Jakie są największe zmiany dla uczniów i nauczycieli, które rząd wprowadził do tej pory lub zapowiedział już szczegóły? Oświata przechodzi duże zmiany, ale nauczyciele mają prawo być rozczarowani. W których momentach oczekiwania środowiska nauczycielskiego i rodziców uczniów rozmijają się z zamiarami resortu edukacji?

W 2024 r. nauczyciele mianowani i dyplomowani otrzymali 30-proc. podwyżkę, a nauczyciele początkujący 33-proc. Wynagrodzenie wzrosło w zależności od stopnia awansu zawodowego – od 1167 zł do 1365 zł brutto. Problem w tym, że nauczyciele chcieliby po prostu powiązania wysokości wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnymi wynagrodzeniami w gospodarce zamiast walki za każdym razem o kolejną podwyżkę.

1. Podwyżki dla nauczycieli

– W sytuacji zwiększenia średnich zarobków Polaków, nauczyciele automatycznie mieliby podnoszone procentowo wynagrodzenie. Dzięki temu jeśli w którymś roku kolejny premier czy minister zapomniałby o podwyższeniu stawki, wzrost powiązanych ze średnim wynagrodzeniem w kraju pensji nauczycieli byłby gwarantowany – mówi Robert Górniak, nauczyciel języka angielskiego i wicedyrektor prywatnej szkoły podstawowej w Sosnowcu.

2. Zmiany w podstawach programowych

Wiele kontrowersji wzbudził temat prac nad projektem odchudzonej podstawy programowej – w ciągu tygodnia prekonsultacji do MEN wpłynęło ok. 55 tys. opinii i uwag. W rezultacie treści nauczania 18 przedmiotów pomniejszono o ok. 20 proc.

Zdaniem ekspertów redukcja treści nie jest wystarczająca i MEN nie zrealizowało postulatów. Magdalena Radwan, dyrektor ds. rozwoju Szkoły Edukacji, oceniła w rozmowie z DGPże ostatecznie nastąpiły głównie kosmetyczne zmiany.

– One nie modyfikują filozofii podstawy programowej ani tego, jak działa szkoła. Jest to swego rodzaju plaster na ogromną potrzebę reformy całego systemu – wyjaśniła Radwan.

Zofia Kozłowska z Polskiego Towarzystwa Historycznego oceniła, że zmiany, które wprowadzono, można sprowadzić raczej do redukcji liczby znaków, a nie istotniejszej korekty treści kształcenia. – Dobrze jednak, że zlikwidowano pewne zbędne uszczegółowienia – dodała.

Matematycy wyrazili z kolei wątpliwości co do informacji podanej przez MEN o skali zmian w podstawie programowej. – Deklaracja ministerstwa o uszczupleniu podstawy programowej o 20 proc. wprowadziła niepotrzebny zamęt. Nie wiem, na jakiej podstawie resort dokonał takich obliczeń – podsumował na łamach DGP wykładowca dydaktyki matematyki Marcin Karpiński.

Jak podkreślił dyrektor liceum Wiesław Włodarski, niektóre treści zredukowano w niekoniecznie przemyślany sposób. – W nowej podstawie programowej zostały wzory skróconego mnożenia, których używa się m.in. przy rozwiązywaniu równań i nierówności. Ale nie uwzględniono ich w tym zagadnieniu. Oznacza to, że w pierwszej klasie uczeń nabierze tej umiejętności, a później nie będzie obszaru, w którym będzie mógł ją wykorzystać – tłumaczył.

3. Brak prac domowych

Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2024 r. nauczyciele nie mogą zadawać pisemnych i praktyczno-technicznych prac domowych. Wyjątkiem są ćwiczenia doskonalące motorykę małą, czyli niewielkie ruchy palców i dłoni, które trenują szczególnie uczniowie młodszych klas (pisanie, rysowanie, wycinanie itd.). W klasach IV-VIII szkoły podstawowej nauczyciel może zadać uczniowi pracę domową, ale jej wykonanie nie jest obowiązkowe ani oceniane.

– W szkołach prywatnych już dawno nie zadawaliśmy prac domowych na ocenę, więc jak zakaz się pojawił, u nas nic się nie zmieniło. W naszej szkole zadajemy prace domowe w ten sposób, że są dla chętnych na zasadzie wskazania, które dzieci powinny coś poćwiczyć. Jednocześnie zadajemy też rzeczy, które wykraczają poza to, co zostało zrobione w szkole, bo dzieci, które już opanowały materiał, a są zainteresowane tematem, bardzo chętnie poćwiczą coś na wyższym poziomie – mówi wicedyrektor szkoły niepublicznej Robert Górniak.

– I ta swoboda w zadawaniu prac domowych jest idealna, bo ona daje każdemu dziecku możliwość poćwiczenia tyle, ile powinno – ocenia.

4. Testy sprawnościowe dla uczniów

W 2024 r. przeprowadzono testy sprawnościowe w szkołach podstawowych (klasy IV-VIII) i ponadpodstawowych. Uczniowie musieli wykonać następujące ćwiczenia: bieg wahadłowy 10 razy po 5 metrów, skok w dal z miejsca, 20-metrowy wytrzymałościowy bieg wahadłowy (beep-test), plank.

Testy mają być corocznie przeprowadzane przez nauczycieli WF-u w ramach obowiązkowego wymiaru zajęć wychowania fizycznego. Wyniki wprowadzane są do ewidencji „Sportowe Talenty”.

Jak przekazał minister sportu i turystyki Sławomir Nitras podczas wspólnej konferencji z minister edukacji Barbarą Nowacką, testy mają na celu zbadanie podstawowych umiejętności, takich jak siła, szybkość czy zwrotność.

– Pozwoli nam to stworzyć świadomą politykę państwa, która wpływa na to, jak sprawne jest polskie społeczeństwo. Testy przeprowadzane w szkołach to działanie systemowe, wpisane do podstawy programowej. Badania zostały dobrane tak, aby były bezpieczne dla dzieci i można je było wykonać w każdych warunkach – powiedział minister Nitras.

– Sposób wprowadzenia, przekazywania i zasady dystrybucji zgromadzonych danych początkowo wzbudzał wątpliwości. Kontrowersyjne było to, kto ma dostęp, aby wyszukiwać talenty sportowe. Można się było obawiać, że ktoś będzie chciał niewłaściwie wykorzystać te dane, a jest ich sporo: wiek, wzrost, waga dzieci itd. – zwraca uwagę Górniak.

Poza tym nauczyciel podkreśla, że testy sprawnościowe źle wpływają na mniej uzdolnione dzieci, które czują się napiętnowane i mogą zrazić się do sportu. – Wychowanie fizyczne w szkole powinno być ciekawe i angażujące dzieci na takim poziomie, żeby każde chciało ćwiczyć, a nie zniechęcało się tym, że jest słabsze od innych. Taki typ rywalizacji, który pokazuje dzieciakom "ty się nadajesz do klubu, a ty się nie", na pewno nikogo nie zachęci, żeby lepiej ćwiczyć- mówi.

Paweł Łucyk z Instytutu Rozwoju Sportu i Edukacji ocenia, że zaszczepienie w uczniach pozytywnych skojarzeń ze sportem ma bardzo duże znaczenie.– Musimy stworzyć możliwości, pokazać, że sport jest modny i atrakcyjny, tak aby dzieci na każdym etapie nauczania chciały go uprawiać – mówi Paweł Łucyk z Instytutu Rozwoju Sportu i Edukacji. – Wychowanie fizyczne musi być atrakcyjne dla uczniów. Powinniśmy robić wszystko, aby zaszczepić u dzieci zdrowy nawyk uprawiania sportu i walczyć z uzależnieniem od smartfonów i wygodnego trybu życia – dodał na łamach DGP.

5. Niewliczanie ocen z religii i etyki do średniej

Podstawa prawna do wliczania religii i etyki do średniej ocen została uchylona i od 1 września 2024 r.

W październiku 2024 r. do konsultacji publicznych trafił projekt rozporządzenia, zgodnie z którym od przyszłego roku szkolnego w szkołach publicznych nauka religii i etyki ma odbywać się w wymiarze jednej godziny lekcyjnej tygodniowo przed lub po obowiązkowych zajęciach edukacyjnych.

– To zmienia sytuację katechetów. Żaden inny nauczyciel nie ma tak rozplanowanego czasu pracy, że dyrektor mu powie: "Proszę przyjść na pierwszą, drugą lekcję albo na zerówkę, pierwszą i drugą lekcję. Potem przez trzy godziny nie mogę panu dać żadnych godzin pracy, proszę przyjść dopiero na godzinę 14:00, 15:00, 16:00". To jest dyskryminujący układ godzin pracy i to byłoby dla katechetów bardzo niewygodne – mówi Górniak.

Sprzeciw wobec tej propozycji wyraziła m.in. strona kościelna Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu RP i Konferencji Episkopatu Polski. W jej ocenie "nieuzasadnione i dyskryminujące jest przyjęcie zasady, że lekcje religii mają być umieszczane przed lub po innych zajęciach szkolnych".

6. Edukacja obywatelska zastąpi HiT, a wychowanie do życia w rodzinie – edukacja zdrowotna

Od 1 września HiT nie jest już prowadzony w klasach pierwszych liceów, techników i szkół branżowych. W kolejnych latach przedmiot zniknie z następnych klas tych szkół aż do całkowitego wygaszenia.

Jednocześnie od następnego roku szkolnego od II klasy szkoły ponadpodstawowej w miejsce HiT wprowadzona ma być edukacja obywatelska.

Jak twierdzi ministerstwo, edukacja obywatelska w odróżnieniu od przedmiotu historia i teraźniejszość, będzie przedmiotem kładącym nacisk na kształtowanie u uczniów praktycznych umiejętności i kompetencji.

– Przedmiot będzie budował i wzmacniał postawy patriotyczne młodych ludzi, oparte na poczuciu tożsamości i dumie z przynależności do wspólnoty, trosce o małą i dużą Ojczyznę, poczuciu odpowiedzialności za jej kształt. Równolegle nowy przedmiot będzie kształtował otwartość i szacunek względem innych, empatię i solidarność z innymi oraz zaangażowanie na rzecz dobra wspólnego – czytamy w uzasadnieniu do rozporządzenia wprowadzającego dwa nowe przedmioty.

W ramach nowego przedmiotu uczniowie mają rozwijać umiejętności w zakresie wyrabiania sobie własnej opinii w sprawach związanych z ich funkcjonowaniem w społeczeństwie, wpływania na władze publiczne i interakcji państwo-obywatel.

Drugi nowy przedmiot to edukacja zdrowotna. Ma zająć miejsce wychowania do życia w rodzinie.

W tym przypadku na lekcjach uczniowie będą zgłębiać treści związane ze zdrowiem i aktywnością fizyczną, odżywianiem, zdrowiem psychicznym, społecznym i środowiskowym, internetem i profilaktyką uzależnień.

Jak pisze ministerstwo w uzasadnieniu rozporządzenia, „dotychczas w szkołach nie realizowano odrębnego, obowiązkowego przedmiotu, który byłby dedykowany wyłącznie zagadnieniom dotyczącym szeroko rozumianego zdrowia. W świetle pogarszających się wskaźników zdrowia całej populacji ludzkiej niezbędne są systemowe działania edukacyjne, mające na celu rozwijanie umiejętności troski o holistycznie rozumiane zdrowie”.

Przeciwko wprowadzeniu edukacji zdrowotnej wystąpiły m.in. Konferencja Episkopatu Polski oraz Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, domagając się m.in. niewprowadzania nowego przedmiotu obejmującego edukację seksualną.

7. Obowiązek szkolny dla dzieci z Ukrainy

Od początku roku szkolnego 2024/2025 pochodzące z Ukrainy dzieci, które zamieszkały w Polsce, zostały objęte obowiązkiem edukacji w polskiej szkole. Zgodnie z nowymi przepisami przyznanie dzieciom uchodźczym świadczenia 800 plus jest zależne od tego, czy uczęszczają do polskiej szkoły.

Według danych, które podało Ministerstwo Edukacji, w poprzednim roku szkolnym w polskim systemie edukacji było ok. 277 tys. dzieci i młodzieży z Ukrainy, z czego ok. 180 tys. przybyło po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Eksperci wskazywali na braki w przygotowaniach polskiego szkolnictwa do przyjęcia dużej liczby uczniów z Ukrainy. Więcej na ten temat w DGP: „Obowiązek szkolny, przygotowanie na dostateczną. Ukraińcy? Wielka niewiadoma” Kariny Strzelińskiej.

Najczęściej wskazywano na następujące braki w działaniach MEN:

  • niewystarczająca liczba wykwalifikowanych glottodydaktyków, czyli nauczycieli języka polskiego jako obcego,
  • brak przewidzianych funduszy na zatrudnienie asystentów kulturowych oraz jasno określonych wymagań co do kwalifikacji i uprawnień osób, które chciałyby pracować w tym zawodzie,
  • zwiększeniem liczby uczniów i wychowanków w oddziałach, które spowoduje pogorszenie warunków pracy nauczycieli oraz negatywnie wpłynie na jakość i skuteczność ich pracy
  • brak wytycznych dotyczących oceniania uczniów ukraińskich (w Ukrainie edukację rozpoczyna się szybciej i obowiązuje inny system oceniania).