Wizzair nie chce korzystać z lotniska w Modlinie. Prezes tej linii lotniczej mówił dziś na konferencji, że przyszłość wiąże z portem imienia Chopina w Warszawie.

Jozsef Varadi (czyt. Josef Vaaradi) wyjaśniał, że sprawa Modlina nie jest jeszcze zamknięta, ale na razie nie ma żadnych przesłanek, by Wizzair tam powrócił.

W dalszym ciągu brakuje tam podstawowych narzędzi do prawidłowego funkcjonowania lotniska, i zdaniem prezesa Varadiego, jedyne co tam zrobiono to naprawiono pas startowy. Nie możemy - tłumaczył - trzymać naszych pasażerów w zawieszeniu, oni muszą konkretnie wiedzieć, jak wygląda nasza sytuacja. Podjęliśmy więc decyzję i zostajemy na lotnisku Chopina - dodał. Prezes Varadi zaznaczył, że nie jest to decyzja na pół roku, ale na czas nieokreślony.

Z takiej sytuacji korzysta Lotnisko imienia Chopina. Jak tłumaczy rzecznik warszawskiego portu lotniczego Przemysław Przybylski, dzięki węgierskiemu przewoźnikowi znacznie wzrósł tu ruch pasażerski. Jak uzupełnia, w sierpniu na lotnisku padł rekord, ponieważ przekroczony został próg miliona pasażerów.

Jozsef Varadi zapewniał przy okazji, że Warszawa staje się dla Wizzair coraz ważniejszym punktem, dlatego w przyszłym roku będzie zwiększał swoją obecność w Warszawie.

Według planów w przyszłym, roku przewóz pasażerów przez Wizzair może wzrosnąć o 20 procent. W związku z tym kolejny 4. samolot tej linii będzie miał bazę w Warszawie. Ponadto uruchomione zostaną 2. nowe połączenia do Heraklionu i na Korfu. Na rynku będzie dostępnych milion 400 tysięcy miejsc w samolotach.

Do dziś rocznie węgierski przewoźnik mając 22 połączenia, rocznie przewoził z i do Warszawy około 8 milionów osób