Chodzi o finansowany z KP zakup laptopów i tabletów dla szkół, na które Ministerstwo Cyfryzacji przeznaczyło 1,7 mld zł. Został on wprawdzie rozstrzygnięty 13 sierpnia, ale wątpliwości co do warunków udzielenia tego zamówienia nie cichną. Na rozpatrzenie Sądu Zamówień Publicznych czeka skarga firmy Immitis z Bydgoszczy. Wykonawca ten uważa, że Krajowa Izba Odwoławcza niesłusznie oddaliła jej odwołanie wobec treści ogłoszenia oraz specyfikacji warunków zamówienia (SWZ).

Certyfikaty na laptopy ograniczały uczciwą konkurencję?

Chodzi o wymóg posiadania przez laptopy (i laptopy przeglądarkowe) certyfikatu TCO i certyfikatu EPEAT potwierdzającego sprawność urządzenia i określenie cech mających wpływ na środowisko naturalne. Bydgoski przedsiębiorca zażądał usunięcia tych wymogów, ewentualnie zastąpienia ich określonymi normami ISO. Jego zdaniem postawione wymagania są nieproporcjonalne do przedmiotu zamówienia i potrzeb zamawiającego, co ma naruszać uczciwą konkurencję.

Firma Immitis przedstawiła ekspertyzę dr hab. Eweliny Sokołowskiej, prof. Politechniki Gdańskiej, że certyfikaty TCO (opracowany przez szwedzką fundację TCO Certified) oraz EPEAT (zarządzany przez amerykańską organizację Green Electronics Council) są komercyjnymi systemami certyfikacyjnymi, nieobjętymi systemem akredytacji Unii Europejskiej i „nie stanowią norm uznanych na poziomie unijnym”.

KIO nie przyjęła tych argumentów. Oddalając odwołanie (sygn. akt KIO 2060/25) stwierdziła, że „zamawiający ma prawo tak opisać przedmiot zamówienia, aby odzwierciedlał on jego potrzeby” i „nie ma obowiązku dokonywania opisu przedmiotu zamówienia w taki sposób, aby zapewniał on udział wszystkim podmiotom działającym na rynku w danej branży”.

- Zamawiający ma pełne prawo żądać posiadania certyfikatów, jeżeli takie wymagania odpowiadają jego potrzebom - gdy na przykład muszą być spełnione określone wymogi środowiskowe. Z drugiej strony te wymagania nie mogą być dyskryminujące – komentuje Tomasz Zalewski, radca prawny i partner w kancelarii Bird & Bird. - Trzeba wziąć pod uwagę, że skoro nie ma w tym zakresie uniwersalnych standardów bezpłatnej certyfikacji dostępnej dla każdego, to zamawiający korzysta z komercyjnych rozwiązań, które są na rynku – mówi.

KIO uznała, że wymogi dotyczące certyfikatów „były uzasadnione charakterem zamówienia, miały oparcie w uzasadnionych potrzebach zamawiającego i nie naruszały przepisów”.

- Wytyczne prezesa UZP dotyczące zamawiania sprzętu komputerowego wskazują, że taki wymóg można umieścić w opisie przedmiotu zamówienia – dodaje Tomasz Zalewski.

Edyta Gosk-Grodzka, radca prawny, partner w kancelarii FGGK Freliszka Gosk-Grodzka Karwowski, zwraca uwagę na rozporządzenie ministra edukacji określające minimalne wymagania techniczne dla sprzętu przekazywanego szkołom (tj. Dz.U. 2025 poz. 220).

- Zgodnie z tym rozporządzeniem laptopy i laptopy przeglądowe powinny posiadać certyfikat TCO lub EPEAT, a tablety powinny posiadać deklarację zgodności UE i oznakowanie CE. Rozporządzenie dopuszcza więc stosowanie certyfikatów TCO oraz EPEAT samodzielnie lub łącznie. Zamawiający w przedmiotowym postępowaniu skorzystał z tej możliwości, wymagając jednocześnie TCO i EPEAT dla laptopów i laptopów przeglądowych – stwierdza Edyta Gosk-Grodzka.

Dodaje, że certyfikaty te mają uzupełniający się zakres. - TCO kładzie nacisk na jakość, ergonomię, bezpieczeństwo użytkowania oraz aspekty społecznej odpowiedzialności produkcji – wskazuje. Natomiast EPEAT skupia się na aspektach środowiskowych i efektywności energetycznej. - Połączenie obu certyfikatów zapewnia, że sprzęt jest bezpieczny i ergonomiczny, ale także ekologiczny i energooszczędny, co w przetargach o dużej skali ma istotne znaczenie – uważa mec. Gosk-Grodzka.

Przetarg na laptopy dla szkół finansowany z Krajowego Planu Odbudowy

Rozpatrując odwołanie, KIO przyjęła stanowisko zamawiającego, że zamówienie na laptopy „ma charakter szczególny”, bo jest finansowane ze środków Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), czyli ze środków UE. Dlatego musi być zgodne z zasadą „nieczynienia poważnych szkód” (do no significant harm – DNSH) w odniesieniu do środowiska. W przeciwnym razie Komisja Europejska mogłaby żądać wyłączenia środków z KPO.

Szczególnego znaczenia nabiera zatem posiadanie przez nabywany sprzęt komputerowy certyfikacji potwierdzającej spełnianie nałożonych norm środowiskowych, zaś posiadanie certyfikatów EPEAT oraz TCO dla danego sprzętu pozwala na bezsprzeczne wykazanie, że sprzęt ten spełnia wszystkie wymagane normy niezbędne dla uznania, że doszło do realizacji zasady DNSH” – czytamy w uzasadnieniu wyroku KIO.

W skardze do sądu bydgoska firma podnosi, że zamawiający nie określił w SWZ obowiązku zgodności przedmiotu zamówienia z zasadą DNSH. Wskazał tę okoliczność dopiero przed KIO.

- Nie przekonuje mnie argument, że skoro pieniądze pochodzą z KPO, to można w związku z tym stawiać niejako ponadstandardowe wymagania – mówi dr Wojciech Hartung, adwokat, counsel w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

- Nie uważam za właściwe rozpatrywania warunków przetargu w kontekście pochodzenia środków. Co do zasady są to bowiem środki publiczne i ich wydatkowanie powinno podlegać jednolitym zasadom. Rozumiem jednak, że uwarunkowania KPO mogą na takie różnicowanie pozwalać. Jeśli nawet miałoby tak być, to dziwić może stawianie wymogów dotyczących certyfikatów, które – jak rozumiem – mają pochodzenie pozaunijne (czyt. amerykańskie)– stwierdza Wojciech Hartung. Zastrzega, że znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy może mieć charakterystyka omawianych certyfikatów.

Alternatywy dla certyfikatów TCO i EPEAT w zamówieniach publicznych

Według ekspertyzy prof. Sokołowskiej wystarczający dowód zgodności z zasadą DNSH stanowią certyfikaty alternatywne do wymienionych w SWZ (w szczególności ISO 9001, ISO 14001, ISO 50001, ISO 27001, ISO 45001). W skardze zarzucono Izbie wadliwą ocenę tego dowodu.

Jednak Edyta Gosk-Grodzka wskazuje, że certyfikaty ISO dotyczą organizacji, natomiastEPEAT i TCO konkretnego sprzętu. - Stąd równoważność nie powinna mieć tutaj zastosowania – podkreśla.

Jej zdaniem - opierając się na rozporządzeniu ministra edukacji, specyfice i skali zamówienia oraz konieczności spełnienia warunków KPO - zamawiający miał prawo i podstawę prawną do wymagania posiadania obu kwestionowanych certyfikatów.

- W praktyce oznacza to, że w dużych przetargach finansowanych ze środków UE można wymagać łącznego spełnienia kilku certyfikacji, jeśli jest to uzasadnione celem zamówienia i proporcjonalne do jego przedmiotu – komentuje mec. Gosk-Grodzka.

Ministerstwo Cyfryzacji (przetarg prowadziło w jego imieniu Centrum Obsługi Administracji Rządowej) jako najkorzystniejsze w częściach dotyczących laptopów i tabletów wybrało oferty złożone przez ośmiu wykonawców (firmy i konsorcja firm), a w części dotyczącej laptopów przeglądarkowych – siedmiu.

Jak informowało MC, sprzęt w nowym roku szkolnym trafi do ponad 17 tys. szkół – wytypowanych przez Ministerstwo Edukacji – dla wyrównania poziomu ich wyposażenia. Uczniowie będą mogli korzystać z tych urządzeń na zajęciach, co ma pomóc w rozwoju ich kompetencji cyfrowych.