7–8 tys. zł – na takie wynagrodzenie będą mogli liczyć specjaliści zatrudnieni w poradniach psychologiczno-psychoterapeutycznych, które będą podstawą zreformowanego systemu opieki dla dzieci i młodzieży. Miesięczny koszt funkcjonowania takiej placówki to ok. 50 tys. zł. Rocznie NFZ przeznaczy na te podmioty 150–180 mln zł. Konkursy mają ruszyć już w lutym.
Od dawna zapowiadana reforma psychiatrii dziecięcej ma się opierać na trzystopniowej strukturze. Placówek pierwszego poziomu ma być najwięcej i one mają być najbliżej pacjentów. Szpitale z całodobowymi oddziałami to najwyższy trzeci poziom – mają być one ostatecznością, gdy pomoc na niższych poziomach okaże się nieskuteczna. Odwrotnie niż dziś, bo teraz są najczęściej pierwszym kontaktem dziecka przeżywającego kryzys z systemem wsparcia. Inne, bardziej adekwatne formy, są zwykle niedostępne.
Problem w tym, że obecnie placówki pierwszego poziomu praktycznie nie istnieją – trzeba je stworzyć i zakontraktować od zera. Resort zdrowia i NFZ opracowały już warunki, w ramach których mają one działać. Jak poinformował Adam Niedzielski, prezes funduszu, zarządzenie w tej sprawie jest gotowe, czeka tylko na podpis. Docelowo poradnie psychologiczno-psychoterapeutyczne mają funkcjonować w każdym powiecie. Planuje się, że powstanie ich ok. 300, mają mieć pod opieką 120–140 tys. dzieci i młodzieży.
– To początek, tyle poradni zaplanowaliśmy na podstawie naszych wyliczeń. Ale jeśli okaże się, że gdzieś potrzeby będą większe, tworzą się kolejki, rozważymy zwiększenie ich liczby – mówiła Józefa Szczurek-Żelazko, wiceminister zdrowia.
W tego typu ośrodkach zatrudnionych ma być czworo specjalistów: psycholog, dwóch psychoterapeutów oraz terapeuta środowiskowy. Roczny koszt funkcjonowania takiej placówki NFZ oszacował na ok 500 tys. zł, co w przybliżeniu daje 50 tys. zł na miesiąc. Oznacza to ok. 11 tys. zł na osobę, jednak w tej kwocie są również koszty i wynagrodzeń, i funkcjonowania poradni. Jak mówił prezes Niedzielski, na wynagrodzenie zostanie ok 7–8 tys. zł.
Zarówno on, jak i wiceminister Szczurek-Żelazko przekonywali, że nie powinno być problemów z kadrami, ponieważ osób z odpowiednim przygotowaniem psychologicznym nie brakuje. Natomiast na tym poziomie nie będzie lekarza.
Ministerstwo i fundusz chcą, żeby pierwsze palcówki zaczęły działalność już w pierwszym kwartale. Do końca I półrocza proces kontraktowania powinien zostać zamknięty.
Poradnie będą wynagradzane ryczałtowo. NFZ zakłada, że udzielać będą 5 tys. porad rocznie (ok. 400 miesięcznie). Docelowo mają rozliczać się w trybie trzymiesięcznym, ale w pierwszym, przejściowym okresie – po sześciu miesiącach, żeby mogły dojść do określonego pułapu porad, na co prawdopodobnie będą potrzebowały więcej czasu.
Wiceminister Szczurek-Żelazko nie ukrywała, że przy tworzeniu placówek z pierwszego poziomu bardzo liczy na współpracę z samorządami. Zaapelowała, szczególnie do starostów, by włączyli się w ten proces i zachęcali do powoływania takich poradni, np. przy szpitalach powiatowych – gdzie już obecnie funkcjonuje wiele przychodni, które w nowym systemie będą pełnić rolę drugiego poziomu. Również prezes Niedzielski przekonywał, że szpitale powiatowe, które obecnie często poszukują pomysłu na dalsze funkcjonowanie w coraz trudniejszych warunkach, powinny rozważyć tworzenie takich placówek, zwłaszcza że – jak podkreślił – będą one dobrze finansowane. Zapowiedział, że dyrektorzy oddziałów NFZ będą się w tej sprawie spotykać m.in. ze starostami i dyrektorami szpitali. ©℗