Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych interweniuje u Prokuratora Generalnego po tym, jak policja odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie wygenerowania przez uczniów nagiego zdjęcia ich koleżanki za pomocą aplikacji opartej na sztucznej inteligencji. Fałszywa, seksualizująca grafika trafiła do mediów społecznościowych, a sprawa zbulwersowała opinię publiczną — także dlatego, że małoletnia miała zostać pozbawiona realnej ochrony prawnej.
Policja i prokuratura zbagatelizowały sprawę zdjęcia z wykorzystaniem AI?
Policja i prokuratura uznały, że AI-wygenerowany materiał nie stanowi treści pornograficznej, a przerobienie dostępnego publicznie zdjęcia nie jest „przetwarzaniem danych osobowych”. Ich zdaniem uczennica nie poniosła szkody, a czyn nie wypełnia znamion przestępstw opisanych w Kodeksie karnym oraz ustawie o ochronie danych.
Prezes UODO, Mirosław Wróblewski, zdecydowanie odrzuca tę argumentację. Podkreśla, że wizerunek osoby — także pobrany z publicznego źródła — jest daną osobową, a jego modyfikowanie jest formą przetwarzania. Wskazuje, że sprawcy nie mieli prawa użyć wizerunku małoletniej, a wygenerowanie deepfake’a naruszyło jej godność oraz prawo do prywatności.
Szef UODO: sprawa jest bardzo poważna, to naruszanie dóbr osobistych
Wróblewski zaznacza również, że organy ścigania nie przeprowadziły merytorycznej oceny sprawy i zignorowały aktualne zagrożenia związane z wykorzystaniem AI do tworzenia seksualizujących zdjęć dzieci. Według niego takie materiały wpisują się w zjawisko CSAM (child sexual abuse material) i powinny być traktowane z najwyższą powagą, zgodnie z praktyką sądów w Polsce i na świecie.
UODO domaga się wznowienia postępowania, wskazując na konieczność ochrony małoletnich przed rosnącym zjawiskiem deepfake’ów. Prezes podkreśla, że brak reakcji państwa daje niebezpieczny sygnał — że wykorzystanie AI do tworzenia fałszywych, krzywdzących treści może pozostać bezkarne, mimo realnej szkody wyrządzonej dziecku.