Zmiany w ratownictwie medycznym mogą pogorszyć jakość i dostępność opieki pacjentów – twierdzi lekarski samorząd. Kością niezgody jest m.in. poszerzenie kompetencji ratowników.
Naczelna Izba Lekarska krytykuje plany likwidacji specjalistycznych zespołów ratownictwa medycznego i zastąpienie wszystkich lekarzy w ambulansach ratownikami i pielęgniarkami systemu ratownictwa. „Stwarza to realne zagrożenie dla pacjentów w stanach nagłego zagrożenia zdrowotnego, mogące skutkować utratą życia lub ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu w związku z brakiem dostępu do specjalistycznej pomocy lekarskiej, która jest niezwykle istotna w pierwszych chwilach od zdarzenia” – twierdzi NIL. Zwraca też uwagę, że zlikwidowanie zespołów z lekarzami może znacznie obciążyć szpitalne oddziały ratunkowe (SOR) i izby przyjęć. Teraz bowiem część chorych jest diagnozowana i otrzymuje pierwszą pomoc lekarską już na miejscu zdarzenia lub w karetce.
Medycy niepokoją się, że w projekcie nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym nie wskazano, co miałoby się stać z usuniętymi z pogotowia nawet kilkoma tysiącami lekarzy (w uzasadnieniu wpisano, że powinni znaleźć pracę m.in. w SOR-ach). Twierdzą też, że zapis, który stanowi, iż ratownik będzie mógł przeprowadzać z lekarzami telekonsultacje, jest nietrafiony. – W wielu przypadkach nie da się pomóc bez badania pacjenta – zastrzega Izba. I postuluje by ratownikom zostawić możliwość wezwania lekarza na miejsce.
Ratownicy są zaskoczeni tym stanowiskiem. – Obecnie około 900 zespołów ratownictwa jeździ bez lekarzy, a tylko około 500 ich ma. I nie ma mowy o zagrożeniu z tego powodu życia lub zdrowia pacjentów – podkreśla Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.
Lekarze bronią swoich kompetencji, których część ma być włączona w zakres pracy ratowników. Teraz ci ostatni mogą dokonać np. intubacji, gdy nastąpi nagłe zatrzymanie krążenia, ale planowane jest poszerzenie zakresu wykonywania tego zabiegu. – Czynności te powinny być zarezerwowane tylko dla lekarzy specjalistów medycyny ratunkowej, anestezjologii i intensywnej terapii oraz intensywnej terapii – twierdzi lekarski samorząd. Badach-Rogowski podkreśla jednak, że ratownicy mieliby wcześniej być specjalnie szkoleni i zdawać egzamin, co potwierdziłoby ich gotowość do nowego zadania.