, Polska nie naprawiła wadliwych przepisów, choć oficjalnie złożyła taką deklarację.
KOMENTARZE ORGANIZACJI ZAANGAŻOWANYCH W OCHRONĘ PRZYRODY
Adam Bohdan, Fundacja Dzika Polska
Bardzo się cieszymy z faktu, że kwestia ochrony gatunkowej w polskich lasach trafiła w końcu do Trybunału. Ochrona gatunków związanych ze starymi lasami i martwymi drzewami jest fikcyjna. Skala niszczenia siedlisk takich gatunków w ostatnich latach była ogromna. Corocznie raportowaliśmy Komisji po kilkanaście, kilkadziesiąt przypadków niszczenia siedlisk gatunków z poszczególnych kompleksów leśnych, przy czym mamy świadomość tego, ujawniane przez nas przypadki stanowiły wierzchołek góry lodowej. Jesteśmy szesnaście lat w UE, pomimo tego wiele leśnych obszarów Natura 2000 nie ma jeszcze zatwierdzonych planów ochrony czy planów zadań ochronnych. Bardzo często leśnicy nie wiedzą nawet jakie gatunki mają w swoich nadleśnictwach, a kiedy są informowani o obecności tych gatunków to i tak nie wdrażają wymaganej przepisami ochrony. Brak należytej ochrony w lasach skutkuje tym, że zasięgi występowania tak pięknych i zagrożonych gatunków jak nadobnica alpejska stale się kurczą.
Agata Szafraniuk, Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi
Jedna czwarta naszego kraju jest zarządzana bez żadnej kontroli ze strony Polek i Polaków, w oparciu o tak zwane akty kierownictwa wewnętrznego. Mowa oczywiście o Lasach Państwowych i planach urządzenia lasu, których nie da się zaskarżyć, nawet, jeśli naruszają prawo. Sprawy dotyczące polskich lasów powinny być rozstrzygane u nas w kraju, przez polskie sądy. Niestety, pomimo że problem nie jest nowy, wciąż jesteśmy zmuszeni kierować sprawy przed Komisję Europejską. Dlatego cieszymy się, że dzięki interwencji Komisji być może w końcu dojdzie do zmiany polskiej ustawy o lasach, tak abyśmy mogli rozstrzygać nasze sprawy w Polsce.
Problem braku kontroli sądowej nad planami urządzenia lasu jest bardzo dobrze znany polskiemu rządowi. Już w 2016 r., gdy doszło do zwiększenia wycinki w sprawie Puszczy Białowieskiej, wskazywaliśmy, że nie mamy możliwości kontroli tego co się dzieje w Puszczy. Razem z Rzecznikiem Praw Obywatelskich poszliśmy wówczas do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale sąd jedynie potwierdził to, co wiedzieliśmy wcześniej – polski sąd nie ma możliwości skontrolowania planów urządzenia lasu. Skierowaliśmy wówczas skargę do Komitetu z Aarhus, czyli międzynarodowego organu, który zajmuje się m.in. kwestiami dostępu obywateli do wymiaru sprawiedliwości w sprawach środowiskowych. Sprawa planów urządzenia lasów toczy się tam do dzisiaj. Z braku innych możliwości złożyliśmy wraz z Pracownią na Rzecz Wszystkich Istot, Fundacją Dziedzictwo Przyrodnicze, Fundacją Dzika Polska, Fundacją Las Naturalny i WWF również skargę do Komisji Europejskiej, która rozpoczęła postępowanie w lipcu 2018 r. Oznacza to, że rząd polski miał ponad dwa lata na zajęcie się tą sprawą.