Prezes Tadeusz Jędrzejczyk tłumaczy, że to NIK wytknął Funduszowi płacenie za pacjentów, którzy nie mają uprawnień. Mówi, że te uprawnienia są weryfikowane na podstawie danych otrzymywanych z ZUS. Według szacunków NFZ, odsetek pacjentów bez uprawnień to siedem i pół procent. Zaznacza, że jest to średnia i niektórzy lekarze mogą mieć wyższy odsetek.
Najczęściej problem z ubezpieczeniem mają studenci, którzy podejmują prace czasowe - mówi Jędrzejczyk. Jeśli student - zgłoszony przez rodziców - podejmie pracę, nawet dwutygodniową to musi być ponownie zgłoszony do ubezpieczenia przez swoich opiekunów. Wiele osób zapomina o tym. Przyznał, że zdarzają się przypadki, gdzie problem mają emeryci.
Prezes podkreśla, że pacjent może złożyć oświadczenie dotyczące ubezpieczenia. Czasami trzeba dopełnić formalności, uzupełnić deklaracje w zakładzie pracy. Po złożeniu oświadczenia, lekarz rodzinny otrzymuje pieniądze z Funduszu przez trzy kolejne miesiące a w tym czasie sprawa jest wyjaśniana.