Mało być szybko i sprawnie. Chory z podejrzeniem raka od ręki powinien otrzymać Kartę Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego. Upoważnia ona do badań bez kolejki. Jednak z powodów technicznych na wydanie "Zielonej Karty" trzeba czekać kilka godzin, a nawet dni - zwraca uwagę prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych Szymon Chrostowski.

Problemy są miedzy innymi z "wygenerowaniem" przez system informatyczny NFZ indywidualnego numeru, który trzeba wpisać na kartę.

Jacek Gugulski wiceprezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych dodaje, że pakiet onkologiczny podzielił chorych na raka na osoby zdiagnozowane w tym roku i te, które zachorowały wcześniej. Osoby, które mają Kartę Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego mogą być szybciej leczone, pozostali muszą czekać w kolejce.

Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann przyznał, że pakiet ma swoje wady, a jego wprowadzenie jest monitorowane. Nie wykluczył też korekty. Jednak na całościową ocenę trzeba poczekać co najmniej 2 miesiące.

Według danych NFZ od początku roku - w ciągu 6 tygodniu lekarze wystawili ponad 50 tysięcy "Zielonych Kart". Pakiet Onkologiczny zakłada zniesienie limitów w leczeniu raka oraz wzrost roli lekarzy POZ w wykrywaniu chorób nowotworowych.