– Lotnisko Chopina jest lotniskiem użytku publicznego, co oznacza, że każdy przewoźnik, który ma taką ochotę, może do nas latać. Jeżeli akceptuje warunki określone w cenniku usług lotniskowych, jeżeli wpłaci nam opłaty wynikające z cennika, wówczas nie ma żadnego problemu, żeby tutaj lądował i startował – podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy Lotniska Chopina. – Nie możemy żadnemu przewoźnikowi zabronić wykonywania operacji, ale też niespecjalnie zachęcaliśmy tanich przewoźników do tego, żeby u nas zostali na stałe.
Węgierski Wizz Air oraz irlandzki Ryanair byli jedynymi przewoźnikami, którzy od lipca 2012 r. latali z lotniska w Modlinie. Po zamknięciu części pasa na tym lotnisku w grudniu ubiegłego roku obydwie linie przeniosły się do czasu zakończenia naprawy na Lotnisko Chopina. Jednak choć Modlin od początku lipca może już ponownie przyjmować duże samoloty, żadna z linii nie kwapi się do powrotu.
Wizz Air nie wraca
Wizz Air oficjalnie poinformował już, że na Lotnisku Chopina zostaje na stałe. Ryanair miał wrócić do Modlina 3 września, ale potem przedłużył ten termin do końca października.
– Przyjmujemy decyzję Ryanair do wiadomości. Obsługujemy ich pasażerów tak dobrze, jak pasażerów wszystkich innych linii lotniczych obecnych na Lotnisku Chopina i tak będzie, dopóki Ryanair zechce tutaj u nas operować. Nie umiem powiedzieć, na ile jest pewne to, że Ryanair zostanie tutaj to końca sezonu letniego tak, jak zapowiada, czy zmieni zdanie i zmieni lokalizację swoich operacji na inne lotnisko tak, jak miewa to w zwyczaju – mówi Przybylski i podkreśla: – To jest przewoźnik niskokosztowy, który nie przywiązuje się do portów lotniczych, tylko operuje tam, gdzie mu się to po prostu opłaca.
Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL), właściciel Lotniska Chopina, ma również udziały (30,39 proc.) w modlińskim porcie lotniczym. Uruchomienie tego lotniska miało być elementem strategii, w ramach której w głównym porcie lotniczym mieli pozostać jedynie przewoźnicy tradycyjni. Przybylski przyznaje, że decyzje Ryanaira i Wizz Aira burzą ten plan. Dodaje jednak, że nie ma możliwości, by zakazać im lądowania na Lotnisku Chopina.
Ma jednak nadzieję, że w końcu przewoźnicy niskokosztowi zdecydują się na powrót do Modlina. Dzięki temu na głównym lotnisku pozostałyby jedynie te linie, które oferują pasażerom droższe bilety, ale wyższy komfort podróży. Obecność tanich linii sprawiła, że ruch na warszawskim lotnisku znacząco wzrósł. Ryanair i Wizz Air obsługują jedną czwartą wszystkich pasażerów. W ciągu sześciu miesięcy było to ponad 1,2 mln spośród 5 mln wszystkich pasażerów.
Ulgi takie same dla wszystkich
Przewoźnicy niskokosztowi często negocjują zniżki od opłat lotniskowych w zamian za uruchomione połączenia. Jak przyznają przedstawiciele portu w Modlinie, negocjacje z Ryanairem dotyczące cennika opłat lotniskowych wciąż trwają. Przybylski zapewnia, że na Lotnisku Chopina linie te nie mogą liczyć na żadne nadzwyczajne ulgi.
– Zarówno Ryanair, Wizzair, jak i wszyscy pozostali przewoźnicy operujący na Lotnisku Chopina mogą korzystać z ulg w opłatach lotniskowych. Te ulgi są określone w naszym cenniku i można z nich korzystać po spełnieniu określonych warunków. Wszyscy przewoźnicy mają tutaj równe prawa, są jednakowo traktowani bez względu na to, czy to jest przewoźnik tradycyjny czy niskokosztowy – przekonuje Przybylski.
Zgodnie z cennikiem opłat lotniskowych przewoźnicy na Lotnisku Chopina mogą liczyć na zniżki m.in. dzięki otwieraniu nowych tras lub rosnącej liczbie pasażerów. Wizz Air ogłosił swój powrót na to lotnisko dokładnie rok po tym, jak przeniósł się do Modlina. Dzięki temu mógł uzyskać zniżki przysługujące nowym liniom lotniczym. Przewoźnik korzystał wprawdzie od grudnia do lipca 2013 r. z Lotniska Chopina, jednak robił to na zasadzie awaryjnych przekierowań z Modlina, a nie regularnych połączeń obsługiwanych z głównego warszawskiego lotniska.