Barbara Nowacka zapytana w Polsat News czy MEN wycofa się z kontrowersyjnego pomysłu, jakim było zniesienie w szkołach obowiązkowych prac domowych, odpowiedziała, że „przez lata rodzice i dzieci i nauczyciele mówili, że młodzież jest przeciążona również pracą w domu”.
Zaznaczyła, że świat się zmienił, a sztuczna inteligencja tak głęboko weszła w życie młodych ludzi, że część pracy domowej była robiona przez sztuczną inteligencję. - Nauczyciele sami odchodzili od prac domowych – podkreśliła szefowa MEN.
Ewaluacja likwidacji prac domowych
Jednocześnie, słysząc głosy krytyczne wobec zniesienia obowiązkowych zadań domowych, zwróciła się - jak powiedziała - do ludzi, których szanuje i ceni, czyli nauczycielek i nauczycieli praktyków. - Robimy ewaluację i jeżeli będzie wymagana jakaś korekta, to my tę korektę zrobimy - zapewniła. Ewaluację prowadzi Instytut Badań Edukacyjnych. Jak wyjaśniała w odpowiedzi na poselską interpelację Katarzyna Lubnauer, bada m.in. opinie nauczycieli i uczniów oraz analizuje wyniki egzaminów z zastosowaniem metody „różnic w różnicach”.
Nowacka dopytywana o konkrety odparła, że w ciągu półtora miesiąca powinna poznać wyniki ankiet przeprowadzonych wśród nauczycieli na temat prac domowych, bo „to nie jest rozporządzenie, które musi wejść w życie 1 września”.
- Są teraz wakacje. Nauczyciele mają inne rzeczy na głowie, np. wreszcie zasłużony odpoczynek – zaznaczyła Nowacka i dodała, że rozmawiają też z ekspertami.
Nie ma różnic w egzaminach
Równocześnie zauważyła, że egzamin ósmoklasisty, „czyli ten, do którego podchodziły dzieci, które nie miały prac domowych przez rok, wypadł właściwie tak samo, jak w ubiegłym roku, czyli tego negatywnego efektu edukacyjnego na pierwszy rzut oka nie widać”. Podobnie twierdzi Katarzyna Lubnauer. MEN pytane o to, czy dostrzega, że w praktyce pozbawienie uczniów z mniej wspierających środowisk możliwości systematycznej nauki poza szkołą pogłębia nierówności edukacyjne, odpowiada, że "nie ma podstaw do takich obaw". "Każdy uczeń nadal ma obowiązek samodzielnej nauki, a nauczyciel może dostosować wsparcie do indywidualnych potrzeb. Uczniowie mogą też korzystać z pomocy psychologiczno-pedagogicznej, np. zajęć rozwijających umiejętności uczenia się czy konsultacji" - czytamy w odpowiedzi na interpelację.
W ocenie Nowackiej, na przestrzeni ostatniego roku „pojawiło się dużo kartkówek, więc te narzędzia są. To jest bzdura, że nauczyciele nie mają narzędzi, żeby sprawdzać (wiedzę uczniów - PAP”).
Minister edukacji zadeklarowała także, że w październiku lub listopadzie MEN będzie gotowe podjąć decyzję co do przyszłości obowiązkowych prac domowych.
W odpowiedziach na interpelacje poselskie MEN podkreśla, że decyzja o ograniczeniu pisemnych i praktyczno-technicznych prac domowych została oparta na badaniach naukowych, które wskazują, że ich nadmiar może prowadzić do przemęczenia uczniów, spadku motywacji i pogłębiania nierówności edukacyjnych. Dodaje także, że projekt rozporządzenia przeszedł pełną procedurę konsultacji publicznych i uzgodnień. Jednak większość uwag zgłaszanych przez środowiska nauczycielskie była i jest krytyczna wobec tego pomysłu.