Dotychczasowe decyzje MEN pod kierownictwem Barbary Nowackiej to zdaniem ekspertów za mało, by poprawić sytuację w oświacie.- Szkoła coraz bardziej rozmija się z rzeczywistością. Młodzi ludzie nudzą się, bo nie widzą związku między tym, czego się uczą, a życiem i potrzebnymi umiejętnościami- mówi ekspertka

ikona lupy />
Jak oceniasz obecną sytuację polskiej oświaty / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

W najnowszym badaniu nastrojów dyrektorów szkół niepublicznych przeprowadzonym przez Społeczne Towarzystwa Oświatowe (STO) większość respondentów oceniła, że kondycja polskiego szkolnictwa jest zła. Ankietowani nie spodziewają się też, że w kolejnych miesiącach sytuacja się poprawi. Optymistyczne nastroje ma mniej niż 10 proc. badanych. Dla porównania: w grudniu 2023 r. zmian w dobrym kierunku spodziewało się 37,8 proc. respondentów.

– To istotna informacja zwrotna na temat działań Ministerstwa Edukacji Narodowej – mówi dr Iga Kazimierczyk, badaczka oświaty związana z Uczelnią Korczaka.

– Wszyscy oczekiwaliśmy czegoś więcej niż jedynie bycia alternatywą dla ministra Czarnka – komentuje Marek Pleśniar, szef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

Zmiany w szkołach są, ale nie dotyczą najważniejszych problemów

Źródło pesymistycznych postaw? Kazimierczyk tłumaczy, że większość dotychczasowych zmian w oświacie nie dotyczyła najpoważniejszych problemów, z którymi mierzą się dyrektorzy szkół i nauczyciele.

Zgadza się z nią Urszula Woźniak z ZNP. – W centrum uwagi kierownictwa MEN dotychczas znajdowały się uczeń, zmiany w podstawach programowych i dyskusje dotyczące profilu absolwenta. To ważne, ale palące problemy to braki kadrowe, niskie zarobki i złe warunki pracy nauczycieli, a także niechęć młodych od podjęcia zawodu – precyzuje.

Opinię podziela Agnieszka Ciesielska, nauczycielka i ekspertka SOS dla Edukacji. Zwraca uwagę na niski poziom motywacji uczniów i pogarszający się ich stan psychiczny. – Dodatkowo szkoła coraz bardziej rozmija się z rzeczywistością. Młodzi ludzie nudzą się, bo nie widzą związku między tym, czego się uczą, a życiem i potrzebnymi umiejętnościami – mówi DGP.

Mało czasu na reformę oświaty

Zygmunt Puchalski, prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego, zwraca uwagę na kolejne zmiany zapowiadane przez MEN. – Duże emocje budzi m.in. profil absolwenta i krótki czas, jaki przewidziano na przygotowanie dużej reformy oświaty. Wątpliwości dotyczą też „dokładania” do planu lekcji kolejnych przedmiotów, podczas gdy oficjalnie celem władz oświatowych jest zmniejszanie obciążenia uczniów – podkreśla.

– Osobnym zagadnieniem pozostaje kwestia komunikacji. Zwłaszcza w pierwszych miesiącach działalności nowe kierownictwo MEN ogłaszało kolejne inicjatywy w radiu, telewizji czy mediach społecznościowych, nie uprzedzając o nich nauczycieli. Takie nagłe wrzutki spotęgowały wrażenie chaosu w działaniach ministerstwa i nie pomogły w zbudowaniu zrozumienia dla kolejnych inicjatyw resortu. Jak pokazują badania, nawet podwyżki w oświacie nie pozwoliły zatrzeć tego wrażenia – dodaje.

Uczniowie mają wyniki, szkoły krytykę

Pleśniar podkreśla, że na tle innych państw polscy uczniowie osiągają jedne z najlepszych wyników. – Potwierdzają to rankingi i międzynarodowe testy. Mimo to szkołę wciąż krytykuje się i próbuje naprawiać od podstaw, ignorując jej mocne strony. Reformy, zamiast wspierać system i rozwijać jego atuty, często uderzają w nauczycieli, którzy czują się wytrąceni z równowagi i niepewni, czego się od nich oczekuje – wskazuje.

Jakie działania powinny zostać podjęte, by zmienić sytuację w polskiej szkole? – Uważamy, że powinien powstać zespół niezależnych ekspertów, w tym praktyków, którzy opracują sensowne założenia zmian systemowych w oświacie – wskazuje Puchalski. – Taki zespół powinien powstać ponad politycznymi podziałami, a efekty jego pracy nie powinny być kwestionowane przy okazji każdej zmiany ekipy rządzącej. Tylko długofalowy, kompleksowy i konsekwentnie realizowany plan pozwoli na znaczącą poprawę sytuacji w oświacie. Reformy, które są odkręcane co cztery lata, z pewnością nie przyniosą spodziewanej poprawy – dodaje.

Potrzebna realna komunikacja z nauczycielami

O potrzebie długofalowej wizji mówi też Ciesielska. – O reformach systemu powinniśmy myśleć w perspektywie 10 lat, a nie tak jak obecnie zaledwie dwóch-trzech – wskazuje. Zwraca też uwagę na potrzebę kształcenia nauczycieli i poprawę warunków ich pracy.

Pleśniar uważa, że kluczowe jest stworzenie realnej komunikacji z dyrektorami i nauczycielami, która buduje poczucie sprawczości. – Bez tego trudno oczekiwać, że zmiany będą traktowane jako ich własne i wdrażane z zaangażowaniem. Bez entuzjazmu i zaangażowania żadna transformacja nie będzie możliwa. Nauczyciele wciąż są źle traktowani zarówno pod względem materialnym, jak i w kontekście przyszłości ich zawodu. Należy wstrzymać się z chaotycznymi, niekonsultowanymi pomysłami i skupić na budowaniu współpracy opartej na rzeczywistym dialogu – przekonuje.