Trybunał w wyroku z 20 listopada br. (sygn. akt K4/17) uznał, że zmuszanie samorządów, które utworzyły samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej (SPZOZ), do pokrywania jego strat, to w istocie wyręczanie państwa. I dał rządowi 18 miesięcy na naprawienie niekonstytucyjnych przepisów.
Samorządy pod ścianą
Od wielu lat władze lokalne zwracają uwagę na niedofinansowanie służby zdrowia i przerzucanie odpowiedzialności w tym obszarze na samorządy. Teraz taką praktykę zakwestionował trybunał.
– Wyrok TK zwraca uwagę na pewne dysfunkcjonalności systemu. Mamy nadzieję, że ustawodawca, pracując nad zmianami przepisów, weźmie pod uwagę to, że w obszarze ochrony zdrowia są zadania państwa, które powinny być przez nie finansowane, i są zadania samorządu terytorialnego, które mają wspomagać funkcjonowanie tego systemu. Niedopuszczalne jest natomiast przerzucanie tych obowiązków na samorząd bez zapewnienia na ten cel odpowiednich środków – mówi dr Tomasz Zalasiński z kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka, pełnomocnik skarżących.
Potwierdza to Agnieszka Gonczarczyk, dyrektor departamentu zdrowia i polityki społecznej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.
– Obowiązkiem samorządu województwa jest prowadzenie i organizacja podmiotów leczniczych, natomiast płacenie za świadczenia realizowane w tych podmiotach to obowiązek państwa (NFZ). Przekazując środki na bieżące funkcjonowanie szpitali, tak naprawdę zastępowaliśmy państwo – podkreśla.
Mecenas Zalasiński dodaje, że przesunięcie tych zadań z państwa na samorząd rodzi negatywne konsekwencje dla lokalnych budżetów. Trudno bowiem cokolwiek planować, nie wiedząc, jaki będzie poziom niedofinansowania. A jeśli podmiot tworzący nie pokryje straty szpitala, musi go zlikwidować. Jego zdaniem na takiej polityce cierpią też pacjenci.
– Może dochodzić do regionalizacji świadczeń. W biedniejszych regionach będą mieli dalej do opieki medycznej, natomiast w bogatszych – bliżej – zauważa.
Spokojne oczekiwanie
Zarówno samorządowcy, jak i przedstawiciele podległych im szpitali zadowoleni są z wyroku, choć zastrzegają, że na tym etapie trudno powiedzieć, jakie będą jego konsekwencje.
– Czekamy na uzasadnienie. Dopiero po nim będziemy w stanie coś powiedzieć – podkreśla Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP).
– Myślę, że to jest pierwszy krok do tego, żeby zacząć poważnie myśleć o zmianach systemowych, żebyśmy my jako dyrektorzy mieli tyle pieniędzy, by wystarczało na pokrycie bieżącego funkcjonowania – dodaje Wojciech Rogowiec z Mazowieckiego Specjalistycznego Centrum Zdrowia w Pruszkowie.
Zwraca uwagę, że w np. psychiatrii brakuje ok. 20 proc. środków, żeby się zbilansować.
– Jeśli chodzi o stratę za zeszły rok, wyniosła ona 7 mln 300 tys. zł i to właśnie samorząd województwa musiał ją pokryć – mówi Rogowiec.
W podobnej sytuacji jest wiele placówek. Jego zdaniem docelowo, po orzeczeniu TK, ta odpowiedzialność będzie przerzucona na Skarb Państwa.
Roman Kolek, wicemarszałek Województwa Opolskiego, zwraca uwagę, że na zmianę przepisów trybunał dał ustawodawcy 18 miesięcy, w tym czasie będą znane wyniki finansowe szpitali za ten rok.
– Już wiemy, że rok bieżący będzie jeszcze gorszy niż poprzedni. W roku ubiegłym samorządy województw musiały – na podstawie zakwestionowanego przepisu – dopłacić 210 mln zł, a prognoza za 2019 r. wskazuje, że kwota ta może być bliska 0,5 mld zł. To jest bardzo niepokojące – podkreśla.
Jak podkreśla, rodzi się teraz pytanie, jak samorządy mają się w tej sytuacji zachować.
– Jedni twierdzą, że nie będą już realizowali niekonstytucyjnego przepisu, co jednak moim zdaniem jest wątpliwe prawnie. Natomiast może to rodzić również takie skutki, że samorządy poniosą te wydatki, ale mając za sobą wyrok TK, będą dochodzić roszczeń od Skarbu Państwa, traktując to jako pożyczkę dla budżetu. Oba rozwiązania pokazują, że i z organizacją systemu, i stylem prowadzenia reformy nie jest dobrze. Owszem mówi się coraz głośniej o tym, że jest potrzeba reorganizacji sieci szpitali, ale to wszystko jest dreptaniem w miejscu, bez rozsądnych zmian, które są potrzebne – przekonuje Roman Kolek.
Mecenas Zalasiński wskazuje, że problem, którym zajmował się TK, nie powstał wczoraj.
– To są zaniedbania sięgające kilkunastu lat. Trudno z dnia na dzień wskazać remedium. Zależy nam na tym, aby rozpocząć merytoryczną dyskusję. W tej chwili reformowanie systemu ochrony zdrowia odbywa się skokami. Ten wyrok daje podstawę do dyskusji nad całościową reformą. Chodzi przykładowo o dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne, domknięcie koszyka świadczeń czy nowe spojrzenie na rolę NFZ – podkreśla ekspert.
Roman Kolek uważa, że orzeczenie TK daje samorządom nadzieję na sprawiedliwość. Od dawna podnoszą one bowiem, że nie radzą sobie z konsekwencjami decyzji podejmowanych na szczeblu centralnym. W przypadku szpitali to m.in. rosnące rachunki czy podwyżki uzgadniane przez określone grupy zawodowe bezpośrednio z ministrem. Ich koszty w dużej mierze spadają na dyrektorów, a ryczałty z NFZ nie rosną współmiernie do potrzeb. Skutkiem są zwiększające się z roku na rok straty obciążające organy założycielskie.