-Nowelizacja uchwalona przez Sejm eliminowała partnerów społecznych ze składów komisji - mówi Krzysztof Baszczyński w rozmowie z DGP.
Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego / Dziennik Gazeta Prawna
Dariusz Piontkowski, poseł PiS, formalny autor ostatniej nowelizacji ustawy prawa oświatowego dotyczącej m.in. zmian w komisji konkursowej dla dyrektorów szkół wniósł wczoraj w Senacie autopoprawkę. Przewiduje ona, że we wspomnianych komisjach znów będą mogli zasiadać przedstawiciele reprezentatywnych oświatowych związków zawodowych. Czy cieszy się pan z takiego rozstrzygnięcia?
Tak, ale dopiero nasz apel sprawił, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości uświadomili sobie, co złego robią. Przecież nowelizacja uchwalona przez Sejm 10 maja eliminowała partnerów społecznych, czyli Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych, ze składów komisji konkursowej na dyrektora szkoły lub innej placówki oświatowej.
W efekcie mogliby tam zasiadać tylko członkowie Solidarności [nowela mówiła, że w momencie gdy związki nie wyłonią wspólnego kandydata, w komisji zasiądzie ten z największej organizacji – red.] A takie rozwiązanie byłoby skandaliczne i ograniczało nasze prawa. Mam więc ogromną nadzieję, że Senat przyjmie tę zmianę z autopoprawką posła PiS, która później zostanie ponownie uchwalona w Sejmie. Nie ukrywam, że to ZNP jest jej autorem. Dzięki temu przywrócony zostanie udział wszystkich reprezentatywnych związków zawodowych w komisji konkursowej.
A jeśli tak się nie stanie?
Liczymy na pozytywne rozstrzygnięcie tej kwestii. W innym wypadku sprawę skierujemy do międzynarodowych organizacji pracy. Byłoby to bowiem naruszenie naszych podstawowych praw.
Z naszych informacji wynika, że posłów PiS do tego typu zmian namówili właśnie działacze „Solidarności”. Czy aż tak chcieliby mieć wyłączny wpływ na wybór dyrektora szkoły?
Nie wiem i nawet nie chcę się domyślać, kto stał za tak nieprzemyślanymi rozwiązaniami. Mam głęboką nadzieję, że to był zwykły błąd, a nie perfidne działanie naszych kolegów z Solidarności. Oficjalna wersja jest taka, że celem poselskiego projektu nowelizacji prawa oświatowego jest doprecyzowanie regulacji zawartej w art. 63 ust. 14 ustawy. Zmiana miała dotyczyć udziału przedstawicieli związków zawodowych w komisji konkursowej na stanowisko dyrektora szkoły. Zdaniem ustawodawcy, obecne brzmienie tego artykułu budziło wątpliwości interpretacyjne i prowadziło często do nadreprezentacji ogólnokrajowych zrzeszeń związków zawodowych i ogólnokrajowych organizacji międzyzwiązkowych, które z uwagi na mnogość zrzeszonych w nich nauczycielskich związków zawodowych mogą zgłosić dowolną liczbę przedstawicieli do komisji konkursowej.
Solidarność oświatowa przeforsowała wczoraj też poprawkę mówiącą o tym, że w komisji konkursowej ma być przedstawiciel związków z danej szkoły, a nie jak obecnie spoza. Czy to dobry pomysł?
Tak. Związkowiec powinien być z placówki, w której jest wybierany dyrektor. Przecież taka osoba doskonale zna specyfikę szkoły, a często także jej szefa, który ubiega się o reelekcję.
W uchwalonej 10 maja nowelizacji pojawił się również przepis, że opiniowanie dyrektora, który ubiega się o reelekcję, ma być utajnione. Obecnie dyrektorzy w różny sposób do tego podchodzą. Czy tu przepisy powinny być jednolite?
Tak. Nie możemy narażać nauczycieli na to, że będą szykanowani za to, że nie zgodzili się na konkretną kandydaturę lub mieli zastrzeżenia do czyjejś pracy. Utajnienie tego procesu zobiektywizuje wybór dyrektora i pozwoli na rzetelną ocenę jego dorobku.