500 zł – grzywnę w takiej wysokości otrzymał niedawno mieszkaniec Katowic, który palił w domowym piecu odpadami, tym samym istotnie przyczyniając się do powstawania smogu w okolicy. Strażnicy miejscy przy wystawianiu mandatu wspomogli się danymi z... drona. W jaki sposób? Otóż zlokalizowali „z lotu ptaka” źródło pyłu, podlecieli bezzałogowym samolotem do komina domu, pobrali próbkę spalin i wysłali ją do analizy. Przy czym przed wystawieniem mandatu przeprowadzono także zwykłą kontrolę.
Wojciech Dziomdziora radca prawny, counsel w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka / Dziennik Gazeta Prawna
Nie zmogą go zamknięte drzwi. Na przeszkodzie nie stoją też przepisy o kontrolach ani prawo lotnicze. Toruń i Katowice już wykorzystują bezzałogowe statki do nakładania mandatów na mieszkańców palących odpadami.
Stwierdzenie, że właściciel domu wrzuca do pieca grzewczego np. plastikowe butelki czy stare opony, często jest nie lada wyzwaniem. W momencie kontroli straży miejskiej osoby przebywające w budynku najczęściej udają, że nie słyszą pukania do drzwi, albo zamykają wjazd na posesję. Jednak rozwój technologii sprawił, że strażnicy nie muszą już chodzić od jednego domu do drugiego i zaglądać do pieców. Po prostu wyciągają z bagażnika specjalnie przystosowany bezzałogowy statek powietrzny, uruchamiają go i z lotu ptaka skanują okolicę w poszukiwaniu źródeł największego zanieczyszczenia atmosfery. Gdy widzą, że najwięcej pyłu wydostaje się z danego komina, podlatują do niego dronem i pobierają próbkę dymu, która zostanie przeanalizowana w laboratorium. Jeśli badania wykażą, że właściciel budynku palił w piecu odpadami, straż miejska wystawia mu mandat. I choć opis może kojarzyć się z filmem science-fiction, to z takiego sposobu walki ze smogiem korzystają już Toruń i Katowice. Pierwsze miasto ma już własnego drona, który kosztował 250 tys. zł, drugie na razie testuje urządzenie należące do prywatnej firmy.
Jak to działa w praktyce
– Wspólnie z Gliwicami, Instytutem Chemicznej Przeróbki Węgla oraz firmą Flytronic rozpoczęliśmy testy drona pomagającego wykryć przypadki łamania przepisów antysmogowych. Umożliwia on m.in. analizę składu chemicznego dymu wydobywającego się z domów jedno- i wielorodzinnych. Nowa technologia może okazać się bardzo użyteczna, na co dowodem jest fakt, że już w pierwszej godzinie testów strażnicy wystawili mandat w wysokości 500 zł – mówi Jacek Pytel, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Katowicach. Miasto póki co nie płaci firmie Flytronic za udostępniony przez nią sprzęt. – Korzyści są wzajemne, ponieważ producent weryfikuje użyteczność i skuteczność swojej koncepcji, a my możemy bezpłatnie przetestować tego typu rozwiązanie przed ewentualnym zakupem podobnego urządzenia w przyszłości – wyjaśnia Jacek Pytel. Przy czym stworzony przez śląskich inżynierów system obserwacyjny FlyEye został już wdrożony w Polskich Siłach Zbrojnych, a jego skuteczność została potwierdzona podczas misji zagranicznych.
Testowany dron umożliwia prowadzenie zdalnego pomiaru zanieczyszczeń pod kątem spalania odpadów i niedozwolonych substancji, np. plastikowych butelek. Dodatkowo czujniki pozwalają na analizę zawartości: etanolu, amoniaku, chlorku wodoru, formaldehydu oraz PM10, PM2,5, PM1 z wykorzystaniem laserowego licznika rozsianych cząstek stałych. – Pomimo że procedura wydaje się dość prosta, nastręcza kilku problemów technicznych, proceduralnych i prawnych, które musimy rozwiązać – przyznaje Jacek Pytel.
Legalność działań
Możliwość oceny substancji spalanych w celach grzewczych z wykorzystaniem drona daje art. 379 ustawy z 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 519 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem czynności kontrolne z zakresu ochrony środowiska mogą być wykonywane przez marszałków województwa, starostów, wójtów, burmistrzów oraz prezydentów miasta, którzy mogą do tego upoważnić pracowników podległych im urzędów marszałkowskich, powiatowych, miejskich, gminnych lub funkcjonariuszy straży gminnych. [schemat] Funkcjonariusze mogą też nakładać kary na mieszkańców używających do celów grzewczych odpadów i niedozwolonych paliw, zgodnie bowiem z art. 191 z ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 21 ze zm.) termiczne przekształcanie odpadów poza spalarniami lub współspalarniami odpadów (chyba że dany obiekt posiada zezwolenie regionalnego dyrektora ochrony środowiska na spalanie odpadów poza wymienionymi instalacjami; art. 31 ustawy o odpadach) jest wykroczeniem zagrożonym karą aresztu lub grzywny. I na te dwie regulacje powołuje się Ewa Lipka z Urzędu Miasta Katowice. Urzędniczka podkreśla jednak, że wykorzystanie drona jest nowatorskim rozwiązaniem i w związku z tym samorząd oraz funkcjonariusze straży miejskiej działają przede wszystkim w kierunku potwierdzenia jego skuteczności. W efekcie wskazania aparatury pomiarowej zainstalowanej na dronie są obecnie weryfikowane poprzez wejście na teren nieruchomości patrolu strażników. Prowadzą oni badania paleniska, kotła i pobierają próbki popiołu w celu potwierdzenia próbki pobranej przez drona. Także w przyszłości urządzenie to ma skanować znaczne obszary miasta i informować operatora o prawdopodobnym wykorzystaniu niedozwolonego paliwa, który następnie będzie podejmował decyzję o wysłaniu funkcjonariuszy pod wskazany adres w celu potwierdzenia podejrzenia i wystawienia mandatu.
Prawnicy już teraz nie widzą przeszkód, aby przeprowadzać wszystkie kontrole tylko przy użyciu bezzałogowych statków powietrznych [opinia]. Powstaje jednak pytanie, czy dron latający nad cudzymi posesjami nie łamie prawa. Zdaniem ekspertów – może, natomiast wiele zależy od tego, w jaki sposób dane urządzenia działa. – Jeżeli jest on wyposażony w funkcję rejestrowania obrazu lub dźwięku, to jego loty nad prywatnymi posiadłościami mogą być nielegalne, i w efekcie operator takiego statku powietrznego może odpowiadać cywilnie w związku z naruszeniem dóbr osobistych – informuje dr Paweł Litwiński, adwokat i partner w kancelarii Barta Litwiński. I dodaje, że straż miejska zgodnie z art. 11 ust. 2 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. o strażach gminnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 706 ze zm.) ma prawo do obserwowania i rejestrowania przy użyciu środków technicznych obrazu zdarzeń (np. wykroczeń lub przestępstw), ale tylko w miejscach publicznych. A zatem dron powinien być przystosowany w taki sposób, by mógł analizować skład powietrza, jednocześnie nie będąc wyposażonym w możliwość podglądania mieszkańców.
Prawie jak samolot
Należy jednak pamiętać, że korzystanie z bezzałogowych pojazdów powietrznych jest obwarowane dodatkowymi przepisami, związanymi z tym, że drony są zaliczane do samolotów bezzałogowych. Zasady wykonywania lotów przez tego typu urządzenia reguluje m.in. znowelizowane rozporządzenie w sprawie wyłączenia zastosowania niektórych przepisów ustawy – Prawo lotnicze do niektórych rodzajów statków powietrznych oraz określenia warunków i wymagań dotyczących używania tych statków (Dz.U. z 2013 r. poz. 440) – przede wszystkim załącznik nr 6a. – Rozporządzenie nakłada na operatora obowiązek m.in. zapewnienia w każdej fazie lotu bezpiecznej odległości poziomej od osób, mienia, pojazdów, obiektów lub innych użytkowników przestrzeni powietrznej niebędących w dyspozycji lub pod kontrolą operatora, na wypadek awarii lub utraty kontroli nad bezzałogowym statkiem powietrznym – wylicza Marta Chylińska z biura prasowego Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Zgodnie z rozdziałem 4 rozporządzenia loty w mieście można wykonywać jedynie w zasięgu widoczności wzrokowej oraz w towarzystwie obserwatora. Ma on pomagać operatorowi w obserwacji przestrzeni powietrznej wokół drona, aby zapewnić bezpieczną odległość od innych statków powietrznych, przeszkód, osób, zwierząt lub mienia. Kontakt wzrokowy oznacza w tym wypadku utrzymywanie drona w polu widzenia bez korzystania z przyrządów optycznych (jak np. lornetka).
Operowanie bezzałogowym statkiem powietrznym o masie startowej nie większej niż 150 kg, używanym w zasięgu widoczności wzrokowej, w celach innych niż rekreacyjne lub sportowe, wymaga posiadania niezbędnych uprawnień. Chcąc wykonywać loty w takich „innych celach”, trzeba więc posiadać ważne świadectwo kwalifikacji operatora bezzałogowego statku powietrznego wydane przez prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Marta Chylińska dodaje, że operator drona zobowiązany jest również do sprawdzenia, czy w danym miejscu w mieście nie obowiązuje strefa lotnicza, w której operowanie może wymagać uzyskania zgody od służby kontroli ruchu lotniczego (Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej) bądź zarządzającego daną strefą. W trakcie wykonywania operacji lotniczych operator powinien nosić kamizelkę ostrzegawczą oraz posiadać instrukcję operacyjną, a statek powietrzny powinien być oznaczony tzw. tabliczką znamionową, zawierającą nazwę podmiotu będącego właścicielem statku powietrznego, światła ostrzegawcze (w przypadku operowania po zmroku) oraz tzw. system fail-safe. Opisywana technologia zabezpiecza statek przed przypadkowymi ruchami w przypadku zaniku lub zakłóceń sygnału z urządzenia sterującego. Samorząd powinien zatem przed zakupem sprawdzić, czy na pewno dron jest w niego wyposażony.
Co wolno gminnym strażnikom w zakresie ochrony środowiska
Kontrolujący są uprawnieni do:
●wstępu wraz z rzeczoznawcami i niezbędnym sprzętem przez całą dobę na teren nieruchomości, obiektu lub ich części, na których prowadzona jest działalność gospodarcza, a w godzinach od 6 do 22 – na pozostały teren;
●przeprowadzania badań lub wykonywania innych niezbędnych czynności kontrolnych;
●żądania pisemnych lub ustnych informacji oraz wzywania i przesłuchiwania osób w zakresie niezbędnym do ustalenia stanu faktycznego;
●żądania okazania dokumentów i udostępnienia wszelkich danych mających związek z problematyką kontroli.
Smogodynka, czyli komputer będzie prognozował jakość powietrza
Pod koniec sierpnia 2016 r. uruchomiono Katowicki Inteligentny System Monitoringu i Analizy (KISMiA). To pierwszy w Polsce inteligentny monitoring, który sam potrafi wykrywać i alarmować dyspozytorów o różnych zdarzeniach. Kosztował blisko 14 mln zł. Dziś na terenie miasta pracuje 219 kamer, wkrótce pojawi się kolejne 127. W wakacje tego roku miasto planuje instalację pierwszych czujników monitorowania i informowania o jakości powietrza AWAIR. Pojawią się one przede wszystkim w żłobkach, przedszkolach, szkołach i innych insytucjach. KISMiA – poprzez sieć zamontowanych czujników – będzie zbierać informacje o jakości powietrza, a także m.in. o temperaturze, wilgotności powietrza, prędkości i kierunku wiatru. Mając na uwadze to, że część czujników zainstalowana będzie w pobliżu kamer KISMiA, system będzie mógł analizować korelację np. jakości powietrza i natężenia ruchu. – Dzięki podjęciu tych działań będziemy dysponować olbrzymimi ilościami informacji. Innowacyjność systemu będzie polegała na tym, że dzięki odpowiedniemu korelowaniu danych w przyszłości, tj. po zagregowaniu odpowiedniej liczby informacji, KISMiA będzie mógł prognozować jakość powietrza w Katowicach na kolejne dni. To będzie duża zmiana jakościowa w zarządzaniu miastem – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic. A zatem zamiast reagować na to, co dzieje się w danej chwili, czyli np. ostrzegać mieszkańców, że właśnie pojawił się smog, samorządowcy będą mogli ten fakt zapowiedzieć kilka dni wcześniej. I dodatkowo wskazać, w których rejonach miasta smog będzie największy. Cały system będzie dostępny dla mieszkańców na nowej witrynie internetowej przystosowanej do urządzeń mobilnych. Prezydent podkreśla, że dużą korzyścią dla miasta będą twarde dane zbierane przez KISMiA. – Te dane będziemy chcieli udostępniać mieszkańcom na zasadzie open data. Wtedy np. programiści w ramach tzw. hackathonu będą mogli tworzyć nowe aplikacje, które twórczo będą te dane obrabiać i wykorzystywać – mówi Marcin Krupa.
OPINIA EKSPERTA
Należy zadbać o dowody
Zasadniczo nie widzę przeszkód prawnych dla wykonywania kontroli za pomocą urządzeń rejestrujących zainstalowanych na dronach. Z art. 191 ustawy o odpadach jednoznacznie wynika, że spalanie odpadów w przydomowych piecach jest wykroczeniem. Straż miejska, stwierdziwszy takie wykroczenie, jest uprawniona do ukarania mandatem, a w razie jego nieprzyjęcia do skierowania sprawy do sądu. Samorządy chcące korzystać z dronów muszą jedynie pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze, urządzenia do analizy dymu powinny być certyfikowane, tak aby nie można było podważyć wiarygodności przeprowadzonych badań składu dymu. Po drugie, trzeba zadbać o dowody, które wskażą, że to osoba, na którą nakładany jest mandat, faktycznie dokonała wykroczenia. Z tym wiążą się także aspekty ochrony prywatności. Po trzecie, straż miejska, używając dronów, musi przestrzegać przepisów szeroko pojętego prawa lotniczego. Przykładowo, operator drona musi posiadać świadectwo kwalifikacji; dron musi spełniać odpowiednie wymagania techniczne. Nie wolno też wykonywać lotów w określonych strefach chronionych.