Kredyt studencki nie spełnia swojej roli. Ani nie pomaga najbiedniejszym, ani nie zachęca do podejmowania studiów – twierdzą eksperci.
Coraz mniej osób zainteresowanych kredytem na kształcenie / Dziennik Gazeta Prawna
Do 15 lutego 2014 r. banki poinformują studentów, czy przyznają im pożyczki. Młodzi ludzie powinni jednak dobrze się zastanowić przed podpisaniem umowy.
– Zainteresowana osoba powinna zdawać sobie sprawę, że kredyt w pewnym momencie trzeba będzie zacząć spłacać – mówi Adam Szot, rzecznik praw studenta.
Preferencyjne zasady wsparcia dotyczą tylko pożyczkobiorców, którzy spełnią w trakcie nauki określone warunki. Aby móc z nich skorzystać, trzeba ukończyć studia. W przeciwnym razie bank będzie domagał się spłaty kredytu od razu, a nie z dwuletnim terminem karencji. Osoby, które nie zdobędą dyplomu, nie skorzystają też z preferencyjnego oprocentowania. To tylko niektóre pułapki kredytu na naukę.
Przez nieprecyzyjne przepisy o udzielaniu pożyczki dotowanej przez państwo niektórzy absolwenci już wpadli w długi. Ci, którzy nie mają z czego spłacać zaciągniętej pożyczki, starają się o pomoc resortu nauki, ale zdecydowana większość jej nie otrzymuje.

Z długami na start

Nawet 30 tys. zł przez pięć lat studiów, niskie oprocentowanie, możliwość uzyskania poręczenia przez Bank Gospodarstwa Krajowego czy całkowitego umorzenia pożyczki – tak zachwala kredyt resort nauki. Korzystniejsze warunki dla studentów wprowadziło rozporządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 18 maja 2010 r. w sprawie szczegółowych zasad, trybu i kryteriów udzielania, spłacania oraz umarzania kredytów i pożyczek studenckich (Dz.U. nr 87, poz. 560 z późn. zm.).
Część osób, która zdecydowała się na takie rozwiązanie, żałuje.
– Wzięłam kredyt na studia. Mimo że od ich ukończenia minęły już prawie dwa lata, nadal nie mam pracy. A zaraz minie okres karencji i będę musiała spłacać pożyczkę – żali się na forum internetowym absolwentka.
Wyższe wykształcenie nie pomogło jej w znalezieniu etatu, a dług zaciągnięty na studia pozostał. Problem może dotyczyć większego grona, bo przybywa bezrobotnych z wyższym wykształceniem. W połowie ubiegłego roku było to już niemal ćwierć miliona osób.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) przewidziało dla takich absolwentów pomoc.
– Jest możliwość umorzenia kredytu studenckiego z powodu trwałej niezdolności do pracy i trudnej sytuacji życiowej wnioskodawców – tłumaczy Łukasz Szelecki, rzecznik prasowy MNiSW.
W ubiegłym roku pozytywnie rozpatrzono jednak tylko wnioski dwóch absolwentów w tej sprawie. A z pożyczki na studia korzysta 177 tys. osób.
– Podstawą umorzenia kredytu w całości jest orzeczenie wydane na podstawie ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych lub ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – wyjaśnia Łukasz Szelecki.
Absolwenci mogą też starać się o umorzenie części wsparcia. Z tej możliwości mogą skorzystać ci, którzy nie mają środków do życia. W ubiegłym roku 65 proc. absolwentów, którzy występowali o taką ulgę, nie dostało jednak na nią zgody.
– Przez trudną sytuację życiową rozumie się udokumentowaną przez ośrodek pomocy społecznej sytuację kredytobiorcy i członków jego rodziny, w której spełnione są przesłanki uzasadniające korzystanie ze świadczeń z systemu pomocy społecznej – wskazuje Łukasz Szelecki.
Dodaje, że wnioski o umorzenie części kredytu można też składać w razie losowego wypadku, który spowodował długotrwałą utratę zdolności do spłaty zobowiązań, w szczególności: choroby kredytobiorcy lub członka jego rodziny, konieczności sprawowania opieki nad chorym krewnym, szkody spowodowanej przez pożar, powódź lub inną katastrofę
W efekcie w 2013 r. jedynie 56 osób, które znalazły się w trudnej sytuacji, zostało zwolnionych ze spłacania części lub całości kredytu.
– Możliwe, że przepisy są zbyt restrykcyjne, dlatego tak niewiele osób korzysta z umorzenia – wskazuje Adam Szot, rzecznik praw studenta.
Podkreśla jednak, że niewielu absolwentów się o to ubiegało. W 2013 r. w tej sprawie wpłynęło jedynie 158 wniosków
– Niektórzy studenci nie mają wiedzy, że są takie możliwości i warto z nich skorzystać – przyznaje Adam Szot.

Preferencje dla wybranych

Niektóre osoby czują się też oszukane. Mimo że zakwalifikowały się do otrzymywania preferencyjnego kredytu, zostały pozbawione atrakcyjnych warunków, np. odroczenia jego spłaty przez dwa lata.
– Jeśli kredytobiorcy są zobowiązani do spłaty należności od razu po ukończeniu nauki to przede wszystkim dlatego, iż nie spełnili warunków w trakcie okresu kredytowania: nie ukończyli studiów, utracili status studenta, nie dostarczyli wymaganej dokumentacji (legitymacji) – mówi Grzegorz Kuźlak, ekspert z departamentu finansowania klientów indywidualnych PKO Bank Polski.
Adam Szot wskazuje jednak także na lukę w prawie. Zainteresowany nie skorzysta z dwuletniego okresu karencji, jeśli pobierał wsparcie tylko na studiach licencjackich, a na magisterskich nie otrzymywał już kredytu.
– Wtedy banki domagają się spłaty po dwóch latach od ukończenia studiów pierwszego stopnia, a nie magisterskich – wskazuje.
Brak ukończenia szkoły wyższej pozbawia też prawa do niższego oprocentowania. Zamiast nieco ponad 1 proc. zapłacą ponad 3 proc. odsetek w skali roku.
– Rzeczywiście zdarza się tak, że studenci nie zawsze zdają sprawę z możliwości utraty tych preferencyjnych warunków i z ryzyka, z jakim wiąże się zaciągniecie pożyczki. Przecież rozpoczynając studia, nie mają gwarancji, że je ukończą, a wtedy mogą stracić korzystne warunki pożyczki – mówi Piotr Müller, przewodniczący Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej.
Wprowadzone przez resort nauki atrakcyjne warunki udzialania kredytów nie zwiększyły też liczby osób, które korzystają z poręczeń BGK. W ciągu dwóch lat z takiej możliwości skorzystało 2 tys. osób mniej (liczba udzielonych poręczeń spadała z 5,7 tys. do 3,7 tys.).

Do zmiany

Zdaniem ekspertów cały system kredytowania studiów wymaga gruntownych zmian.
– Obecny nie spełnia swojej roli – mówi Robert Pawłowski, prezes Funduszu Pomocy Studentom. – Ani nie realizuje funkcji socjalnej, ani motywacyjnej. Nie pomaga ani najbiedniejszym, ani najzdolniejszym – uważa Robert Pawłowski.
Wskazuje, że w Polsce o całkowite umorzenie kredytu nie mogą ubiegać się osoby, które ukończyły studia z bardzo dobrymi wynikami.
– Takie rozwiązania obowiązują w innych krajach – mówi Robert Pawłowski.
Dodaje, że w Polsce 20-proc. umorzenie może otrzymać student, który zakwalifikuje się do 5 proc. najlepszych absolwentów uczelni. Jednak niektóre szkoły wyższe nawet nie fatygują się, aby sprawdzić, które są to osoby. W efekcie tylko nieliczni mogą skorzystać z tego rozwiązania.