– Projekt reformy uczelni, o którym teraz rozmawiamy, w ogóle nie przypomina tego, o którym dyskutowaliśmy na początku – mówiła podczas debaty w Sejmie Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. Zaznaczyła, że już podczas pierwszego czytania przyjęto blisko 160 poprawek (głównie rządowych), a na kolejnym etapie przedłożonych zostało następnych 50 (w większości zaakceptowanych przez posłów podczas prac w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży).
– Mam wrażenie, że ta wersja nikomu nie służy i nikogo nie zadowala. Nie wiemy też, jak projekt oceniłyby teraz środowiska naukowe, bo one konsultowały inny dokument – przekonywała posłanka. Przypomniała jednocześnie o protestach przeciwko reformie, które trwają w całej Polsce.
Uczelnie się buntują
Swój początek miały one na uniwersytetach w Białymstoku i Warszawie. Jednak w szybkim tempie rozlały się na inne ośrodki akademickie. W wielu przypadkach poparcia protestującym udzieliły organizacje związkowe funkcjonujące w szkołach wyższych.
Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” UJ w liście skierowanym do prezydenta, rządu, Sejmu i Senatu wskazywała, że proponowana ustawa poważnie zagraża autonomii uczelni. Nie tylko poprzez tworzenie dodatkowych rad, lecz również przez regulowanie wielu podstawowych dla środowiska naukowego kwestii za pomocą rozporządzeń wydawanych przez MNiSW zamiast regulacji ustawowej. Związkowcy krytycznie odnoszą się też do obniżenia rangi wydziałów i ich rad naukowych. – Nieporozumieniem jest nadawanie rektorowi uczelni przesadnie daleko idących uprawnień i sprowadzanie pracowników naukowych do roli proletariatu – podkreślają.
– Uważamy, że ustawa 2.0 jest zagrożeniem dla rozwoju życia kulturalnego i naukowego Polski. Wprowadzenie jej w obecnym kształcie grozi komercjalizacją uniwersytetu – wskazuje z kolei Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” Uniwersytetu Wrocławskiego.
Rząd przyjmuje krytykę
W trakcie debaty sejmowej wicepremier Jarosław Gowin odpierał te zarzuty.
– Duża liczba poprawek nie świadczy wcale o tym, że projekt był źle przygotowany. To jest jedynie dowód na to, że jesteśmy otwarci na dialog i uwagi krytyczne – argumentował. Przekonywał jednocześnie, że zdecydowana większość środowiska akademickiego popiera przygotowaną przez jego resort reformę. – Pozytywnie do nowych regulacji odnoszą się m.in. Parlament Studentów RP, Krajowa Reprezentacja Doktorantów, Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich – wymieniał szef MNiSW.
Zaznaczył też, że nowe regulacje rzadko spotykają się z całkowitą aprobatą. Podobnie jest z Konstytucją dla nauki. – Środowisko akademickie jest zróżnicowane w poglądach i interesach. Staraliśmy się je zbilansować, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju, a nie zrównoważonej stagnacji – argumentował Gowin.
Pod wpływem krytyki do projektu wprowadzono jednak kolejne zmiany. Komisja przyjęła m.in. poprawki dotyczące kompetencji i składu osobowego rady uczelni zgłoszone przez PiS. Jedna z nich stanowi, że gremium to nie musi składać się w większości z osób spoza uczelni. Kolejna poprawka ogranicza zadania tego organu. Nie będzie on już uchwalał strategii uczelni, a jedynie opiniował jej projekt. Dodano też zapis, zgodnie z którym kandydatów na rektora obok rady będą mogły wskazywać też inne podmioty, które szkoła wyższa upoważni do tego w statucie.
Z kolei w odpowiedzi na obawy, iż nowa ustawa zlikwiduje wydziały, w projekcie wymieniono przykładowe typy jednostek organizacyjnych, które uczelnia może określić w statucie. Są to w szczególności: instytuty, katedry, zakłady, centra i kolegia oraz właśnie wydziały.
Choć prace komisji nad projektem zostały zakończone, reforma nie znalazła się w piątkowym bloku głosowań na posiedzeniu Sejmu. Katarzyna Zawada, rzecznik MNiSW, przekonuje jednak, że nie ma mowy o wycofaniu projektu. – Sejm zajmie się nim na następnym posiedzeniu – zapowiada.
Etap legislacyjny
projekt po II czytaniu