Nasz największy konkurent? Pendolino, choć nie mam powodów się go bać. Bo jako propozycja dla pasażera wymaga jeszcze ono dopracowania – mówi Brian Souter, właściciel Polskiego Busa.
Polski Bus dotychczas wycinał konkurentów ceną, aż tu nagle uruchomił markę premium. W Polsce są klienci, którzy chcą dopłacać za skórzane fotele?
Po pierwsze, nie chodzi tylko o skórzane fotele. Po drugie, wszystko zależy od tego, jak dużo trzeba będzie dopłacać. Nasz produkt będzie w zdecydowanej większości przypadków tańszy od konkurentów z tego segmentu. Poza tym PolskiBusGold.com będzie szybszy od naszych tradycyjnych autobusów. To ma być kombinacja wyższego komfortu z krótszym czasem podróży.
Kopiuje pan rozwiązanie, które konkurencyjny Lux Express wprowadził w Polsce kilka miesięcy wcześniej?
Standard „gold”, który właśnie wprowadzamy w Polsce, wymyśliliśmy kilka lat temu w Szkocji. Mieliśmy tam wówczas dobrze rozwiniętą siatkę połączeń, ale potrafiliśmy też przyciągnąć pasażerów biznesowych. Nasza propozycja różni się od tego, co oferuje Lux Express. W przeciwieństwie do konkurenta mamy np. pełny serwis gastronomiczny wraz z personelem pokładowym. Nasze autobusy premium będą jeździły z Warszawy nie tylko do Krakowa, ale też do Wrocławia.
Najpierw estoński Lux Express wjechał do Polski, a niedługo potem zadebiutował pan w Estonii. Zemsta?
Kraje bałtyckie to dla nas naturalny kierunek rozwoju. Te rynki nie są nasycone od strony transportowej, a zasady dostępu do rynku zostały zliberalizowane. OnniBus.com już osiągnął sukces w Finlandii, a działająca w Estonii marka SuperBus.com może posłużyć do przyszłej ekspansji w krajach bałtyckich. Polski oddział odgrywa tutaj bardzo istotną rolę centrum księgowego i kompetencyjnego.
Kto jest największym konkurentem PolskiBus.com w naszym kraju?
Kolej.
Boi się pan Pendolino?
Nie mam powodów. Razem z Richardem Bransonem jestem współwłaścicielem Virgin Trains. To największy prywatny przewoźnik kolejowy w Wielkiej Brytanii, który używa właśnie pociągów Pendolino. A jeśli chodzi o Pendolino PKP Intercity, to w mojej ocenie ten produkt wymaga dopracowania. To może być pociąg, który pomoże polskiej kolei odrobić straty pasażerskie, jakie poniosła w ciągu ostatnich lat.
Na trasie Warszawa–Gdańsk, gdzie Polski Bus ruszył właśnie z agresywną promocją biletową, PKP Intercity od początku roku odzyskuje pasażerów. Polskiemu Busowi spadło?
Na trasie z Warszawy do Gdańska mieliśmy niewielki spadek, który chcemy teraz odrobić. Naszym głównym celem nie jest jednak wysadzenie pasażerów z pociągów i zwabienie ich do naszych autobusów. Przede wszystkim chcemy wygenerować nowy popyt, zachęcając ludzi do tego, żeby więcej podróżowali.
Dlaczego Souter Holdings przed laty wybrał Polskę, a nie np. Czechy, Słowację albo Węgry?
Polska to duży, 40-milionowy kraj z wciąż liczną populacją ludzi młodych, którzy są najbardziej mobilni. Po drugie, w Polsce system udzielania licencji przewozowych okazał się otwarty na konkurencję. Miejscowe uwarunkowania prawne zachęciły nas do wejścia na ten rynek, czego nie można powiedzieć o innych krajach w regionie.
Jak wygląda polski rynek od strony gospodarczej?
Podstawową zaletą Polski jest wysoka jakość i kwalifikacje pracowników. Nie zetknęliśmy się też z problemem korupcji, co może stawiać wasz kraj wysoko w ocenie ewentualnych inwestorów. Z punktu widzenia PolskiBus.com kuszący jest też układ geograficzny kraju z centralnie zlokalizowaną stolicą. Nasz rozchodzący się promieniście z Warszawy układ linii, który stale uzupełniamy, działa bardzo dobrze.
Nie boi się pan, że PolskiBus.com przestanie rosnąć? Są pociągi PKP Intercity, przewoźnicy autobusowi, prywatne samochody, do tego aplikacje w rodzaju BlaBlaCar.
Nie boję się konkurencji. Jestem przyzwyczajony do działalności na bardzo konkurencyjnych rynkach, od początku działalności w biznesie autokarowym, czyli od kiedy skończyłem 26 lat. Zasady są proste: klient jest królem. Kto robi dobrze swoją robotę, wygrywa. A kto robi ją źle, wypada z rynku i nikt nie powinien po nim płakać. Rozwinięty system transportowy wymaga palety środków transportu i przewoźników, które ze sobą rywalizują.
Mniejsi przewoźnicy twierdzą, że nie stać ich na rozdawanie biletów po 2 zł. Czy to ze strony Polskiego Busa nie jest nieuczciwa konkurencja?
Pretensje mniejszych przewoźników wynikają z tego, że nie mogą korzystać z efektu skali, jak nasza duża grupa kapitałowa. To jest dyskusja podobna do tej, jaka towarzyszyła wchodzeniu na rynek lotniczy linii niskokosztowych, które zaproponowały nowe, rewolucyjne podejście do działalności przewozowej. Gdyby nie one, nie byłoby presji na obniżenie cen biletów, a transport lotniczy byłby mniej dostępny dla ludzi.
Polski Bus to Ryanair na kołach?
Nie lubię porównań do Ryanaira, m.in. dlatego, że nasz serwis pokładowy oraz obsługa klienta są na znacznie wyższym poziomie. Jeśli bawimy się w porównania, to wolałbym patrzeć na PolskiBus.com przez pryzmat linii lotniczej EasyJet.
Mniejsi przewoźnicy nie przebierają w środkach. Ostatnio wyrzucili was z linii Warszawa–Lublin–Rzeszów.
Jest jakaś wada w systemie przyznawania licencji, z powodu której tracą pasażerowie. Sprawa jest na etapie naszego odwołania od decyzji samorządowego kolegium odwoławczego. Nie wiem, jak długo to zajmie, ale jestem pewny, że na tę linię wrócimy. Chcą tego też pasażerowie. W ciągu 10 miesięcy funkcjonowania tej linii z oferty PolskiBus.com skorzystało tam ponad 100 tys. ludzi.
PolskiBus.com zatrudnia pracowników na umowach śmieciowych?
Ponad 97 proc. zespołu jest zatrudniona na umowach o pracę. Na początku na 3-miesięczny okres próbny, później na czas nieokreślony. Tylko bagażowi na dworcach takich umów nie mają, ale są to zazwyczaj studenci, którzy sobie dorabiają. Dzisiaj zatrudniamy ponad 800 osób. W związku z nową ofertą prowadzimy rekrutację, żeby dojść do niespełna tysiąca.
Dlaczego autokary PolskiBus.com nie są produkowane w Polsce?
Rozmawiałem w tej sprawie z wieloma producentami w Polsce. Na razie żaden z nich nie jest w stanie stworzyć pojazdu, który byłby w pełni zgodny z naszymi wymaganiami jakościowymi.
Czy na torach PKP pojawi się kiedyś odpowiednik Virgin Trains?
Zawsze podkreślałem, że szukam podobnych możliwości w Polsce. Na razie ich nie widzę. W tym celu przydałby się system franczyzowy, a na razie nie ma planów, by w Polsce coś takiego powstało. Jeśli to się zmieni, nie mówię „nie”.
Popularnym celem podróży Polaków jest Wielka Brytania. Polski Bus dojedzie kiedyś do Londynu?
Autobus jest konkurencyjny na trasach do sześciu godzin. I właśnie taki czas pozwala na pokrycie większości terytorium Polski. Z każdą kolejną godziną linie lotnicze stają się bardziej atrakcyjne, dlatego nie mamy ambicji jeździć daleko za granicę. Czyli w drodze do Londynu do zobaczenia w samolocie.